Przyjęty przez radę miasta podział spełnia wszystkie wymogi kodeksu wyborczego i jest obowiązujący. Ci, którzy się z tym nie zgadzają, mogą odwołać się jeszcze do Państwowej Komisji Wyborczej.
- Oczywiście skorzystamy z takiej możliwości - podkreśla radny Robert Ryndak, reprezentujący w radzie mieszkańców osiedla Łysogórskiego. - Chcemy wykorzystać wszystkie możliwości, zobowiązuje nas do tego choćby liczba podpisów, jakie w bardzo krótkim czasie udało nam się zebrać - dopowiada.
By przygotować miasto do zbliżających się wyborów samorządowych, konieczne było dokonanie nowego podziału na okręgi. Te z przednich, w 2014 roku, były już nieaktualne.
Zmieniły się zasady, już nie ma jednomandatowych, są takie jak choćby w roku 2010, wielomandatowe. Pod obrady rady miasta złożona została propozycja burmistrza.
- Moja propozycja podziału na okręgi wyborcze to był wynik kilkutygodniowych konsultacji z mieszkańcami, zarządami osiedli oraz radnymi - stwierdza Rafał Kukla, burmistrz Gorlic. - Podział, który zaproponowałem, nawiązywał do rozwiązań sprzed wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych i zakładał powstanie okręgów o proporcjonalnej powierzchni - podkreśla.
Gorlice miały zostać podzielone na cztery części: okręg I - osiedla: Magdalena, Kromera, Łysogórskie; okręg II - osiedla: Młodych, Krasińskiego, Starówka; okręg III - osiedla: Mariampol, Korczak, Górne, Skrzyńskich; okręg IV - osiedla: Zawodzie, Sokół.
- Chodziło głównie o uniknięcie podziału spójnych miejskich organizmów, takich jak Glinik czy Zawodzie - zaznaczył.
To spotkało się ze sprzeciwem części radnych. Przeforsowali oni inny podział, w którym osiedle Mariampol zostało połączone z osiedlami Konopnickiej i Krasińskiego.
- Najlepszym rozwiązaniem, najmniej konfliktowym byłoby utworzenie okręgów na wzór roku 2010, kiedy obowiązywały okręgi wielomandatowe - mówi Tomasz Szczepanik, radny klubu PiS w radzie miasta. - Jednak ilość mieszkańców na Osiedlu Młodych i Krasińskiego zmniejszyła się na tyle, że nie można było z tych dwóch osiedli, jak było wcześniej, utworzyć samodzielnego okręgu. Dlatego należało dodać inne osiedle do wspomnianych wcześniej - dodaje.
To spotkało się ze sprzeciwem radnych z osiedla Łysogórskie i co nie dziwi z Glinika. Złożyli oni protest od tej decyzji do komisarza wyborczego.
- Propozycja burmistrza była po prostu naturalna - przekonuje radny Robert Ryndak. - Miasto było dobrze podzielone i okręgi zabezpieczały interesy mieszkańców. Proszę sobie wyobrazić, że w tym podziale, który przyjęto, z ulicy Łysogórskiej na drugi koniec okręgu jest prawie 11 kilometrów. To, że kiedyś był już zbliżony podział, nie oznacza, że mamy trwać w tym, co było po prostu złe - dodaje.
Żadne osiedle przez radę nie zostało podzielone, wszystkie nadal zostają w tych samych granicach.
- Najważniejsze kryterium, jakie powinno być brane pod uwagę, to w miarę możliwości taka sama ilość mieszkańców reprezentowanych przez jednego radnego - zaznacza radny Szczepanik. - Trudno się też dziwić, że odrzuciliśmy w głosowaniu autopoprawkę burmistrza, która już kilka tygodni przed głosowaniem była przedstawiona radnym i już wtedy nie uzyskała akceptacji większości rady - dodaje.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program - odc. 22: Kraków zatracony w zieleni. Serio?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto