Migdalącej się na plaży parze nie przeszkadzało, że jest środek dnia, a wokół pełno ludzi, w tym dzieci. Jak podaje Onet, kochankom grożą konsekwencje prawne, a sprawa skłoniła burmistrza Mielna do zorganizowania spotkania, na którym rozmawiano o lepszym zabezpieczeniu plaż, by taka sytuacja nie powtórzyła się w przyszłości.
Na polskich plażach dzieją się jednak różne dziwne rzeczy. Ratownicy podzielili się z dziennikarzami Onetu tym, jakie wybryki turystów spotkały ich w czasie pracy.
Parę lat temu grupa młodych ludzi przywiozła na plażę gumową lalkę. Ostentacyjnie kładli ją w różnych pozycjach i markowali kopulację. Byli wprawdzie ubrani, ale to naprawdę brzydko wyglądało – mówi Jarosław Radtke z WOPR.
Na plażach nie brakuje nieobyczajnych, ale i niebezpiecznych zachowań.
Rok temu w Łebie ratownicy zwrócili mężczyźnie uwagę o niewłaściwym zachowaniu. Ten w odpowiedzi ich zaatakował. Na szczęście inni plażowicze pobiegli im na pomoc, ale sytuacja wymknęła się spod kontroli. Coraz więcej osób się biło, to wyglądało jak zamieszki. Przyjechało sporo policji – wspomina w Onecie Sebastian Kluska, dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni.
Agresywne zachowania wśród plażowiczów i plażowiczek to zresztą nie rzadkość. Zdarzają się nawet groźby kierowane do ratowników za… wywieszenie czerwonej flagi zakazującej kąpieli w morzu.
Turyści na plaży mają też problemy z alkoholem i wyobraźnią – jednego mają w nadmiarze, zaś drugiego im brakuje. Pijani zasypiają na materacach unoszących się na wodzie albo wchodzą z butelkami do morza.
Choć co roku nie brakuje licznych przykładów głupoty prowadzącej do niesmacznych albo niebezpiecznych sytuacji, to jednak Kluska przyznaje w Onecie, że przybywa też plażowiczów, którzy zgłaszają ratownikom niepokojące sytuacje i angażujących się w tworzenie łańcuchów życia w wodzie, by ułatwić znalezienie zaginionych na plaży osób.
Źródło: Onet
