We Francji, pośród 24 drużyn, zagra też nasza reprezentacja. Eksperci wskazują, że to najmocniejsza kadra od lat. Choć balon oczekiwań nie jest pompowany zbyt mocno, to po cichu wszyscy liczą, że wyjście z grupy to minimum. W czasie Euro cztery lata temu piłkarskie emocje można było przeżywać w strefach kibica w wielu miastach Polski, w tym w Krakowie, na Błoniach.
Teraz wspólnego oglądania meczów mieszkańcy już nie doświadczą. Choć na Euro zagrają reprezentanci dwóch krakowskich klubów, Bartosz Kapustka z Cracovii i Krzysztof Mączyński z Wisły. W naszym mieście nie będzie jednak strefy kibica. Podobnie, jak w innych miastach Polski.
Powodem są zaporowe ceny, które zażyczyła sobie telewizja Polsat za publiczną transmisję mistrzostw. Ma ona prawa do relacjonowania imprezy i może dyktować warunki. Dla największych miast to koszt rzędu 246 tys. zł. Do tego trzeba doliczyć wydatki związane z budową strefy. To łącznie około pół miliona złotych. M.in. z takich powodów strefa nie powstanie we Wrocławiu, Gdańsku i Krakowie.
- Strefa kibica i jej finansowanie nie była przewidziana w budżecie miasta. Jej koszty są bardzo duże, więc lepiej te środki zainwestować w imprezy sportowe, które mogą posłużyć wielu krakowianom - mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Jacka Majchrowskiego.
Urzędnicy przyznają, że koszt stworzenia strefy jest po prostu zbyt duży, żeby znaleźć łatwo pieniądze bez przesuwania ich z innych, ważnych zadań miasta. Innym rozwiązaniem byłoby stworzenie strefy przez podmiot zewnętrzny, np. przez jednego z oficjalnych sponsorów Euro. Nikt jednak z taką propozycją do Krakowa się nie zgłosił.
Inaczej było w roku 2012, strefę tworzyła TVP i sponsorzy mistrzostw, Kraków dołożył się do organizacji, bezpieczeństwa, zapewnienia lepszej komunikacji. Ceny za prawo do transmisji nie były wtedy tak wygórowane. Przed wielkim telebimem na Błoniach, w czasie meczów gromadziło się około 20-30 tys. kibiców, a przez całe mistrzostwa strefę odwiedziło ponad 120 tys. fanów piłki nożnej.
Kraków Arena też nie posłuży za strefę kibica, choć byłaby taka możliwość, w samej hali lub przed nią. - W tej chwili jednak nie ma takich planów. Poza tym obiekt w czasie trwania mistrzostw zarówno w czerwcu, jak i w lipcu, będzie wynajmowany przez organizatorów innych wydarzeń, a to uniemożliwiłoby funkcjonowanie takiej strefy – mówi Katarzyna Fiedorowicz-Razmus, rzecznik Agencji Rozwoju Miasta zarządzającej Tauron Areną Kraków. W tym wypadków również nikt nie wyraził zainteresowania. Poza opłaceniem Polsatu trzeba by było zapłacić jeszcze za wynajęcie hali. A to koszty idące w setki tysięcy złotych.
Krakowscy urzędnicy powstanie strefy kibica porównują do przygotowania ważnego meczu piłkarskiego. - To oznaczałoby organizację 51 „meczów” - mówi Jerzy Sasorski, rzecznik Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie.
W związku z tym magistrat na wspólne oglądanie meczów odsyła do lokali gastronomicznych. Te jednak także muszą wykupić licencje od Polsatu za kwoty od 1250 do 20 tys. zł.
A co będzie jeśli Polacy zagrają świetnie i awansują do półfinału czy nawet finału? Czy wtedy powstanie strefa? - Wtedy się zastanowimy - kwituje Jerzy Sasorski z ZIS.