Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton ks. Przemysława Szewczyka. Si vis pacem…

Ks. Przemysław Szewczyk
Początek znanego rzymskiego przysłowia: „Si vis pacem...” (jeśli chcesz pokoju…) sprawia, że wszyscy uważniej nadstawiamy ucha, żeby wysłuchać tego, co będzie powiedziane dalej. W końcu nikt z ludzi nie jest na tyle szalony, żeby pragnąć wojny, zniszczenia i śmierci. Nawet dla największych „bogów wojny” w dziejach ludzkości, wyprowadzenie wojska na inne narody było koniecznością, a nie pragnieniem serca…

Zakończenie wspomnianego przysłowia w epoce bez łaciny w szkołach i na wyższych uczelniach wcale nie musi być oczywiste, więc pozwolę sobie przypomnieć, że Rzymianie jako warunek utrzymania pokoju uznawali gotowość do wojny: „para bellum”. Najnowsza wojna u naszych granic przypomniała całej Europie, która przez ponad pół wieku utrzymywała pokój między swoimi narodami na zupełnie innej zasadzie, jak dużo prawdy jest w starym, rzymskim porzekadle…

Wszyscy sobie życzylibyśmy, żeby pokój utrzymywał się między ludźmi i narodami tak po prostu, z samej siły jego piękna. Jednak trzeźwe spojrzenie na ludzką naturę, którego nie brakowało Rzymianom, każe przyznać, że w sprawie pokoju nie można liczyć tylko na wzniosłość ludzkiego ducha rozmiłowanego w życiu cichym i spokojnym. Całkiem sporo nadziei na pokój trzeba złożyć w broni i gotowości do wojny, które lejcami strachu poskromią zapędy ewentualnego agresora, którego nie utrzymałoby w ryzach samo poszanowanie pokoju.

Chyba nikt dzisiaj w Polsce i Europie nie ma wątpliwości jak ważna dla pokoju jest liczebność wojska i stan uzbrojenia. Dlatego tym bardziej mogą nas zdumieć słowa z proroctwa Izajasza, które usłyszymy w najbliższą, pierwszą niedzielę adwentu, zapowiadające przekuwanie mieczy na lemiesze. Czy ktoś dziś nad Wisłą ucieszy się zapowiedzią, że przerobimy niebawem wszystkie nasze Leopardy i F16 na traktory i grabie?

Gdyby proroctwo Izajasza oznaczało zwycięstwo utopijnych idei pacyfistycznych, rzeczywiście moglibyśmy się oburzać na naiwność wizji, która jest nam przedstawiana jako Słowo Boga. Izajasz jednak tę zapowiedź poprzedza inną, bez której ta druga nigdy się nie dokona: wszystkie narody popłyną do Jerozolimy, przyjdą mnogi ludy i rzekną: „Niech Bóg nas nauczy swoich dróg, byśmy kroczyli Jego ścieżkami”. Dopiero wtedy miecze przekuwać będą na lemiesze – głosi pełne orędzie proroka Izajasza – gdy Prawo wyjdzie ze Syjonu.

Chrześcijanie od zawsze żywili olbrzymi szacunek dla zdobyczy rzymskiej cywilizacji i także słynnemu „Si vis pacem, para bellum” nie odmawiali racji. Prawo do godziwej obrony i do zbrojnego powstrzymania agresora nie tylko jest w Kościele traktowane jako godziwe, ale także jako pobłogosławione przez Boga. Bitwa pod Lepanto, Cud nad Wisłą i wiele innych ważnych bitew w oczach chrześcijan rozgrywały się nie tylko na ziemi, ale i na niebie: Bóg walczył po stronie atakowanych.

Jednak w głębi duszy chrześcijanin wie, że pokój ostatecznie może zagwarantować jedynie sprawiedliwość. Dlatego bez zbyt pochopnego przekuwania mieczy na lemiesze Kościół bardziej niż rękoma gotowymi chwycić za broń będzie się cieszył z serc i umysłów gotowych szukać, odkrywać, przyjmować i czynić to, co sprawiedliwe i słuszne. Przy poszanowaniu siły miecza dla zachowania pokoju, chrześcijanie nie mogą się doczekać dnia, gdy można go będzie przekuć na lemiesz, dnia w którym pokój obroni się między ludźmi nie strachem przed przegraną, ale miejscem oddanym sprawiedliwości, szczerym poszanowaniem prawa człowieka, rodziny, narodu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska