https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Fatum wisi nad odcinkiem autostrady z Tarnowa do Dębicy

Paweł Chwał
W ubiegłotygodniowym wypadku na feralnym odcinku A4 ucierpiały trzy osoby, w tym dwóch funkcjonariuszy drogówki
W ubiegłotygodniowym wypadku na feralnym odcinku A4 ucierpiały trzy osoby, w tym dwóch funkcjonariuszy drogówki KMP w Tarnowie
Na A4 - między Zaczarniem a Nową Jastrząbką - doszło już do blisko dwustu wypadków i kolizji. Gdy pada deszcz na kierowców czyhają tu pułapki na drodze. Samochody łatwo wpadają w poślizg.

To wyjątkowo niebezpieczne miejsce na tarnowskim odcinku autostrady. Mowa o 14-kilometrowym fragmencie A4 między Zaczarniem a Nową Jastrząbką, gdzie zdecydowanie częściej niż gdzie indziej dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń.

Nie ma w regionie drugiej takiej drogi, na której w ciągu ostatnich trzech lat doszłoby do blisko dwustu niebezpiecznych zdarzeń.

- Gdy tylko zaczyna padać deszcz, to niemal pewne jest, że wydarzy się coś niedobrego na autostradzie w kierunku Dębicy. To jest już niemal reguła - zauważa Łukasz Kłósek, dyżurny operacyjny Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie.

Do groźnego wypadku doszło na wspomnianym odcinku A4 przed tygodniem. Na pasie awaryjnym stał na sygnałach świetlnych policyjny radiowóz. W środku było dwóch funkcjonariuszy oraz kierowca audi, który chwilę wcześniej wpadł w poślizg i wylądował w rowie. - Policjanci sporządzali dokumentację z kolizji i dlatego nie byli zapięci w pasy bezpieczeństwa. Podobnie, jak kierowca audi - wyjaśnia podinsp. Zofia Kukla, zastępca naczelnika tarnowskiej drogówki.

W pewnym momencie na radiowóz wpadł z impetem ford mondeo. Uderzenie było tak mocne, że policyjna alfa romeo obróciła się o 180 stopni. Ford również zakończył podróż w rowie. Do szpitala trafili policjanci i kierowca audi, u którego stwierdzono złamanie kości udowej oraz uraz miednicy.

Do bliźniaczo wyglądającego wypadku doszło na tym odcinku A4 wiosną. Kierujący bmw młody kierowca miał mniej szczęścia. Zderzenie z samochodem pomocy drogowej, który stał na pasie awaryjnym przypłacił własnym życiem.

Na wniosek tarnowskiej policji Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przeprowadziła m.in. analizę stanu nawierzchni na wspomnianym odcinku autostrady.

- Szczegółowe badania wykazały, że jest ona zgodna z wymogami technicznymi - wyjaśnia Joanna Rarus z GDDKiA w Rzeszowie. Niemniej jednak w związku z kumulacją wypadków i kolizji do których dochodzi między 502 a 516 kilometrem A4, przy drodze ustawione zostały znaki ostrzegające o śliskiej nawierzchni. - Mają spowodować u kierowców jazdę z mniejszą prędkością zwłaszcza kiedy warunki pogodowe są niesprzyjające - dodaje Rarus.

Niewykluczone, że w przyszłości w tym miejscu pojawią się także tablice świetlne, które - w razie wystąpienia deszczu - będą ostrzegać przed poślizgiem.

- Zauważyliśmy, że w czasie opadów, zwłaszcza tych intensywnych, woda nie jest w stanie szybko spłynąć z powierzchni autostrady. A to sprawia, że samochody, zwłaszcza te z gorszymi oponami, łatwo tracą tutaj przyczepność. Sytuację dodatkowo komplikują delikatne łuki na drodze - mówi Zofia Kukla.

Jej zdaniem przyczyną większej liczby wypadków jest przede wszystkim nieostrożność kierowców, którzy nie dostosowują prędkości do warunków panujących na drodze. -Nie wierzę w teorię o żyle wodnej, która rzekomo tu przebiega i oddziałuje na kierowców, choć i takie głosy się pojawiają. Gdyby jeździli ostrożniej, a w czasie deszczu wolniej, to liczba wypadków i kolizji na pewno byłaby tu mniejsza - przekonuje.

200 zdarzeń w trzy lata

Odcinek autostrady A4 z Tarnowa do Dębicy, po licznych perturbacjach, ostatecznie oddano do użytku równo trzy lata temu - 30 października 2014 roku.

Od tego czasu między 502 a 516 kilometrem doszło w sumie do 184 wypadków i kolizji. Zginęły w nich dwie osoby, a pięć zostało rannych. W bieżącym roku odnotowano w tym miejscu już 73 zdarzenia (1 osoba zabita, troje rannych).
Feralny jest zwłaszcza kilometrowy odcinek A4 (między 505 a 506 km autostrady). Tylko na nim doszło w ostatnich trzech latach w sumie do 42 wypadków oraz stłuczek.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

W
WTF32
Zdarza mi się czasem jeździć tym fragmentem a4 i moim zdaniem to efekt głupoty, brawury, braku wyobraźni i umiejętności jeżdżących tam kierowców. Plus fatalny stan aut i mamy to co mamy. Jeżdżenie na zderzaku, wpychanie się w każdą lukę na lewym pasie z małą prędkością, nie używanie kierunkowskazów, brak umiejętności włączania się do ruchu (wjeżdżanie z pasa rozbiegowego z małą prędkością). Policja powinna tam jeździć prewencyjnie i łoić mandaty do skutku.
m
met eo
W warunkach umowy na realizację drogi należy wpisać badanie szorstkości w czasie intensywnego opadu deszczu? Wprawdzie to może opóźniać odbiór robót przy uporczywie przeciągającej się pogodzie bezdeszczowej (bez deszczu o określonej intensywności, np. 100 l/s*ha), ale cóż, jak powiedziano, jest XXI wiek i inżynier kontraktu powinien umieć sobie radzić. Zapewne kosztowałoby to coś dodatkowo, ze względu na czuwanie w oczekiwaniu na na wymagane zjawisko meteorologiczne ze specjalistycznym sprzętem pomiarowym (i parametrów deszczu i parametrów nawierzchni). Np prawdopodobieństwo wystąpienia takiego opadu można prognozować na podstawie dynamicznych ogólnie dostępnych radarowych map chmur, a nawet zamówić taką usługę informacyjną, wraz z alarmowaniem, w Instytucie Meteorologii.
w
wójt przy autostradzie
Skąd kierowca z południowej Małopolski lub Podkarpacia ma umieć wyliczyć sobie bezpieczną prędkość na mokrej jezdni, skoro służby drogowe nie podają na bieżąco aktualnych bezpiecznych współczynników sczepności opony z jezdnią? A tak, to każdy by sobie wyliczył na kalkulatorze pokładowym, uwzględniając parametry wozu, m.in. jego masę (bo wartość przyspieszenia ziemskiego każdy zna - g=9,81 m/s^2).
k
kierowca
Na czas opadów zamykać autostradę na tym odcinku. Ruch skierować przez Tarnów. Nie będzie ruchu nie będzie wypadków. Ekspertyza OK, a jednak coś jest nie tak.
M
Mario...
Kierowcy z Podkarpacia najpierw trzeba nauczyć się jeździć samochodem, kupić nowe opony, a nie używane i kupić normalne auto, a nie ufać tylko w te wieśwageny i aŁdi złożone z puzzli z niemieckiego szrotu. Ja w Krakowie obserwuje jakimi szrotami i syfami dymiącymi, oraz jakimi umiejętnościami popisują się kierowcy z Podkarpacia.
P
Polak
Każda droga jest bezpieczna tylko trzeba mózg dostosować do warunków panujących w danym momencie na drodze
g
gość
Najlepiej zwalić na kierowców którzy gdyby w ogóle tamtędy nie jeżdzili to nie byłoby wypadków.
r
rety
Pierwszy fragment :"Szczegółowe badania wykazały, że jest ona zgodna z wymogami technicznymi - wyjaśnia Joanna Rarus z GDDKiA w Rzeszowie."
A dalej : "Zauważyliśmy, że w czasie opadów, zwłaszcza tych intensywnych, woda nie jest w stanie szybko spłynąć z powierzchni autostrady" Czyli trzeba zbadać zjawiska przyjezdniowe w czesie podrózy podczas deszczu i juz To 21 wiek
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska