Wojewoda Małopolski przyznał gminie Łącko 900 tys. zł dofinansowania na poprawę warunków mieszkaniowych Romów z osady w Maszkowicach. Pieniądze można wydać jedynie na kupno mieszkania lub domu, jednak samorząd na razie wstrzymuje się z podpisaniem umowy i ostatecznym przejęciem środków.
- Decyzję podejmą gminni radni. To od nich będzie zależeć, czy dołożymy 10 procent do przyznanej kwoty i kupimy domy dla Romów - podkreśla Jan Dziedzina, wójt gminy Łącko. - To dla nas trudny temat, bo obserwujemy konflikt, który się zrodził pomiędzy burmistrzami Limanowej i Czchowa. Obawiamy się, że zakup domu na terenie innej gminy może zostać oprotestowany przez jej władze i mieszkańców. A tego chcemy uniknąć - zaznacza Dziedzina.
Dla zainteresowanych
Wójt Łącka podkreśla, że pieniądze przyznane przez wojewodę gmina musi wydać do końca roku. Ma nadzieję, że uda się w tym czasie znaleźć domy choćby dla kilku rodzin, które wyraziły chęć zmiany miejsca zamieszkania. Jan Dziedzina musi jednak szukać nieruchomości poza Łąckiem.
- U nas nie ma bloków, jest też niewiele domów na sprzedaż - wyjaśnia wójt Łącka. - Chcę wybrać takie miejsce, do którego Romowie będą chcieli się przeprowadzić i gdzie zostaną dobrze przyjęci. A to będzie trudne - uważa wójt.
Dziedzina obawia się, że będzie się musiał zmierzyć z podobnym problemem, przed jakim stanął burmistrz Limanowej, który kupił dom na terenie Czchowa. Tyle że romska rodzina nie chce się do niego przeprowadzić. Z kolei mieszkańcy Czchowa nie chcą mieć Romów za sąsiadów. Spór przeniósł się na drogę sądową. Z jednej strony sąd uznał, że nakaz eksmisji Romów z ul. Wąskiej w Limanowej jest prawomocny. Z drugiej jeszcze nie zapadła decyzja co do ważności wydanego przez burmistrza Czchowa zakazu zasiedlenia kupionej przez miasto Limanowa nieruchomości.
- Nie chcemy takiego konfliktu. Dlatego rozmawiam i z Romami, i z wójtami różnych gmin, szukając najlepszego rozwiązania - mówi wójt Łącka.
Nie myślą o wszystkich
Chęć opuszczenia osady w Maszkowicach, a nawet zamieszkania na terenie innej gminy, wyraziły cztery z 42 żyjących tam rodzin. Pozostali nie chcą rozstawać się z miejscem, w którym mieszkają od urodzenia.
- Na przesiedlenie decyduje się młodzież. Starsi nie potrafią sobie wyobrazić, że mają opuścić gminę Łącko - podkreśla Robert Szczerba, wójt romski z Maszkowic. - Trudno się im dziwić. Na tutejszym cmentarzu pochowali swoich bliskich, są przywiązani do tego miejsca. W końcu osada istnieje tutaj od 1945 roku - zauważa.
Robert Szczerba jest wdzięczny wójtowi Łącka, że próbuje pomóc Romom. Z drugiej strony narzeka, że kupno domów dla czterech rodzin to za mało.
- Co z pozostałymi? Dalej będziemy żyć w fatalnych warunkach? - zastanawia się Szczerba. - Lepiej byłoby, gdyby gmina na swoim terenie wybudowała dla nas blok albo postawiła baraki. Wtedy każdy byłby chętny do przeprowadzki.