Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górale: Oddajcie nam Kasprowy

Tomasz Mateusiak
- Musimy odzyskać grunty, zanim pójdą za granicę - mówi Bigosowa
- Musimy odzyskać grunty, zanim pójdą za granicę - mówi Bigosowa arch. Polskapresse
Ludzie chcą odzyskać ziemię swoich ojców, zanim ministerstwo sprzeda ją prywatnej firmie. Starostwo tatrzańskie otrzymuje masę wniosków od potomków dawnych właścicieli Tatr.

Potomkowie górali wywłaszczonych z Tatr pod budowę kolejki na Kasprowy Wierch zaczęli znów walczyć o odzyskanie ziemi. Wszystko po tym, jak okazało się, że właścicielem większościowym kolejki jest spółka z Luksemburga.

- To miało być dobro narodowe, a nie prywatny biznes zagranicznej firmy - grzmią oburzeni.

Tylko w minionych kilku dniach na biurko starosty tatrzańskiego Andrzeja Gąsienicy Makowskiego wpłynęło dziewięć pism. Łącznie 85 osób domaga się zwrotu działek w rejonie Kasprowego Wierchu.

Na czyjej ziemi kolejka?
Budowa kolejki linowej na Kasprowy Wierch zaczęła się 1 sierpnia 1935 roku. Inwestycja ruszyła najpierw na terenach należących do Jerzego Uznańskiego. Ulokowano tam stację pośrednią na Myślenickich Turniach, a także cztery z sześciu podpór kolejki. Dolna stacja w Kuźnicach stanęła na ziemi Skarbu Państwa. Tereny powyżej czwartej podpory były własnością osób prywatnych i Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Roboty zakończyły się 26 lutego 1936 roku. W 1955 doszło do kolejnych wywłaszczeń pod tworzony wówczas Tatrzański Park Narodowy. Góralom zabrano w sumie 8 tysięcy hektarów gruntów (cały park zajmuje 21 tys. ha).

Luksemburgowi nie damy
- Mojemu dziadkowi zabrano ziemię w rejonie Hali Gąsienicowej, gdzie jeszcze w latach 40. wypasał owce - wspomina Stanisław Łukaszczyk, mieszkaniec Murzasichla. - Mówiono wtedy, że ta ziemia idzie na cel publiczny: pod kolejkę i park narodowy. Ludzi to bolało, ale stratę przełknęli, bo oddali ziemię Polsce. Teraz jednak sytuacja całkiem się zmieniła.

Od zeszłego roku firma Polskie Koleje Linowe nie jest już własnością państwa polskiego, ale prywatną. Należy do firmy Polskie Koleje Górskie, której 99 procent udziałów ma spółka Altura, zarejestrowana w Luksemburgu. Reszta udziałów jest w posiadaniu czterech tatrzańskich gmin, które z zagranicznym kapitałem założyły PKG.

- Gdy pojawiła się ta wiadomość, ludzie zaczęli się organizować, by swoje ziemie odebrać, zanim wezmą je obcy - mówi Łukaszczyk.

Górali skrzyknęła słynna Zofia Bigos Stachoń z Brzegów. Przewodnicząca Stowarzyszenia Właścicieli i Współwłaścicieli Wywłaszczonych Hal i Polan w Tatrach, tym razem do sprawy zabrała się wyjątkowo starannie. Ze swoją organizacją wynajęła prawnika, który jako pełnomocnik pisze wszystkim chętnym wnioski z żądaniem zwrotu tatrzańskich gruntów.

- Musimy to robić, by zatrzymać tereny Kasprowego Wierchu w Polsce, a nie oddać je zagranicznym firmom - przekonuje pani Zofia.

Starosta się nie dziwi
- Wcale się ludziom nie dziwię, że w obecnej sytuacji żądają zwrotu swoich ziem - przyznaje Andrzej Gąsienica Makowski, starosta tatrzański, do którego biura (jako reprezentanta skarbu państwa) spływają wnioski. - Wkrótce będzie ich więcej.
Zdaniem Gąsienicy Makowskiego, już sama sprzedaż PKL prywatnej firmie była dla górali szokiem. Prawdziwą burzę na Podhalu wywołała jednak informacja, że nowy właściciel kolejek kilka miesięcy temu zwrócił się do ministra spraw wewnętrznych z prośbą o zgodę na sprzedaż zagranicznemu inwestorowi gruntów, gdzie jest kolejka. Chodzi o spółkę z Luksemburga.

Rząd się wystraszy?
Pytanie, czy spadkobiercy mają szanse odebrać ziemię swoich ojców - nie tylko pod kolejką, ale np. Hale Gąsienicową i Goryczkową, gdzie zimą są trasy zjazdowe - pozostaje ciągle otwarte. Wywłaszczenia pod budowę kolejki i wyciągów były obwarowane zapisem, że ziemia pójdzie pod obiekty, które będą dobrem narodowym. Po sprzedaży PKL prywatnej spółce, górale uznają, iż cel wywłaszczenia nie został zachowany i należy im się zwrot lub zadośćuczynienie za grunty.

- Dlatego myślę, że minister ostatecznie nie zgodzi się na sprzedaż tych terenów (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie podjęło jeszcze w tej sprawie decyzji - przyp. red.) - zauważa Gąsienica Makowski, który informacje o nowych wnioskach wysłał do resortu w Warszawie.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska