MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdy politycy bawią się gospodarką, można się bać

Daniel Szafruga
Korupcja, nepotyzm i kolesiostwo rozlały się dzisiaj po Polsce w rozmiarach wcześniej nieznanych - mówił w grudniu 2013 roku Jarosław Kaczyński. Gdy do władzy doszli politycy PiS, nadeszła długo oczekiwana „dobra zmiana”.

Zaczęło się od nominacji na komendanta głównego policji człowieka, którym interesuje się prokuratura. Janina Goss, przyjaciółka Jarosława Kaczyńskiego, od której pożyczył pieniądze, została członkiem rady nadzorczej spółki PGE. A szefem państwowej telewizji został cyngiel od „dziadka z Wehrmachtu”. Efekt? Gdyby nie seriale, to mało kto by dziś TVP oglądał. W państwowym radiu porządki też już zakończone i teraz mają być podawane tylko dobre, sprawdzone wiadomości.

Szefem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa został były wójt Pcimia, znajomy pani premier. Co prawda ciążą na nim prokuratorskie zarzuty, ale po co jest szeryf Ziobro? Jako prokurator generalny może kazać podwładnym odstąpić od oskarżenia. Nowy szef agencji wymienił dyrektorów, kierowników i ich zastępców w centrali i oddziałach na swoich ludzi. W efekcie agencja przestała wypłacać rolnikom unijne dotacje. Zwolniono także dyrektorów stadnin koni arabskich. Ale to był wypadek przy pracy. Widocznie ktoś źle zrozumiał prezesa, iż ten nie chce Arabów w kraju. O dyrektorów się nie martwię. Zatrudnić ich chce szejk z Kataru. Tylko koni żal.

Nie dziwię się personalnym zmianom. Jarosław Kaczyński i jego towarzysze musieli rozdać wyborcze łupy. Gdyby tego nie zrobili, partyjne doły wywiozłyby ich na taczkach. To taki polityczny obyczaj.

Ale dzięki ministrowi Dawidowi Jackiewiczowi wiemy, po co są personalne zmiany w państwowych firmach. Chce z nich stworzyć narodowe holdingi na wzór koreańskich czeboli z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, które mają realizować interesy państwa. Zarządy kierujące przedsiębiorstwami nie będą musiały przejmować się prawem czy dbać o zyski poszczególnych firm, mają tylko wykonywać polecenia polityków.

Powstać mają dwa czebole. W jednym znajdą się: KGHM, Grupa Azoty, PLL LOT, PKO BP, PZU. W drugim koncerny energetyczne: Orlen, Lotos, PGNiG i kopalnie węgla kamiennego. Minister podkreślił, że ich majątek ma służyć wypracowywaniu wspólnego zysku. Czego nie powiedział, to tego, że zyski mają zostać przetransferowane do firm, którym grozi likwidacja, czyli PLL LOT i kopalń. Czy plan się powiedzie, zależy od Brukseli, która może zakazać finansowania bankrutów. Co wtedy zrobi rząd?

Utrzymywanie nierentownych firm przez te przynoszące zyski, pompowanie w nie kredytów przez państwowe banki przerabialiśmy w PRL. Czym się skończyło, wiemy. Takie ręczne sterownie gospodarką nie posłużyło też Koreańczykom z południa, bo doprowadziło do największego w ich historii gospodarczego krachu. I jak się tu nie bać „dobrej zmiany”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska