https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

E-biletu już tak łatwo nie kupimy. Zostanie ogłoszony nowy przetarg

Paulina Szymczewska
fot. Andrzej Wiśniewski
Krakowianie, którzy bilety komunikacji miejskiej kupowali przez komórkę, są wściekli, bo od 1 stycznia nie mogą już tego robić na dotychczasowych zasadach. A to z powodu nieprecyzyjnego zapisu w dokumentacji przetargowej. Urzędnicy z ZIKiT nie mają sobie jednak nic do zarzucenia.

Dotąd posiadacze smartfonów mogli kupować bilety krakowskiej komunikacji miejskiej za pomocą mobilnych aplikacji moBilet, SkyCash i mPay. Ich operatorzy otrzymywali prowizję (ok. 5 proc.). Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu mógł z nimi podpisywać umowy bez przetargu, dopóki ich roczne zyski nie przekraczały 30 tys. euro (ok. 130 tys. zł).

Zainteresowanie usługą e-biletu w Krakowie jest jednak coraz większe. Tylko w okresie od stycznia do końca września ub. roku pasażerowie kupili blisko 1,3 mln takich biletów (to prawie dwa razy więcej niż jeszcze w 2014 r.). W efekcie zyski operatorów wzrosły na tyle, że zbliżyły się do wspomnianej granicy 30 tys. euro. ZIKiT musiał więc zadecydować o ogłoszeniu przetargu.

Zrobił to w połowie grudnia. Już wtedy pojawiły się głosy krytyki, że za późno. - Do ostatniej chwili szukaliśmy innego sposobu rozwiązania sytuacji - tłumaczy Piotr Hamarnik. Dodaje, że przetarg ogłoszono tak, by od 1 stycznia można było uruchomić usługę e-biletu.

Tak się jednak nie stało z powodu... jednego słowa. Otóż w dokumentacji przetargowej był zapis, że kupujący e-bilety powinni mieć możliwość płatności za pomocą e-portmonetki (czyli po doładowaniu swojego konta użytkownika) oraz/lub kartą płatniczą. To w końcu „oraz” czy „lub”? Firmy zinterpretowały ten nieprecyzyjny zapis na różne sposoby i nie można było porównać ich ofert. W efekcie żadnej z nich nie udzielono zamówienia i od 1 stycznia usługa nie działa.

Mieszkańcy są wściekli, ale urzędnicy ZIKiT nie mają sobie nic do zarzucenia. Zapytani, kto odpowiada za nieścisłość w przetargu i czy poniesie konsekwencje, odpowiadają, że ich zdaniem zapis był precyzyjny. - Taki sam zapis zastosowano na Śląsku i operatora udało się wyłonić - podkreśla Piotr Hamarnik. Wyjaśnia też, że w krakowskim ZIKiT za przygotowanie przetargu odpowiadał zespół nadzoru transportu, który współpracuje z zespołem umów i zamówień publicznych, zaś pod względem prawnym dokumentację kontroluje zespół radców prawnych.

Teraz urzędnicy się spieszą. Dziś ma być ogłoszony nowy przetarg w formule, która dopuszcza podpisanie umów z więcej niż jednym operatorem. - To w dużej mierze zależy od marży, jaka zostanie zaproponowana - wyjaśnia Piotr Hamarnik.

Pasażerom krakowskiej komunikacji miejskiej pozostaje więc już tylko czekać. Na razie mają oni do dyspozycji tylko jedną aplikację, za pomocą której można kupić e-bilety. To iMKA - niekomercyjna aplikacja, działająca w ramach systemu Małopolskiej Karty Aglomeracyjnej. - Możliwość kupna biletów także w innych aplikacjach chcemy udostępnić w najbliższych dniach - zapowiada Piotr Hamarnik.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Ja
Żeby chociaż jedno słowo: przepraszam.
G
Gość
... to chodzi rzecz jasna o kasę. Kto / komu / ile / dlaczego tak mało :-/

Skoro przełożony nie potrafi wskazać winnego stanu takiej sytuacji to znaczy, że jest skrajnie niekompetentny i / lub / oraz powinien być obciążony odpowiedzialnością jako nadzorujący prace swoich podwładnych, albo zwolniony dyscyplinarnie w trybie natychmiastowym. Wtedy faktycznie nikt nikomu nie będzie miał nic do zarzucenia.
B
Burmistrz Nowej Huty
Zikit nie ma sobie nic do zarzucenia w tym temacie,przeciez w Szczecinie tez nie ma
s
sabotaż
Urzędnicy w większości z nadania :PO,SLD i PSL będą robić wszystko by ludzie byli niezadowoleni.To jest sabotaż nowej władzy.Przeciętny człowiek nie zastanawia się kto za to odpowiada.Będą się mnożyć takie niedogodności.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska