Na konferencji znany detektyw się nie pojawił. Nawiązano z nim jednak połączenie telefoniczne, a szczegóły procederu, który bada biuro tłumaczyła zamaskowana agentka.
Autorka: Nicole Makarewicz
Biuro Rutkowski podejrzewa, że pieniądze skradły dwie kobiety, pani Krystyna i Edyta, które pracowały bezpośrednio przy obrocie pieniędzy w "Tutti Frutti". To partnerka ojca właściciela firmy i jej córka. Mieszkają w powiecie wadowickim. Organizacja Rutkowskiego postanowiła się z nimi spotkać. Pracownicy biura chcieli przeprowadzić paniom test przy użyciu wariografu, ale kobiety się na to nie zgodziły, co miało rzucić na nie cień podejrzenia.
Robert Rewiński z portalu Patriot24.net, który prowadził konferencję stwierdził, że ze starszą z podejrzanych w momencie propozycji poddania się wykrywaczowi kłamstw stało się coś złego. - To był ciepły wieczór, a pani dostała pewnego rodzaju "febry", zaczęła się trząść. Nagle troska o firmę zamieniła się w niepokój o to, jak rozwinie się sytuacja - tłumaczył Rewiński.
Właściciel firmy, Mariusz Kierpiec twierdzi, że pieniądze były mu podkradane przez lata. Przez to jego przedsiębiorstwo upadło. Miesiąc temu złożył sprawę w prokuraturze w Katowicach, mówi, że organy ścigania nie chcą mu pomóc.
- Z doświadczenia muszę powiedzieć, że nie zawsze wszystkie pieniądze się znajdują. Z pewnością duża część znajduje się na terenie województwa małopolskiego, tym bardziej, że mamy osoby, które podejrzewamy się o wyprowadzenie pieniędzy - mówił przez telefon Rutkowski.