Rzekomo chodzi o wypowiedź dra Jarosława Szarka dla „Gościa Niedzielnego” z początku czerwca, dotyczącą wprowadzenia kar za przypisywanie Polakom, wbrew faktom, odpowiedzialności za Holokaust. Prezes IPN stwierdził, że nowelizacja ustawy o IPN nie była konsultowana z nim, ale z jego poprzednikiem, dr. Łukaszem Kamińskim. I że to IPN stał się jej pierwszą ofiarą, bo doszło do „sparaliżowania” międzynarodowych relacji Instytutu z naukowcami zajmującymi się na świecie problematyką Holokaustu.
Ta krytyka poczynań PiS – według portalu Onet.pl, który wczoraj opisał niepewny los Jarosława Szarka – miała zdenerwować głównego promotora zmian w ustawie o IPN Zbigniewa Ziobrę. Z kolei Mateusz Morawiecki ma być niezadowolony ze słabej efektywności prezesa IPN. Premier o ewentualnej dymisji miał nawet rozmawiać z Jarosławem Kaczyńskim jeszcze podczas jego pobytu w szpitalu.
– Nic nie słyszałem na temat planów odwołania prezesa Szarka – mówi Bronisław Wildstein, członek Kolegium IPN. To ono musiałoby zawnioskować o pozbawienie stanowiska prezesa IPN przez Sejm (musi się na to zgodzić także Senat). Z naszych informacji wynika, że pomysł zdymisjonowania Jarosława Szarka powraca od wielu miesięcy. – Na początku roku próbowano go przekonać, żeby sam odszedł z IPN. Ale się nie zgodził – mówi nam osoba, która zna realia wewnątrz Instytutu.
Powodem ma być to, że dr Szarek, choć jest dobrym propagatorem historii, nie sprawdza się w zarządzaniu tak dużą instytucją jak IPN. – Stawiają mu się podwładni, a on nie reaguje; nie ma siły rozprawić się z układami panującymi w IPN – mówi nam osoba znająca prezesa IPN. Dowodem jest np. konflikt z wiceszefem Instytutu prof. Krzysztofem Szwagrzykiem, który zaowocował złożeniem przez niego dymisji. Nie została ona przyjęta.
– Zdziwiłbym się, gdyby krytykowanie ustawy o IPN było przyczyną odwołania Jarosława Szarka. Nie tylko dlatego, że wcześniej w tym tonie wypowiadał się też prof. Sławomir Cenckiewicz z Kolegium IPN – ocenia prof. Antoni Dudek, były członek Rady IPN. – Dymisja Szarka byłaby dla władzy niewygodna, bo wróciłaby dyskusja na temat zmian w ustawie, która ostatnio ucichła, przynajmniej na naszym podwórku – dodaje prof. Dudek.
Sprawy przeciwnikom obecnego prezesa IPN nie ułatwia też to, że protektorem Szarka jest od wielu lat prof. Ryszard Terlecki, jedna z najbardziej wpływowych osób w PiS, wicemarszałek Sejmu. – Szarek bronił u niego pracę doktorską i dlatego stał się jego nominatem na prezesa IPN. I to była zresztą jego jedyna predyspozycja na to stanowisko – mówi anonimowo osoba, która zna realia panujące w IPN.
Dr Szarek jest prezesem IPN od połowy 2016 r., wcześniej pracował w IPN w Krakowie.