Temat na ostatniej sesji rady powiatu wywołał radny Michał Diduch. - Informacje o takim pomyśle znalazłem w sesyjnych materiałach zarządu powiatu - mówi radny Diduch. - Zainteresowałem sie tym i stąd moje pytanie na sesji. Muszę przyznać, że w pierwszej chwili bardzo pozytywnie podszedłem do takiego pomysłu - dopowiada.
Michał Diduch ma prawo jazdy od 17 lat. Sam zdawał egzamin w Nowym Sączu. - Obeszło się bez problemów, zdałem za pierwszym podejściem - podkreśla.
Marszałek mówi tak
Starosta Maria Gubała stwierdziła na sesji rady powiatu, że pomysł utworzenia ośrodka egzaminacyjnego dla kierowców w Gorlicach to pokłosie jej spotkania z marszałkiem województwa. - Mamy zielone światło i przychylność urzędu marszałkowskiego - mówiła.
Stanisław Zieliński, naczelnik wydziału komunikacji i dróg starostwa powiatowego przedstawił potrzeby takiego ośrodka.
- By można było egzaminować kierowców w Gorlicach, nie trzeba wielkich inwestycji - stwierdził. - Tak naprawdę potrzebne są cztery pomieszczenia, gdzie będzie odbywać się egzamin teoretyczny, a do tego zlokalizowany najlepiej w niewielkiej odległości plac manewrowy, na pierwszą część egzaminu praktycznego - dodał.
Według niego filia ośrodka w Gorlicach sprawiłaby, że byłaby większa dostępność do egzaminów, a samo szkolenie mogłoby być tańsze.
Czy to dobry pomysł?
Początkowy entuzjazm radnego Diducha rozwiał się jednak w racjonalnych argumentach, jakie dotarły do niego ze strony lokalnych instruktorów nauki jazdy.
- Odebrałem kilka telefonów ze szkół jazdy - opowiada. - To, co usłyszałem, było bardzo sensowne. Instruktorzy argumentowali, że w Gorlicach nie bardzo są warunki do przeprowadzania egzaminu. Dodawali, że gdyby odbywał się on tutaj, to wypuszczaliby na drogi ludzi, którzy w konfrontacji z drogami w większych miastach będą jak dzieci we mgle - dopowiada.
Takich obaw nie mają oczywiście wszyscy instruktorzy.
- To bez dwóch zdań dobry pomysł - przekonuje Andrzej Gorzkowicz, prowadzący w Gorlicach szkołę jazdy, cieszącą się świetną opinią kursantów - Oczywiście nie dotyczy to wyższych kategorii prawka, ale ta podstawowa, czyli B z powodzeniem mogłaby być zdawana w Gorlicach - dopowiada.
W jego opinii większość kursantów robi uprawnienia do prowadzenia samochodu na potrzeby lokalnego ruchu. To w nim powinni się czuć bezpiecznie i pewnie. - Teraz sytuacja jest taka, że tracimy mnóstwo czasu na dojazdy do Sącza - opowiada. - To tak naprawdę jedna trzecia z 30-godzinnego kursu jazdy. Oczywiście warto pojechać z kursantem do większego miasta, by zapoznać go z tamtejszą specyfiką ruchu, ale nie powinno być tego za wiele - dodaje.
Pan Andrzej wysuwa też argument, że przecież filie MORD, gdzie odbywają się egzaminy, są choćby w Nowym Targu, Wadowicach czy Olkuszu.
- To przecież nie są metropolie, a jakoś udaje się tam przeprowadzać egzaminy - kończy.
Dane wydziału komunikacji starostwa powiatowego w Gorlicach mówią, że teoretyczny egzamin na prawo jazdy zdawało w tamtym roku 2075 osób z naszego powiatu. Do praktycznego, tego pierwszego i poprawkowego przystąpiono 4401 razy. Gdyby egzaminy odbywały się w Gorlicach, to „elki” wyjeżdżałyby na ulice na zdawki 18 razy dziennie .
Trzeba wiedzieć
Dlaczego oblewamy egzaminy?
Egzaminatorzy literalnie podchodzą do przepisów kodeksu drogowego w trakcie egzaminu, ponieważ to się po prostu opłaca. Większość wpłat do Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego to właśnie opłaty za egzamin na prawo jazdy. Z raportu NIK sporządzonego w 2016 roku wynika, że aż 88 proc. dochodów WORD-ów pochodzi z egzaminów, z czego prawie 70 proc. to egzaminy poprawkowe.
Aktualnie egzaminatorów zatrudnia Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego, który podlega bezpośrednio wojewodzie. W zaproponowanych zmianach w prawie jazdy egzaminatorzy mieliby być pracownikami administracji rządowej, co wiąże się z zupełnie innym rozliczaniem za pracę. Pensje egzaminatorów nie byłyby uzależnione od ilości egzaminowanych osób. W praktyce oznacza to, że oblewanie kursantów nie opłacałoby się. W Polsce egzamin na prawo jazdy zdaje ok. 35 proc. podchodzących do niego osób.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Uwaga kierowcy! Są kolejne nowe znaki