Cinquecento, którym podróżowali, zostało zmiażdżone i rozwalone na pół. 27-letni mieszkaniec Kobyla (pow.t bocheński) zginął na miejscu, 23-latek z Poręby Spytkowskiej (pow. brzeski), mimo wysiłków lekarzy, zmarł po przewiezieniu do szpitala. Obaj w wyniku zderzenia z pociągiem zostali wyrzuceni z pojazdu. Także fragmenty samochodu były rozrzucone po torach na odcinku pół kilometra.
Galerię zdjęć z wypadku zobaczysz__TUTAJ!
Tylna część fiata zatrzymała się na lokomotywie. Samochód był tak zniszczony, że funkcjonariusze mieli problemy z rozszyfrowaniem jego marki. Pomógł im dopiero odnaleziony na torach dowód rejestracyjny.
Obaj mężczyźni, którzy zginęli w Gorzkowie, byli zatrudnieni w brzeskiej firmie zajmującej się instalowaniem sieci internetowej. Wracali z Rzezawy, gdzie zakładali nowe łącze.
- Młodzi ludzie jechali w kierunku "czwórki". Padał deszcz, była zła widoczność. Wjechali na tory wprost pod pociąg, który nadjechał od lewej strony. Musieli go nie widzieć - mówi Leszek Machaj, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bochni.
Przejazd, na którym doszło do śmiertelnego wypadku, łączy dwie gminne drogi. To rzadko uczęszczany odcinek. Nie ma tam szlabanów. Przedstawiciele kolei twierdzą jednak, że przejazd w Gorzkowie jest odpowiednio zabezpieczony. - W tym przypadku były spełnione wszystkie zalecenia wynikające z rozporządzenia dotyczącego oznakowania tego typu miejsc - zapewnia Robert Kowal, rzecznik prasowy Zakładu PKP Polskie Linie Kolejowe w Krakowie.
Ruch pociągów na odcinku Kraków - Tarnów został przywrócony o godz. 15.45. Pasażerowie, którzy podróżowali Inter-City, zostali przewiezieni busami do Krakowa.