Kraków Kings - Tychy Falcons 10:7 (7:0, 3:0, 0:0, 0:7)
Po trzech porażkach w 5 wcześniejszych meczach (w tym dwóch po dogrywkach) sytuacja Kings, wicemistrzów Polski i kandydata do złota w tym roku, stała się skomplikowana, spadli na ostatnie miejsce w tabeli grupy południowej. Dzięki wygranej drużyna wróciła na 1. miejsce (przynajmniej tymczasowo - w niedzielę inny mecz tej grupy). Do końca rundy zasadniczej zostały krakowianom dwa mecze, potem play-off.
Spotkanie było wyrównane i do końca trzymało w napięciu. Gospodarze objęli prowadzenie w pierwszej kwarcie. Po krótkiej akcji biegowej i przyłożeniu Jan Szweja, a następnie skutecznie wykonanym podwyższeniu przez Mateusza Masłonia było 7:0. Ten ostatni w drugiej kwarcie celnie kopnął z pola, więc na przerwę zespoły schodziły przy 10-punktowej różnicy.
Goście dopiero w czwartej kwarcie zaliczyli pierwszy touchown po akcji biegowej, wrócili do walki o zwycięstwo. Losów meczu nie udało im się jednak odwrócić.
