Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Krakowie uznało, że skoro założony przez mieszkańców wsi Głogowiany Wrzosy (gmina Książ Wielki) komitet protestacyjny nie ma osobowości prawnej, nie może skutecznie protestować przeciwko inwestycji, polegającej na budowie w tej miejscowości fermy drobiu.
Stanowisko SKO to reakcja na odwołanie złożone przez członków komitetu na decyzję wójta gminy Książ Wielki, który w połowie września wydał decyzję środowiskową dla inwestycji zlokalizowanej w Głogowianach Wrzosach.
- Komitet protestacyjny nie ma formy prawnej, umożliwiającej mu podejmowanie czynności przynależnych wyłącznie stronom postępowania. W szczególności komitet protestacyjny nie ma osobowości prawnej - czytamy w uzasadnieniu do decyzji SKO.
Inny fragment pisma głosi z kolei, że „komitety powołane przez społeczeństwo do realizacji określonych celów protestacyjnych nie mają zdolności administracyjno-prawnej do samodzielnego uczestnictwa na prawach strony w postępowaniu administracyjnym.”
O sprawie fermy drobiu, która ma powstać w miejscowości położonej między Ksią-żem Wielkim a Kozłowem pisaliśmy kilkakrotnie. Przypomnijmy, że prywatny przedsiębiorca Adam Madejski zamierza wybudować kurniki dla około 250 tysięcy ptaków. Udało mu się uzyskać wszelkie decyzje, potrzebne do wydania przez gminę korzystnej decyzji środowiskowej.
Tymczasem pomysł bardzo nie podoba się grupie mieszkańców wsi, którzy obawiają się, że sąsiedztwo tak dużej fermy będzie powodowało szereg niedogodności. Zwracają uwagę przede wszystkim na kwestie uciążliwych zapachów. W ich opinii skala zamierzenia przedsiębiorcy jest zbyt duża i spowoduje, że w Gło-gowianach nie będzie się dało normalnie żyć.
- Jak wiatr zawieje od tamtej strony, to okna w promieniu kilku kilometrów nie będzie można otworzyć - przekonują. Aby zapobiec powstaniu inwestycji, na wiejskim zebraniu powołali komitet protestacyjny.
Obaw mieszkańców nie podziela inwestor. Na początku roku w rozmowie z reporterem „Dziennika Polskiego” powiedział, że przystępując do inwestycji, a następnie prowadząc hodowlę, będzie musiał spełnić mnóstwo wymogów nałożonych przez służby sanitarne i weterynaryjne.
Wójt Książa Wielkiego Marek Szopa kilka razy mówił, że w tej sprawie znalazł niejako między młotem (komitet protestacyjny), a kowadłem (przepisy prawa). Przekonywał, że podziela obawy mieszkańców Głogowian, ale z drugiej strony, wobec spełnienia wymogów przez inwestora, nie może odmówić wydania pozytywnej środowiskowej. - Mogłoby się to skończyć karami finansowymi nałożonymi na gminę - tłumaczył na jednej z tegorocznych sesji Rady Gminy w Książu Wielkim, na której pojawili się członkowie komitetu protestacyjnego.
Decyzja SKO jest ostateczna, ale komitetowi przysługuje złożenie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. I jego członkowie zamierzają skorzystać z tego prawa .
- Już podjęliśmy działania w tym kierunku. Nie mamy zamiaru się poddać. Do tej pory wszystko robiliśmy sami, ale teraz nawiązaliśmy kontakt z organizacją Otwarte Klatki, która zaoferowała nam pomoc prawną z tym zakresie. Nie możemy się pogodzić z opinią mówiącą, że oddziaływanie fermy będzie się ograniczało do działki, na której ona jest położona. To jest nierealne - podkreśla Michał Bielawski z komitetu protestacyjnego.
WIDEO: Barometr Bartusia (odc. 13). Jak palić papierosy bez palenia
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski