FLESZ - Polacy smakoszami czekolady

Do pożaru, którego konsekwencje były najbardziej dotkliwe, doszło 30 listopada tego roku. Tylko jednej nocy spaliły się trzy budynki gospodarcze. Pożar rozprzestrzeniał się, zagrażając pobliskim budynkom mieszkalnym, sąsiedniej stolarni oraz garażom. Na szczęście wewnątrz budynków w czasie pożaru nikt nie przebywał.
Działania 14 zastępów straży oraz 60 strażaków trwały prawie pięć godzin. Niestety, mimo podjętej akcji ratowniczej całkowitemu zniszczeniu uległy stodoły wraz z wyposażeniem, w tym dwoma ciągnikami i innymi maszynami rolniczymi. Wstępnie straty oszacowano na kwotę około 300 tys. złotych.
Jeszcze w trakcie gaszenia pożaru pojawiły się przypuszczenia, że mogło to być celowe działanie podpalacza. Jak się okazało, podejrzenia były słuszne. Informację potwierdzają sądeccy policjanci.
- W wyniku przeprowadzonych działań funkcjonariusze ustalili, kto mógł mieć związek z tym podpaleniem. 46-letni mieszkaniec Sądecczyzny został zatrzymany i przewieziony do Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu - relacjonuje kom. Justyna Basiaga, Oficer Prasowy KMP w Nowym Sączu.
Mężczyzna wyszedł jednak na wolność. Informację tę potwierdza w rozmowie z „Gazetą Krakowską” prokurator Jarosław Łukacz. Śledztwo w zakresie uszkodzenia mienia o znacznej wartości oraz gróźb karalnych zostało wszczęte, natomiast zatrzymany mieszkaniec podsądeckiej miejscowości opuścił areszt.
- Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Przedstawił swoją wersję wydarzeń i w tej chwili trwa intensywne śledztwo mające na celu weryfikację jego linii obrony. Pomocne będą ekspertyzy kryminalistyczne - mówi w rozmowie z nami Łukacz.
Wobec mężczyzny zastosowany został środek zapobiegawczy, ale w postaci dozoru policyjnego. Ma obowiązek dwukrotnego wstawiennictwa na komisariacie oraz zakaz kontaktowania się i zbliżania do osób pokrzywdzonych. Mieszkańcy są jednak pełni obaw.
- Nie chcemy nikogo oskarżać, bo wiemy, że w tej sprawie toczy się postępowanie. Wiem, że ludzie liczą na skuteczność policji w wyjaśnieniu tych pożarów i są czujni w obawie o swój dobytek - przyznaje Tomasz Koszkul, sołtys Barcic.
Jak dodaje, szczególnie obawiają się osoby, posiadające drewniane zabudowania.
- W październiku był pożar w pobliżu naszego kościoła, dziesięć dni później kolejny. Spłonęły też trzy stodoły, a wiemy, że były też trzy próby podpalenia sklepu spożywczego. Znaleziono butelki z benzyną. Kolejna stodoła spłonęła w międzyczasie. Gdyby to zliczyć, to daje do myślenia - dodaje Koszkul.
Śledztwo wszczęte zostało 2 grudnia i potrwa do trzech miesięcy z możliwością przedłużenia. Jak zaznacza prokurator rejonowy Łukacz, dotyczy ono jednak tylko pożaru z 30 listopada.
- Nie mamy przesłanek, aby łączyć tę osobę z innymi podpaleniami. Będziemy to weryfikować, ale jest możliwe, że rozszerzone zostaną te zarzuty - zaznacza w rozmowie z nami prokurator.
- Za nic mają przepisy! Sądeccy mistrzowie parkowania w akcji
- Klimatyczne i magiczne chaty w górach blisko Nowego Sącza
- Heron w Siennej robi furorę. To bardzo modne miejsce wśród Instagramerów
- HIT czy KIT? 10 kontrowersyjnych sposobów na upiększenie Nowego Sącza
- Zjazd absolwentów WSB-NLU. Kilkaset osób bawi się na 30-leciu uczelni