Ktoś powie: czad w bloku? Skąd, on występuje tylko w kotłowniach. Takie myślenie to błąd. Dowód na to mieliśmy właśnie na Słonecznej. Mieszkania w blokach, zwłaszcza te starsze, nie mają ciepłej wody użytkowej, grzeje się ją za pomocą łazienkowych junkersów. - Zaalarmowała nas lokatorka mieszkania na trzecim piętrze. Jeden z czujników, który ma w domu, włączył się. Pokazał też, że w pomieszczeniu jest 300 ppm - relacjonuje Dariusz Surmacz z PSP w Gorlicach.
Przezorność przywołanej kobiety, jeśli chodzi o zainstalowane mierniki czadu, miała swoje podstawy. W przeszłości zdarzyło się, że tlenkiem węgla poważnie zatruła się jej córka. Po tym wydarzeniu zamontowała czujniki we wszystkim pomieszczeniach w domu.
Strażacy uruchomili piec w jej łazience, wykonali pomiary. Ku zdziwieniu, urządzenia pokazały wartość zero - więc to nie jej piec był źródłem niebezpieczeństwa.
Zaczęło się sprawdzanie wszystkich mieszkań w pionie, ale też sąsiadujących ze wspomnianym. Nie było to takie proste.
- Nie do wszystkich mieszkań zostaliśmy wpuszczeni, potrzebna więc była interwencja policji. Okazało się, że to starsi ludzie, którzy zwyczajnie bali się otwierać drzwi obcym - dodaje Surmacz.
W kontrolowanych mieszkaniach było różnie - na drugim piętrze, przy włączonym piecu miernik pokazał stężenie tlenku węgla na poziomie 20 ppm. Piętro niżej, w takich samych warunkach stężenie wyniosło około 50 ppm.Przyczyna zamieszania objawiła się na parterze. Gdy strażacy uruchomili piec do ogrzewania wody, wskaźnik tlenku węgla poszybował niemal do wartości 700 ppm! Mieszkanka dostała zakaz korzystania z pieca, a o wszystkim powiadomiona została spółdzielnia.
- Okazało się, że dochodziło do wtłaczania spalin z szybu kominowego do wentylacyjnego - tłumaczy Surmacz. Stąd obecność czadu we wszystkich mieszkaniach.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Pierwsza pomoc. Jak pomóc dziecku?
Autor: Dzień Dobry TVN, x-news
