Pomysł jednego, nowoczesnego, miejskiego stadionu w Krakowie był do zrealizowania, ale pod warunkiem, że obiekt nie powstałby na terenach Wisły czy Cracovii. W innym przypadku zawsze wiązałoby się to z protestami kibiców jednego z tych zasłużonych klubów, którzy nie chcieliby przechodzić na mecze swojej ukochanej drużyny na drugą stronę Błoń na terytorium największych rywali.
Można było znaleźć neutralne miejsce i tam wybudować stadion miejski, który mógłby służyć wszystkim zainteresowanym krakowskim klubom. Zawsze jednak pozostawałoby pytanie, jaką wielkość ma mieć obiekt, bowiem dla jednych starczyłoby 5 tysięcy miejsc, a dla innych i 20 byłoby za mało. Mógłby jednak powstać cały kompleks, w którym znalazłaby się też hala czy inne sportowe obiekty.
Z podobnego rozwiązania skorzystali przykładowo w Monachium, jednym z miast, które jako wzór wymienił obejmując urząd nowy prezydent Krakowa Aleksander Miszalski. Nie trzeba jednak daleko szukać. Tak zrobiono też w Sosnowcu, czyli rodzinnym mieście prof. Jacka Majchrowskiego, gdzie obok stadionu powstała hala i lodowisko.
W Krakowie przy największym miejskim stadionie, nazywanym Wisły wyrosły aparatamentowce i hotele. Są tam też parkingi podziemne, sklep spożywczy, kawiarnie, restauracje. To bardzo eleganckie osiedle, w sam raz pasowałoby jako projekt rewitalizacji jakiegoś poprzemysłowego, zdegradowanego terenu. Problem w tym, że powstało w miejscu historycznych obiektów sportowych i zieleni, gdzie nadal mogłaby trenować młodzież.
Zamiast boisk mamy więc przy Błoniach bloki, a Wisła jest zadowolona, że udało jej się podpisać umowę na dzierżawę od Uniwersytetu Jagiellońskiego obiektów sportowych przy ul. Piastowskiej. Gdzie w tym wszystkim logika, rozsądne planowanie?
Jacek Majchrowski przyznał, że po zakończeniu prezydentury zamierza odpocząć i nic nie robić. W takich chwilach jeszcze bardziej wszystko się zaczyna rozpamiętywać. Stadionem nie ma się już jednak co zadręczać. Czasu nie cofniemy. Są dwa piłkarskie obiekty Cracovii i Wisły po dwóch stronach Błoń, które wypełniają się kibicami. Jeżeli się teraz martwić, to tylko o to, by ktoś nie wpadł na pomysł, aby w tej okolicy wcisnąć gdzieś jeszcze kolejne osiedle.
Giganci zatruwają świat
