W przychodniach w Gorlickiem często słychać żarty pacjentów, którzy mówią, że aby w Polsce chorować, muszą mieć końskie zdrowie. Mimo że każdy obywatel opłaca składki zdrowotne i teoretycznie powinien nie mieć problemu z opieką medyczną, to w praktyce wygląd to zupełnie inaczej. Gdy zajdzie nagła potrzeba skonsultowania się z lekarzem, trzeba zapłacić, żeby być przyjętym od razu.
- Mnie jednak na to nie stać. I muszę czekać w kolejkach. Czekam między innymi na wizytę do okulisty, którą mam zaplanowaną na czerwiec. Rejestrowałam się jednak na nią już w tamtym roku - żali się Anna Wojnarska z Gorlic, która ostatnio ponownie odwiedziła Przyszpitalną Przychodnię Specjalistyczną w Gorlicach, aby zarejestrować się do ortopedy. W tym przypadku czekać nie musi, aż tak długo, bo termin wyznaczono jej na początek kwietnia.
Nawet dwa lata czekania
Okulista, endokrynolog czy ortodonta to w Gorlicach jedni z najbardziej rozchwytywanych specjalistów. Do tego pierwszego w niektórych gorlickich przychodniach wolne terminy dostępne są w 2020 roku. Prawdziwą cierpliwością muszą się jednak wykazać pacjenci, którzy muszą skorzystać z usług ortodonty. Do jednej ze specjalistek w tej dziedzinie wolne terminy są dopiero w lutym 2023 roku! Natomiast w Szpitalu im. Klimontowicza endokrynolog przyjmie pacjentów najwcześniej w grudniu 2020 roku.
Wynagrodzenia w ochronie zdrowia. Sprawdź, ile zarabia biały...
- Mam problemy z tarczycą i muszę co trzy miesiące chodzić na kontrolę do endokrynologa. Gdybym chciała uzyskać poradę w terminach, na jakie jest rejestracja, to raczej byłoby ciężko - oburza się Dominika Bogacz. - Najbliższy termin to teraz grudzień tego roku. Poradzono mi bym podeszła pod gabinet i liczyła na fart, że lekarz mnie przyjmie na końcu dnia, gdy po prostu skończą mu się pacjenci - dodaje.
Wielu, zamiast jednak czekać w kolejce, woli zapisać się do specjalisty na wizytę prywatną. Musi się jednak wtedy liczyć ze sporym wydatkiem. - Zamiast czekać prawie rok na wizytę do alergologa, poszłam do niego prywatnie. Skasował dwieście złotych - kręci głową pani Anna.
Kto jest winien kolejkom?
Wgorlickich przychodniach przyznają, że problemy związane zdługimi kolejkami dospecjalistów są uciążliwe. Zajedną zprzyczyn takiej sytuacji podają brak specjalistów.
- Nie mamy wielu endokrynologów czy reumatologów. Poza tym społeczeństwo się starzeje i mamy więcej pacjentów - zaznacza Barbara Rząca-Kuśnierz, kierownik Przyszpitalnej Przychodni Specjalistycznej w Gorlicach.
Słychać też liczne głosy, że pieniądze z NFZ są niewystarczające. - Najczęstszy argument, że „fundusz mało płaci” nie jest oczywisty. Wpływ na kolejki mimo zwiększających się środków z NFZ ma również między innymi organizacja pracy poradni, a często brak współpracy między lekarzem podstawowej opieki zdrowotnej, a lekarzem specjalistą - podkreśla Aleksandra Kwiecień, rzecznik prasowy Małopolskiego Oddziału NFZ w Krakowie.
Za długie kolejki do specjalistów obwiniani są także sami pacjenci, którzy rejestrują się do poradni, a później rezygnują z wizyty, nikogo przy tym nie informując.
- Pracownicy Działu Organizacji i Nadzoru naszego szpitala stale uczulają i przypominają pacjentom podczas rejestracji , aby w sytuacji, kiedy nie mogą lub nie chcą w ustalonym terminie skorzystać z wizyty u specjalisty, informowali nas o tym. Mogą wysłać e-maila lub zadzwonić - podkreśla Beata Stępień, pełnomocnik dyrektora gorlickiego szpitala do spraw praw pacjenta. - W najbardziej obleganych poradniach pracownicy szpitala dwa lub trzy przed wizytą wysyłają do pacjent SMS i przypominają o terminie. Dzięki takiemu rozwiązaniu coraz częściej udaje nam się oferować pacjentom wizyty w trybie „last minute”.
ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Co zabija Polaków?