Okazję do bliższego poznania prof. Czesława Dźwigaja, artysty o różnych twarzach - rzeźbiarza, malarza i poety - stanowi jego stała ekspozycja ,,Chorał polski", otwarta do 11 listopada br. w Oddziale Celestat Muzeum Historycznego m. Krakowa, której towarzyszą cykliczne spotkania z samym twórcą, a także innymi artystami, tworzącymi pod wpływem twórczości tego artysty.
Wczoraj mieliśmy okazję obejrzeć film Stefana Szlachtycza pt.. ,,Suplement do portretu rzeźbiarza Czesława Dźwigaja". Obraz ten (nie)zamierzenie uwypukla komiczny aspekt tzw. krytyki artystycznej w Polsce, przypominając m.in. burze jakie towarzyszyły odsłonięciu pomnika Piotra Skargi na pl. św. Magdaleny w Krakowie i poświęceniu Golgoty Beskidów we wsi Radziechowy.
Dokonania artysty nie wszystkim muszą odpowiadać i powinny stanowić przedmiot krytyki, ale w przypadku prof. Czesława Dźwigaja mamy do czynienia z czymś więcej.
Można bowiem odnieść wrażenie, że został objęty środowiskową anatemą, i chyba nie tylko, gdyż jego wystawy omijane są szerokim łukiem przez większość osób parających się krytyką oraz media, choć niezwykle różnorodna twórczość tego artysty, ostatnio np. realizuje się on poprzez wielkie formy malarskie oraz rzeźbę ceramiczną, powinna budzić zaciekawienie.
Co ciekawe wykluczenie to wychodzi ze środowisk, które rzekomo walczą o swobodę, nie tylko twórczą.
Ale dość komentarzy... Więcej artysta powiedział o sobie w rozmowie z Anną Migą, krytyk i dyrektor galerii Foksal w Krzeszowicach. Podkreślał między innymi swój dystans do rzeczywistości i nieuleganie artystycznym modom.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura
Źródło: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto