Postępowanie w sprawie molestowania studentek przez 69-letniego mężczyznę, który podszywał się pod profesora poznańskich uczelni wyższych, przyniosło nowe, wstrząsające ustalenia. Jak już informowaliśmy, jego ofiarą mogło paść co najmniej 300 kobiet...
- Pokrzywdzonych jest jednak więcej, niż zakładaliśmy na początku - przyznaje sierż. Agata Smiatacz z Komisariatu Policji Poznań-Stare Miasto, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Do części ofiar fałszywego profesora policjanci dotarli na podstawie znalezionych w jego mieszkaniu ankiet. Część zgłosiła się sama. Dzięki temu ok. 300 pokrzywdzonych zostało już przesłuchanych i wszystkie potwierdziły sposób działania podejrzanego. To jednak nie koniec przesłuchań.
- Zgłaszają się również kobiety, których danych nie ma w ankietach. Właśnie to pozwala nam przyjąć, że pokrzywdzonych jest jeszcze więcej - wyjaśnia Agata Smiatacz.
Podczas ostatnich przesłuchań na jaw wyszły kolejne fakty. Choć proceder, jakiego dopuścił się 69-letni dziś poznaniak został ujawniony dopiero w ubiegłym roku, to okazuje się, że zboczeniec grasował od prawie 40 lat! - Mieliśmy zgłoszenie przypadku molestowania z 1977 roku - mówi Agata Smiatacz.
Zgłaszają się kobiety, których danych nie ma w ankietach. Pokrzywdzonych jest zatem więcej
Przypomnijmy, że lawina ruszyła po zgłoszeniu jednej ze studentek Wydziału Filologii Polskiej i Klasycznej UAM. Kobieta wskazała policji sposób działania mężczyzny, który podając się za profesora, prosił o pomoc w „badaniu antropologicznym”. W zamian oferował zaliczenie egzaminów i opiekę podczas studiów.
W salach wykładowych oraz toaletach na nagie ciała kobiet (w okolicy ud, rąk i twarzy) przyklejał nasączone wodą centymetrowe karteczki. W tym czasie mierzył im puls, po czym nakłaniał je do czynności seksualnych. Czasami pokrzywdzone orientowały się, że dochodzi do przestępstwa i przerywały „badanie”. Niestety, niektóre ze strachu poddawały się mężczyźnie.
Dzięki nagłośnieniu sprawy m.in. przez „Głos Wielkopolski” ofiary molestatora zaczęły zgłaszać się do policyjnych jednostek w całej Polsce. Są to głównie absolwentki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, jednak policja potwierdza, że przypadki działania fałszywego profesora zdarzały się na wszystkich poznańskich uczelniach.
- Nadal przesłuchujemy pokrzywdzone kobiety. Do zakończenia sprawy jest jeszcze daleka droga. Teraz złożyliśmy do sądu wniosek o przedłużenie tymczasowego aresztu - wyjaśnia policjantka prowadząca śledztwo.
Postępowanie potwierdziło, że 69-latek działał sam. Mężczyzna nadal nie przyznaje się do molestowania, ale po zatrzymaniu złożył wyjaśnienia, w których wyjaśniał, co miał na celu w kontaktach z pokrzywdzonymi. Do momentu zakończenia śledztwa, policja nie chce jednak ujawniać szczegółów.
Fałszywy profesor został oskarżony m.in. o to, że podstępem doprowadził do poddania się czynności seksualnej. Grozi mu do 8 lat więzienia. Kobiety, które nie zostały jeszcze przesłuchane, a padły jego ofiarą, proszone są o kontakt z sierż. Agatą Smiatacz pod numerem tel. 61 841 24 06.