- W naszym domu nigdy nie było tego typu problemu. Zaczął się kilka dni po tym, jak córka zaczęła chodzić do przedszkola. Mimo naszych zabiegów higienicznych, przeprowadzanych systematycznie w domu, problem nadal trwa, bo dyrekcja placówki i inni rodzice zlekceważyli sprawę - żalił się jeden z naszych rozmówców.
Pojedyncze przypadki problemów z wszawicą są zgłaszane do sanepidu, choć ten tak naprawdę nie ma stosownych uprawnień do ingerowania i przeprowadzania jakichkolwiek akcji. - Wiemy od rodziców, lekarzy z przychodni, nauczycieli, że problem istnieje, a ostatnio szczególnie się nasila. Wszawica nie jest jednak w rejestrze chorób zakaźnych i nie podlega rejestracji przez nasze jednostki - powiedziała nam Maria Bryg, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Ostatnie akcje odwszawiania gorlicki sanepid prowadził w latach pięćdziesiątych minionego wieku, teraz o takich nie ma mowy. - Jeżeli dyrektor przedszkola czy szkoły zauważy taki problem w prowadzonej przez siebie placówce, może się zgłosić do nas. W miarę możliwości i zadań związanych z promocją zdrowia możemy przeprowadzić akcję edukacyjną, porozmawiać z rodzicami na zebraniach, poinstruować, co robić, gdy dziecko jest zagrożone wszawicą - dodaje Maria Bryg.
O problemie wszawicy udało nam się porozmawiać z jednym z dyrektorów miejskich przedszkoli.
- Zwracaliśmy się do rodziców z prośbą o sprawdzanie dzieciom głów, kontrolowanie i podjęcie prób walki z problemem. Na rynku są przecież stosowne płyny i szampony, które pozwalają na skuteczną walkę z tym problemem - przekonywał. - Skuteczną, ponieważ nawiązaliśmy również kontakt z pobliską przychodnią - dodał.
Dyrektorzy, nauczyciele placówek oświatowych proszą rodziców, by nie lekceważyli problemu i zadbali o higienę swoich dzieci, bo tylko w ten sposób można skutecznie rozwiązać problem.