Jest Pan zadowolony z kończącego się zimowego okresu przygotowań do drugiej części rozgrywek?
Tak. Udało się nam wypracować dużo rzeczy i z optymizmem czekamy na rozpoczęcie ligi. Zima pracowaliśmy głównie nad przygotowaniem fizycznym, motoryką - żeby być gotowi do gry w dobrym tempie - i taktyką. Cały okres spędziliśmy przy niemal stuprocentowej frekwencji na treningach. Wszystko więc zmierza w dobrym kierunku.
Jednym z pozytywów mijającego okresu treningowego był zapewne wyjazd na kilkudniowe zgrupowanie do Sanoka. To wielka odmiana w przygotowaniach „Brązowych” w ostatnich latach.
Tak, obóz był dla nas bardzo wartościowy. Taka forma przygotowań to rzadkość w ostatnim czasie w Garbarni. Bardzo doceniamy to, że klub dał radę zorganizować zgrupowanie, że znalazł na niego środki. Spożytkowaliśmy pobyt tam na kilku płaszczyznach, pracując nad taktyką oraz przygotowaniem fizycznym i mentalnym, integracją drużyny także poza boiskiem. Zawodnicy zmienili otoczenie, mieli czas na wspólne spędzanie wolnych chwil po treningach, na wspólne posiłki.
W klubowej kadrze nastąpiło kilka roszad. Pojawiło się w niej paru nowych zawodników, a kilku innych rozstało się z ekipą „Brązowych”. Jak pan postrzega te przetasowania w kontekście drugoligowej rywalizacji?
Cieszę się, że pojawili się mocni konkurenci dla podstawowych zawodników. Kiedyś było ich trzech-czterech, teraz jest ich więcej. Do drużyny dołączyli między innymi Mateusz Nowak z Wisłoki Dębica i Kacper Rogoziński z rezerw Wisły Płock, którzy będą mocno walczyć o miejsce w składzie. Musimy też brać pod uwagę fakt, że do drużyny wrócił Kamil Kuczak, który jesienią – po wyleczeniu choroby - rozegrał tylko kilka minut w drugiej lidze, a daje on nam dużo jakości i zwiększa pole manewru w pomocy. Niemal w ostatniej chwili pojawiła się propozycja pozyskania jeszcze jednego zawodnika, ale uznaliśmy, że zamknęliśmy kadrę i więcej zmian już nie będzie. Odeszło z klubu kilku piłkarzy, ale żaden nie był, że tak powiem, graczem pierwszego wyboru na swej pozycji.
Jak wygląda sytuacja zdrowotna drużyny tuż przed początkiem drugiej części ligowych rozgrywek?
W poniedziałek na treningu urazu mięśniowego doznał Patryk Warczak i nie będzie zdolny do gry na początku rozgrywek, Bartłomiej Purcha miał ostatnio anginę i dopiero wchodzi w treningi, a Jakub Kuczera też ma problem mięśniowy i jego występ w pierwszym meczu również jest wykluczony. Powrót tego ostatniego jest jednak kwestią kilku dni,
Garbarnia w najbliższą sobotę zagra w Pruszkowie z będącym tuż nad strefą spadkową Zniczem, tydzień później podejmie zajmujący trzecią lokatę Ruch Chorzów, a w środę, 9 marca gościć będzie liderującą w tabeli Stal Rzeszów. Mocny zestaw rywali jak na początek zmagań…
Czeka nas trudne rozdanie. Zdajemy sobie sprawę z siły przeciwników. Znicz będzie walczył o inne cele niż dwie pozostałe drużyny, ale też ma swoje atuty. Dwa mecze rozegramy wprawdzie na własnym boisku, jednak z czołowymi zespołami tabeli. Jestem jednak optymistą, wierzą w chłopaków i udany start.
A jakie cele stawia sobie pan i drużyna we wkrótce rozpoczynającej się rundzie? A może jakiś zadania przedstawił „Brązowym” zarząd klubu?
Nie stawiamy sobie celu typu „zagrać barażach”. Chcemy jednak, żeby nasza gra wyglądała jeszcze lepiej niż w rundzie jesiennej, chcemy zająć jak najwyższe miejsce. Żeby jednak utrzymywać bezpieczny dystans do strefy spadkowej, trzeba walczyć o miejsce w pierwszej „szóstce”, gdyż tabela jest wyrównana, a każdy może wygrać z każdym. Drużyna chce się rozwijać. Ma duży potencjał, jest młoda, ale niedoświadczona. Dlatego nie chcemy nakładać na nią zbyt dużej presji.
