Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gigantyczny bałagan komunikacyjny w Bochni

Małgorzata Więcek-Cebula
Straż może sprawdzać jedynie, czy "busiarze" mają pozwolenie na korzystanie z przystanku
Straż może sprawdzać jedynie, czy "busiarze" mają pozwolenie na korzystanie z przystanku Małgorzata Więcek-Cebula
Chaos i zagubieni pasażerowie. Nie wiadomo kto z którego miejsca odjeżdża. Na placu Pułaskiego, na którym znajduje się największy przystanek autobusowy w Bochni, panuje wielki bałagan komunikacyjny.

Zobacz także: Tarnowskie: za unijne miliony euro podnoszą zabytki z ruin

O jego uporządkowanie zaapelował radny Piotr Dziurdzia podczas ostatniej sesji rady miejskiej.
- Zamiast mieć charakter przelotowy, miejsce to stało się jednym wielkim placem manewrowym i postojowym dla licznych firm przewozowych - twierdzi radny.

Podobne odczucia mają pasażerowie. - Totalny bałagan. Władze muszą coś z tym zrobić - mówi Marcin Bochenek spod Bochni.

Monika Wieczorek co drugi dzień dojeżdża do pracy w Krakowie. Jeździ przelotowymi autobusami. Nieraz zdarzyło się jej jednak, że kierowca nie zatrzymał się na przystanku, bo zwyczajnie nie miał gdzie. - Całą zatoczkę zajmowali prywatni busiarze - podkreśla młoda kobieta, dodając, że kilka razy musiała gonić "swój" autobus.

O bałaganie, jaki panuje na Pułaskiego, wie Sławomir Kołodziej, prezes Bocheńskiego Zakładu Komunikacyjnego.

- Problemy z zatrzymaniem mają także autobusy komunikacji miejskiej, bo kierowcy busów stoją w zatoczce nawet pół godziny - żali się prezes BZK.

Na tym zamieszaniu tracą przede wszystkim pasażerowie, którym nieraz zdarzyło się nie wsiąść do autobusu, na który czekali.

Z komunikacyjnym zamieszaniem obiecuje skończyć burmistrz Bochni, który administruje tym miejscem. - Problem całkowicie się rozwiąże, gdy zostanie zakończona modernizacja okolic dworca PKP i część komunikacji zostanie przeniesiona w tamto miejsce - przekonuje Stefan Kolawiński. I deklaruje, że teren przystanku będzie teraz wnikliwie kontrolowany przez straż miejską i policję. Pisma z prośbą o interwencje w tej sprawie zostały już wysłane do obu komend.

- Znam ten temat - potwierdza Krzysztof Tomasik, komendant Straży Miejskiej w Bochni.

- Nasi funkcjonariusze obecnie również kontrolują przystanek. Mamy jednak ograniczone możliwości. Możemy sprawdzać, czy korzystający z tego miejsca przewoźnicy mają na to pozwolenie, natomiast nie ma podstaw, aby kontrolować ich czas postoju - wyjaśnia i zwraca uwagę na błędy w oznakowaniu terenu przystanku. - Na całym jego terenie nie ma znaku, który regulowałby ten problem - dodaje komendant sugerując, że trzeba to zmienić jak najszybciej. - Wtedy problem sam się rozwiąże - kończy.

Konkurs fotograficzny "Mamo, tato, zrób mi portret". Weź udział i zgarnij nagrody!

Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!

Wielka galeria! Zobacz archiwalne zdjęcia strojów Wisły Kraków z ostatnich stu lat!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska