WIDEO: "Wziąłem, to mnie wysadziło w kosmos". Ponad 150 osób w szpitalach po zażyciu dopalaczy
Źródło: TVN24, X-News
Mocarz - pierwsze ofiary
Piątkowy wieczór na osiedlu Wyżyny w Bydgoszczy. Na ulicy Jar Czynu Społecznego leży nieprzytomny chłopak. - Został przewieziony do szpitala - mówi nadkom. Monika Chlebicz, rzecznik prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że mógł zażyć dopalacze. Tego samego wieczora policja otrzymuje podobne zgłoszenie, ale tym razem z bydgoskiego Fordonu. 17-latek również z objawami zatrucia dopalaczami trafia do szpitala. - Policjanci ustalają, co zażyli ci nieletni - dodaje Chlebicz.
Czy nastolatkowie byli pod wpływem owianego już czarną sławą "Mocarza"? Z powodu tego dopalacza w ostatnich dniach na Śląsku i w Wielkopolsce do szpitali trafiło już ponad 150 osób. A to tylko bilans przyjęć pacjentów z ostatnich dni.
Policjanci badają, skąd pochodziły zażywane przez nastolatków substancje.
Wiadomo już, że pod wpływem "Mocarza" byli dwaj 20-latkowie, którzy cudem uszli bez szwanku z wypadku w miejscowości Osięciny.
W sobotę rano na skrzyżowaniu drogi krajowej nr 62 z drogą 267 kierowca staranował znak drogowy na wysepce rozdzielającej pasy ruchu. Renault megane, którym podróżowali mężczyźni, odbiło się i zatrzymało dopiero na pniu przydrożnego drzewa. Pasażer był otumaniony, policjanci nie mogli z nim nawiązać kontaktu. Kierowca był w nieco lepszym stanie. - Susz roślinny, który policjanci znaleźli w samochodzie, znajdował się w opakowaniu z napisem "Mocarz" - mówi Chlebicz.
Dopalacz "Mocarz" - skład
Czym jest "Mocarz"? To produkt dostępny w sklepach oferujących dopalacze. Sprzedawany jest w formie suszu nasączonego substancjami chemicznymi. Po zatruciach tym narkotykiem na Śląsku i w okolicach Poznania, śledczy Komendy Głównej Policji skierowali na badania zabezpieczone próbki "Mocarza". - Ten dopalacz zawiera substancje, które znajdują się na liście zakazanych związków psychoaktywnych - mówi insp. Mariusz Sokołowski, rzecznik KGP.
Od 1 lipca tego roku w Polsce obowiązują zaostrzone przepisy dotyczące ścigania handlu dopalaczami. Główna zmiana polega na tym, że na listę zakazanych w kraju substancji psychoaktywnych (narkotycznych) wpisano 114 kolejnych, które najczęściej są wykorzystywane w produkcji dopalaczy.
Za posiadanie znacznych ilości narkotyków grozi kara do 8 lat więzienia, a za ich sprzedaż można trafić za kraty na 10 lat. Do tej pory najwyższą karą za produkowanie i sprzedaż dopalaczy była grzywna (maksymalnie 1 mln zł).
Do końca czerwca policja nie prowadziła samodzielnych działań w sprawie handlu dopalaczami. Mundurowi asystowali tylko inspektorom sanepidu podczas kontroli. Ci natomiast mogli w trybie administracyjnym wydawać decyzje czasowego wstrzymania sprzedaży, do chwili uzyskania badań zabezpieczonych próbek podejrzanych substancji. I nakładać kary.
- Od stycznia do maja w całym regionie wydaliśmy 34 decyzje o wycofaniu ze sprzedaży dopalaczy, a 14 decyzji dotyczyło zamknięcia punktów, w których taki handel był prowadzony, nałożyliśmy ponad 700 tysięcy złotych kar - wylicza Krystyna Błażejewska, do niedawna rzeczniczka wojewódzkiej stacji sanepidu w Bydgoszczy. - Mimo zaostrzenia walki z dopalaczami, za których sprzedaż już grożą kary, jak za rozprowadzanie narkotyków, groźne substancje można bez problemu kupić w internecie z zagranicy. "Mocarza" też - dodaje.