Owielkim szczęściu może mówić mieszkaniec Uścia Gorlickiego, który był pijany, a mimo to wybrał się w drogę, wcale nie jako pasażer, ale za kierownicą swojego auta. Jak szczęśliwie dotarł do stacji benzynowej w mieście, wie pewnie tylko jego anioł stróż. To właśnie na wspomnianej stacji przy ulicy Kościuszki w Gorlicach doszło do klasycznej, wydawać by się mogło, parkingowej stłuczki. Nic w tym nadzwyczajnego by nie było, gdyby nie fakt, że kierowca opla podczas cofania najechał na tył zaparkowanego tam… radiowozu.
Potem już wszystko potoczyło się błyskawicznie. Mężczyzna zorientował się pewnie, że spowodował kolizję, ale nawet nie próbował uciekać. Pewnie nie byłby w stanie. Gdy wyszedł z samochodu, okazało się, że ledwie trzyma się na nogach i jest kompletnie pijany. Już wtedy mundurowi zorientowali się, dlaczego kierowca miał trudności z wykonaniem prostego manewru.

Złudzeń nie pozostawiało badanie alkomatem. - Mieszkaniec gminy Uście Gorlickie miał w organizmie 2,5 promila alkoholu - wyjaśnia aspirant sztabowy Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach. - Policjanci zatrzymali mu prawo jazdy, a za jazdę pod wpływem alkoholu i spowodowanie kolizji odpowie przed sądem - dodaje rzecznik policji.
W ostatnim tygodniu poza 32-latkiem z Uścia Gorlickiego policjanci drogówki zatrzymali jeszcze mieszkańca Krygu. Ten wpadł podczas rutynowej kontroli drogowej, którą mundurowi prowadzili akurat w Sękowej. Po badaniu okazało się, że ma 1,4 promila. Natychmiast stracił prawo jazdy, a za jazdę po pijanemu też odpowie przed sądem.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Jak się zachować w przypadku kolizji, a jak w czasie wypadku? - rady policjanta
Autor: Joanna Urbaniec, Gazeta Krakowska