
To wyjątkowo niebezpieczne miejsce na tarnowskim odcinku autostrady. Mowa o 14-kilometrowym fragmencie A4 między Zaczarniem a Nową Jastrząbką, gdzie zdecydowanie częściej niż gdzie indziej dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń.
Nie ma w regionie drugiej takiej drogi, na której w ciągu ostatnich trzech lat doszłoby do blisko dwustu niebezpiecznych zdarzeń.
- Gdy tylko zaczyna padać deszcz, to niemal pewne jest, że wydarzy się coś niedobrego na autostradzie w kierunku Dębicy. To jest już niemal reguła - zauważa Łukasz Kłósek, dyżurny operacyjny Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie.
Do groźnego wypadku doszło na wspomnianym odcinku A4 przed tygodniem. Na pasie awaryjnym stał na sygnałach świetlnych policyjny radiowóz. W środku było dwóch funkcjonariuszy oraz kierowca audi, który chwilę wcześniej wpadł w poślizg i wylądował w rowie. - Policjanci sporządzali dokumentację z kolizji i dlatego nie byli zapięci w pasy bezpieczeństwa. Podobnie, jak kierowca audi - wyjaśnia podinsp. Zofia Kukla, zastępca naczelnika tarnowskiej drogówki.
W pewnym momencie na radiowóz wpadł z impetem ford mondeo. Uderzenie było tak mocne, że policyjna alfa romeo obróciła się o 180 stopni. Ford również zakończył podróż w rowie. Do szpitala trafili policjanci i kierowca audi, u którego stwierdzono złamanie kości udowej oraz uraz miednicy.
Do bliźniaczo wyglądającego wypadku doszło na tym odcinku A4 wiosną. Kierujący bmw młody kierowca miał mniej szczęścia. Zderzenie z samochodem pomocy drogowej, który stał na pasie awaryjnym przypłacił własnym życiem.
Na wniosek tarnowskiej policji Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przeprowadziła m.in. analizę stanu nawierzchni na wspomnianym odcinku autostrady.
- Szczegółowe badania wykazały, że jest ona zgodna z wymogami technicznymi - wyjaśnia Joanna Rarus z GDDKiA w Rzeszowie. Niemniej jednak w związku z kumulacją wypadków i kolizji do których dochodzi między 502 a 516 kilometrem A4, przy drodze ustawione zostały znaki ostrzegające o śliskiej nawierzchni. - Mają spowodować u kierowców jazdę z mniejszą prędkością zwłaszcza kiedy warunki pogodowe są niesprzyjające - dodaje Rarus.
Niewykluczone, że w przyszłości w tym miejscu pojawią się także tablice świetlne, które - w razie wystąpienia deszczu - będą ostrzegać przed poślizgiem.
- Zauważyliśmy, że w czasie opadów, zwłaszcza tych intensywnych, woda nie jest w stanie szybko spłynąć z powierzchni autostrady. A to sprawia, że samochody, zwłaszcza te z gorszymi oponami, łatwo tracą tutaj przyczepność. Sytuację dodatkowo komplikują delikatne łuki na drodze - mówi Zofia Kukla.
Jej zdaniem przyczyną większej liczby wypadków jest przede wszystkim nieostrożność kierowców, którzy nie dostosowują prędkości do warunków panujących na drodze. -Nie wierzę w teorię o żyle wodnej, która rzekomo tu przebiega i oddziałuje na kierowców, choć i takie głosy się pojawiają. Gdyby jeździli ostrożniej, a w czasie deszczu wolniej, to liczba wypadków i kolizji na pewno byłaby tu mniejsza - przekonuje.
200 zdarzeń w trzy lata
Odcinek autostrady A4 z Tarnowa do Dębicy, po licznych perturbacjach, ostatecznie oddano do użytku równo trzy lata temu - 30 października 2014 roku.
Od tego czasu między 502 a 516 kilometrem doszło w sumie do 184 wypadków i kolizji. Zginęły w nich dwie osoby, a pięć zostało rannych. W bieżącym roku odnotowano w tym miejscu już 73 zdarzenia (1 osoba zabita, troje rannych).
Feralny jest zwłaszcza kilometrowy odcinek A4 (między 505 a 506 km autostrady). Tylko na nim doszło w ostatnich trzech latach w sumie do 42 wypadków oraz stłuczek.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto