Odwiedziliśmy komisariat przy ul. Szerokiej. Z zewnątrz dwupiętrowa kamienica prezentuje się całkiem nieźle, ale o przyczynach fatalnej oceny budynku przez NIK można przekonać się od razu po wejściu do środka.
Ludzie wchodzący do komisariatu najpierw muszą zaglądnąć do niewielkiej poczekalni na parterze. W środku brudny kosz na śmieci, niewielkie drewniane krzesełko, siermiężny stolik oraz drewniana ławka. Obok automat z napojami i elektroniczny informator dla petentów. Jednak czystość dotykowego ekranu nie zachęca do skorzystania.
Na ścianie widać wydrapane litery "TSW". Do pozostałych pomieszczeń komisariatu prowadzi długi, ciemny korytarz. W jego połowie mieści się niewielkie i ciemne pomieszczenie z drewnianym stołem i ławkami. Można pomyśleć, że to cela, jednak tabliczka przy wejściu informuje: "pokój odpraw". Udajemy się na piętro. Tutaj jest już jaśniej, a przed starą, metalową szafą, która "ozdobiona" jest licznymi naklejkami, ustawiono nawet kwiatki.
Zaglądamy do środka - widzimy fragment pomieszczenia, w którym pracują policjanci. W oknach rolety, które wyglądają na wykonane z brązowego papieru do pakowania. Do toalety w komisariacie nie udaje się nam dotrzeć.
- Przydałoby się odnowić wnętrza, pomalować odrapane ściany i zadbać o wygląd komisariatu - mówi Maria Zając, mieszkanka miasta, którą spotykamy w poczekalni komisariatu.
- Obsługa jest miła, ale wygląd pozostawia wiele do życzenia. W pokoju na górze, gdzie mnie przyjęto nie, było zbyt komfortowo - dodaje pani Maria.
Podobne zdanie o krakowskich komisariatach mają inne osoby, z którymi udało nam się porozmawiać. Niektórzy opowiadali, że mało sympatycznie jest w komisariatach przy ul. Królewskiej, Lubicz i Zamoyskiego.
- Po prostu obrzydliwy jest komisariat policji powiatowej przy Łokietka - wskazuje pragnący zachować anonimowość mężczyzna. Był tam kiedyś przesłuchiwany, ale w pokoju oprócz policjanta notującego jego zeznania był też inny funkcjonariusz. Co chwilę też ktoś wchodził i przeszkadzał. Warunki lokalowe były tam takie, że w jednym pomieszczeniu złatwiano sparwy kilku osób.
Dariusz Nowak, po. rzecznika małopolskiej policji, wzrusza ramionami pytany o raport pokontrolny NIK. - Zgadzam się, że stan niektórych obiektów pozostawia wiele do życzenia, ale krawiec kraje jak mu materii staje. Staramy sie wykonywać remonty, ale nie na wszystkie mamy pieniądze - Dariusz Nowak tłumaczy kiepską sytuację lokalową.
Policja uderza w środowisko kiboli
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!