Firma Prime Champ z Holandii oskarżana o wyzysk Polaków

Prime Champ to największa holenderska firma pieczarkarska. Działa od 2006 r. Zatrudnia ok. 800 osób, głównie Polaków. Prokuratura zarzuca jej dyrektorowi fałszowanie godziny pracy polskich pracownic (większość z nich to kobiety), by wypłacać im jak najmniej pieniędzy. Razem z dyrektorem aresztowano także innego Holendra, który miał brać udział w oszustwach - podała brukselska korespondentka RMF-u.

Firma działa nadal i zatrudnia Polaków, ale znalazła się pod lupą holenderskich władz. Kontrola inspekcji pracy w 2007 r. nie wykazała, by Prime Champ płacił stawki niezgodne z przepisami i łamał ustalenia o wymiarze czasu pracy.

Teraz rzecznik prokuratora, Paul van der Zanden powiedział polskim mediom, że śledczy robią wszystko, żeby wyjaśnić sprawę oszustw i wyzysku w Prime Champ. Zaznaczył też, że wielowątkowe śledztwo może potrwać jeszcze nawet kilka miesięcy.

Świadkami prokuratury są między innymi Polki, które twierdzą, że firma nie płaciła im całego wynagrodzenia, nie miały płatnych urlopów i były poniżane.

O sprawie Prime Champ pisaliśmy w sierpniu ub.r. Wówczas przez inspekcję pracy i policję zatrzymane zostały trzy osoby, ale sąd nakazał ich wypuszczenie. Wówczas prokuratura zapowiedziała, że odwoła się od tej decyzji.

Śledztwo prokuratorskie rozciągnęło się aż do Opola. Tutyejsi prokuratorzy zabezpieczali dokumenty w dwóch biurach, zajmujących się rekrutacją Polaków do tej firmy.

Małgorzata Bos-Karczewska, redaktor naczelna polskojęzycznego portalu w Holandii ocenia, że całe zamieszkanie wokół holenderskich producentów pieczarek zmieni na lepsze warunki zatrudniania i socjalne Polaków w tym kraju.

- W grudniu telewizja wyemitowała reportaż o wyzysku pracowników w jednej z firm pieczarkarskich. Nowy minister spraw socjalnych i wicepremier Holandii z partii socjaldemokratycznej nazwał praktyki stosowane przez firmy „niewolnictwem” i zaanagażował się w walkę z takimi pracodawcami - wyjaśnia redaktor polonia.nl.

Pojawiły się też głosy, aby Holendrzy przestali kupować pieczarki od firm wyzyskujących pracowników. Miał do tego namawiać nawet wspomniany wicepremier. Odpowiedzią było zaangażowanie się firm z tej branży w zdobywanie certyfikatu poświadczającego m.in. dobre traktowanie pracowników.

Grażyna Kafel, właścielka jednej z opolskich agencji pośrednictwa pracy, która od 2006 roku kieruje Opolan do pracy w Prime Champ jest informacjami o tych aresztowaniach zszkowana. Ona sama pracowała w tej firmie przed 2006 r., wówczas zarejestrowanej w Niemczech.

- W ubiegłym roku skierowaliśmy do zbierania pieczarek w Prime Champ 1608 osób  - Grażyna Kafel zagląda do statystyk. - Zdecydowana większość z nich, to nasi stali pracownicy, którzy przyprowadzają bliskich, szukających pracy. Obecnie na miejsce trzeba czekać u nas do pół roku, a w kolejce zapisanych jest 290 osob. Jeśli w Prime Champ jest tak źle, to czemu mamy tylu chętnych - pyta właścicielka „Europe for you” i podkreśla, że jej firma jest pod kontrolą   inspekcji pracy i urzęd pracy oraz należy do Ogólnopolskiego Konwentu Agencji Pośrednictwa Pracy, co jest wyznacznikiem jej wiarygodności.

Jej zdaniem zamieszanie wokół Prime Champ mogło  być wywołane albo przez garstkę niezadowolonych pracowników bądź przez konkurencję.

Holandia jest jednym z największych producentów i eksporterów pieczarek w Europie. W 2011 r. wyprodukowano ich 250 mln ton, z tego 70 mln ton na eksport (głównie do Wielkiej Brytanii,  Niemiec i Francji). To wielki biznes!