FLESZ - Zima nie odpuszcza
Warunki do jazdy na ulicach Tarnowa
O ile główne ulice w mieście są odśnieżone i widać na nich nawet asfalt, to na osiedlach czy drogach na co dzień mniej uczęszczanych jest biało lub zalega błoto pośniegowe, które również utrudnia jazdę oraz wydłuża drogę hamowania. Pługi czy piaskarki z rzadka na nich się pojawiają, gdyż zajęte są bieżącym utrzymaniem głównych szlaków komunikacyjnych.
- Fatalnie jeździ się po całym mieście, ale nie przez to, że jest jakoś strasznie dużo śniegu, tylko że kierowcy odzwyczaili się od jazdy zimą lub co młodsi, to jeszcze nawet w takich warunkach nie mieli okazji się sprawdzić. W końcu śnieżnych zim nie było od kilku lat – zauważa Andrzej, kierowca sieci MyCar Taxi.
Podobne zdanie mają kierowcy autobusów miejskich.
- W porównaniu z Krakowem w Tarnowie u nas o żadnym paraliżu nie ma mowy. Autobusy dojeżdżają do wszystkich przystanków, a opóźnienia na niektórych kursach sięgają góra 5 minut, nie więcej. Jest to spowodowane przede wszystkim tym, że samochody jeżdżą po mieście dużo wolniej niż zwykle – twierdzi dyspozytor tarnowskiego MPK.
Problemem jest też padający deszcz, który zamarza na drogach i chodnikach oraz na karoseriach i szybach zaparkowanych samochodów. Aby "uzdatnić" pozostawiony na parkingu samochód do jazdy trzeba poświęcić co najmniej kilka, kilkanaście minut na jego odmrożenie i oczyszczenie z lodowej powłoki.
Na szczęście od rana nie odnotowano w Tarnowie i regionie wypadków czy poważniejszych kolizji.
Kłopoty na stromych podjazdach między Tarnowem a Tuchowem
Rano problem z płynnym ruchem był na Drodze Wojewódzkiej nr 977 między Tarnowem a Tuchowem na stromych podjazdach w Porębie Radlnej, Piotrkowicach i Zabłędzy. Kłopot z pokonaniem wzniesienia miały przede wszystkim ciężarówki. Ale droga była cały czas przejezdna.
Pociągi notują nawet ponad 2-godzinne opóźnienia
Na kolei największe opóźnienia, bo sięgające 130 minut zanotowały przez dzień dwa pociągi jadące ze Szczecina w kierunku Przemyśla. Ponad 100-minutowe opóźnienie miał też skład jadący z Grazu w Austrii. W kierunku Krakowa czy Krynicy opóźnienia były znacznie mniejsze i wynosiły góra 15 minut.
