Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głowacki: cieszę się, że mogę być cząstką historii takiego klubu, jak Wisła

Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
Chciałbym, żeby to był sezon przejściowy, choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że przyszłość może być trudna - mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Arkadiusz Głowacki, obrońca Wisły Kraków.

Mecz z Lubońskim w Pucharze Polski był pańskim 300. występem w barwach Wisły. Pewnie gdy przychodził Pan do Wisły w 2000 roku nie spodziewał się Pan, że aż tyle tego się uzbiera.
- Jako młody piłkarz myślałem, że Wisła będzie jedynie przystankiem na mojej drodze. Po pewnym czasie okazało się jednak, że bardzo związałem się z klubem, z całym otoczeniem i zostałem na dłużej. Nie ma co się oczywiście oszukiwać, że do momentu transferu do Trabzonsporu, miałem inne, konkretne możliwości odejścia. Nigdy jednak nie narzekałem, że ich nie ma. Cieszyłem się i cieszę, że mogę być cząstką historii takiego klubu, jak Wisła.

Sięga Pan czasami pamięcią do momentu gdy ta przygoda z Wisłą się zaczęła?
- Przypominam sobie debiut w Wiśle. Trenerem był Wojciech Łazarek, a ja zagrałem na prawej obronie. Nie był to zresztą zbyt udany występ. Generalnie chwile spędzone w Wiśle były jednak głównie miłe.

Co takiego jest w Wiśle, że Pan, ale również liczne grono innych piłkarzy, z takim sentymentem mówi o tym klubie?
- Jest kilka czynników, które się na to składają. Każdy chce grać w klubie, który zwycięża. Jest to klub z historią, z ludźmi, którzy prezentowali odpowiedni poziom nie tylko na boisku, ale również poza nim. Jest wielka tradycja, wspaniali kibice. Oczywiście piłkarz podpisując kontrakt myśli też o pieniądzach. Z czasem dochodzimy jednak do tego, że zaczynamy się przejmować całym klubem. Jego kondycją finansową, wynikami innych sekcji, koszykarek, siatkarek. To później zazębia się w jedną całość i świadomość, że jest się cząstką tego wszystkiego, wpływa na postrzeganie klubu.

Pan zawsze był skromnym człowiekiem. Jak zatem czuje się Pan jako żywy pomnik tego klubu?
- Mam świadomość swoich braków, ale też poczucie, że zawsze starałem się robić wszystko jak najlepiej. Nigdy nie miałem wyrzutów sumienia, że popełniłem błąd, bo coś zaniedbałem w ciągu tygodnia w czasie przygotowań do meczu. Zawsze dawałem z siebie wszystko. Sam nie uważałem się nigdy za wybitną postać w tej drużynie. Myślę, że było tutaj zawsze spore grono zawodników o większych umiejętnościach. Dane mi jednak było przez tyle lat tworzyć jakąś część tej historii. Z tego jestem zadowolony, żeby nie powiedzieć dumny.

Kibice to pańskie poświęcenie bardzo doceniają. Sposób, w jaki Pana przyjęli na niedawnej prezentacji drużyny, gdy dostał Pan owację na stojąco, świadczy o tym najlepiej.
- Ja również darzę naszych kibiców ogromnym szacunkiem, więc to działa w obie strony. Oczywiście to są miłe chwile, ale ja cały czas powtarzam, że to co było, to nie może już dla mnie się za bardzo liczyć. Nie chcę, żeby kibice postrzegali mnie tylko przez pryzmat minionych lat. Chciałbym prezentować odpowiedni poziom w tych meczach, które nas dopiero czekają.

Kończąc wątek historyczny, jest jakiś jeden moment, który wspomina Pan szczególnie z okresu swojej gry w Wiśle?
- Tych momentów było tak wiele, że trudno mi wskazać ten jeden. Były chwile lepsze, gorsze, trudno jednak mi wskazać ten jeden szczególny.

Zaskoczyło Pana coś w obecnej Wiśle?
- Nie, bo przecież nie było tak przez te dwa lata, że ten klub mnie nie interesował. Poprzez przyjaciół, znajomych byłem cały czas na bieżąco. To co jest nowe, to wielu młodych zawodników, którzy dostąpili zaszczytu trenowania z Wisłą. Ci chłopcy są bardzo ambitni, skromni i chcą mocno pracować.

Widzi Pan w którymś z tych chłopaków swoje odbicie sprzed dziesięciu, piętnastu lat?
- Nie wiem czy aż tak, ale jest na pewno kilku takich chłopaków, którzy mają dzisiaj większe umiejętności niż ja miałem w ich wieku.

Jakie są pańskie oczekiwania przed sezonem zarówno jeśli chodzi o Wisłę, jak i całą ligę?
- Odczuwalny jest kryzys w polskich klubach. Prawie wszystkie kluby starają się oszczędzać. Stąd większe stawianie na młodzież. To może mieć pozytywny skutek, choć teraz wiąże się głównie z zaciskaniem pasa. Chciałbym, żeby to był sezon przejściowy, choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że przyszłość może być trudna.

Dla Wisły ważny będzie start. Teoretycznie terminarz macie dobry, bo zaczynacie z drużynami, które raczej nie będą się biły o czołowe miejsca.
- Myślę, że jeśli kierować się obserwacjami z poprzedniego sezonu, to trzeba dojść do wniosku, że nie ma znaczenia kto z kim i kiedy gra. Każdy może wygrać z każdym. Wisła dzisiaj jest w trakcie przemiany. Też widoczne jest zaciskanie pasa. Każdy powinien skoncentrować się na najbliższym meczu. Musimy bardzo chcieć wygrać każdy kolejny mecz, a później zobaczymy co nam to przyniesie. Oczywiście w Wiśle zawsze mówi się o mistrzostwie i to się pewnie nie zmieni, ale też nowy sezon jest pewnego rodzaju niewiadomą.

Nie jest Pan pierwszym piłkarzem Wisły, który mówi, że trzeba patrzeć na najbliższy mecz. Umówiliście się na przedstawianie sprawy w ten sposób?
- Nie, ale myślę, że to wynika z tego, że nie do końca wiemy na co nas stać. W czasie przygotowań graliśmy momentami bardzo dobre mecze. Prezentowaliśmy fajny, widowiskowy futbol. Były jednak również momenty gdy gra nie do końca nam się kleiła. Dlatego z prężeniem muskułów, z zapowiedziami o mistrzostwie, wolimy się powstrzymać.

W pierwszej kolejce do Krakowa przyjedzie Bełchatów. Zadrży Panu noga gdy przyjdzie ostro powstrzymać przyjaciela, Kamila Kosowskiego?
- Sentymentów nie będzie, ale Kamil to jest tak sympatyczna postać, że trudno z "Kosą" mieć kosę...

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

Skandaliczna obsługa kibiców - Wisła Kraków przeprasza - przeczytaj!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska