Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egzamin na „prawko” lżejszy, teraz można się już pomylić

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Łatwiej zdobyć prawo jazdy
Łatwiej zdobyć prawo jazdy Archiwum AIP
Zdający nie kończy części praktycznej, kiedy popełni poważny błąd. Egzaminator daje mu drugą szansę. Zmiany zaczęły obowiązywać

Nie trzeba być już mistrzem kierownicy, żeby zdobyć prawo jazdy. Nawet jeśli osobie zdającej przytrafi się fatalna wpadka, np. nie ustąpi pierwszeństwa przejazdu, w terenie zabudowanym pomknie siedemdziesiątką czy wiedziona ułańską fantazją zabierze się za manewr wyprzedzania na przejściu dla pieszych, egzaminu na tym nie musi zakończyć.

Dotąd egzaminator w takich sytuacjach był bezwzględny. Od kilku dni jednak, za sprawą rozporządzenia ministerstwa infrastruktury, zdający mają lżej.

Zmiana przepisów (weszły w życie 10 listopada) powoduje, że w przypadku pojedynczych błędów w różnych zadaniach egzaminacyjnych, część praktyczna jest kontynuowana. Dopiero kiedy osoba siedząca za kółkiem popełni dwa razy tę samą gafę, wraca do ośrodka na fotelu pasażera.

„Zmiany wprowadzone nowelizacją rozporządzenia Ministra Infrastruktury i Budownictwa w sprawie egzaminowania osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania pojazdami pozwolą egzaminatorom na bardziej elastyczną ocenę kandydatów na kierowców, z większym uwzględnieniem ich umiejętności oraz niewłaściwego oznakowania dróg czy występujących na drodze sytuacji nietypowych” - czytamy w oświadczeniu Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa.

Marek Dworak, dyrektor Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego, podkreśla, że w przepisach zostało zmienione tylko jedno słowo: „musi” na „może” - chodzi o uprawnienia egzaminatorów.

- Jedynie w wyjątkowych okolicznościach łagodzących egzaminator nie będzie musiał przerwać egzaminu - twierdzi Marek Dworak.

Bo jeżeli swą jazdą zdający będzie zagrażał innym uczestnikom ruchu i w rażący sposób łamał przepisy, to nawet bardziej liberalne zasady go nie obejmą.

Mimo wszystko nie brakuje takich, którzy do nowych, dużo łagodniejszych przepisów, nastawieni są sceptycznie.

Obawiają się, że wskutek zmian prawo jazdy będą otrzymywały osoby, które tak naprawdę nie potrafią jeździć. I gdy znajdą się już same na drodze, będą mogły doprowadzić do nieszczęścia.

Z takim podejściem nie zgadza się Mirosław Szklarski, instruktor nauki jazdy z Oświęcimia z 25-letnim doświadczeniem. - Zmiany w systemie egzaminowania idą ku dobremu, bo przepisy stają się bardziej życiowe. Nie każdy przecież błąd powoduje zagrożenie na drodze - zauważa.

Z kolei Zbigniew Zając, kierowca ciężarówki, którzy szkoli się na instruktora nauki jazdy, ma obawy, czy nowy system będzie sprawiedliwy.

- Najważniejsze jest, by egzaminatorzy jednakowo egzekwowali przepisy i wszystkich traktowali tak samo. Od humoru egzaminatora, nie może zależeć czy kursant zda, czy obleje - dodaje Zbigniew Zając.

Z danych statystycznych wynika, że egzamin na prawo jazdy za każdym podejściem zdaje jedynie co trzeci mieszkaniec regionu. Nowe zasady raczej powinny poprawić te dane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska