Z opłat za pozwolenia na sprzedaż trunków w mieście, zarówno w sklepach, jak też w barach i restauracjach do kasy miasta wpłynęło w tym samym okresie dokładnie 717 075,86 złotych. Pieniądze te zostały w całości przeznaczone na programy profilaktyczne, służące przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
Ludzie piją, miasto płaci za trzeźwienie
Wielu z tych, którzy kupili alkohol, trafiło do izby wytrzeźwień, a za ich pobyt często zapłaciły samorządy. Nasze gminy zawierają porozumienie z Sądeckim Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej na przyjmowanie i obsługę osób nietrzeźwych.
- Wizyty mieszkańców na izbie wytrzeźwień w ubiegłym roku kosztowały miasto 42 500 złotych - informuje Piotr Gajda z Urzędu Miejskiego w Gorlicach. - Początkowo mieliśmy zaplanowane jedynie 25 000, potem podpisaliśmy jeszcze dwa aneksy na kolejne kwoty - dodaje.
Miasto płaci „z góry” za tzw. gotowość w tym temacie. Opłata za pobyt jest kwotą naliczaną na podstawie średniej liczby przyjęć osób nietrzeźwych liczonych z trzech lat ubiegłych. W tym roku zaplanowano na ten cel 25 tysięcy, ale jak w latach ubiegłych wiadomo, że konieczne będą aneksy podnoszące opłatę.
Tysiące przejechanych kilometrów
W minionym roku radiowozy gorlickiej policji prawie 150 razy wiozły pijanych do sądeckiego ośrodka, a konkretnie działającej w nim izby wytrzeźwień. Na tym nie koniec, bo aż 130 osób trzeźwiało na komendzie policji w Gorlicach. W policyjnych statystykach znalazło się jeszcze sporo osób, które zostały przez policjantów odtransportowane do domu.
- Pijany, zanim zostanie przetransportowany na izbę, musi przejść podstawowe badania. Przeprowadza je lekarz dyżurny na SOR-ze - mówi Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach. - Jeśli delikwent w trakcie badań zgłosi lekarzowi, że źle się czuje, albo że coś go boli, zostaje w szpitalu, po czym nierzadko albo się wypisuje, albo po prostu ucieka - dodaje.
Policjant dodaje jeszcze, że zdarzają się przypadki, gdy rodziny delikwentów, których odwozi się do domu, proszą o odwiezienie ich na izbę.
- Nie ma tego wiele - podkreśla. - To najczęściej przypadki, gdy ktoś po alkoholu bywa agresywny - zaznacza.
Każdy transport do Sączą to oczywiście również powrót. Tylko po to, by pijani bezpiecznie i komfortowo dochodzili do siebie, policjanci musieli pokonać prawie 6500 kilometrów.
Niestety nadal spora jest liczba osób, które kierują pojazdami na podwójnym gazie.
- W ubiegłym roku mieliśmy 116 takich przypadków - stwierdza Grzegorz Szczepanek. - Było też kilka, gdy kierujący twierdził, że nie ma na przykład prawa jazdy. W takich przypadkach i tak koniec końców sąd decyduje o zatrzymaniu uprawnień - dodaje.
Alkohol kupujemy głównie w sklepach
Blisko 30 milionów z całej kwoty wydanej na alkohol w Gorlicach to właśnie wydatki w sklepach. Takie zakupy można zrobić w 68 placówkach. - Większość przedsiębiorców bardzo poważnie podchodzi do zasad sprzedaży - relacjonuje Piotr Gajda. - Mieliśmy jednak w tamtym roku jeden przypadek postępowania administracyjnego, które zakończyło się anulowaniem koncesji na sprzedaż - dodaje.
Trochę ponad dwa miliony, które wydaliśmy w placówkach gastronomicznych, nie wpłyną znacząco na ich kondycje.
- Oczywiście mamy napoje z procentami - mówi menedżerka jednej z restauracji w centrum miasta. - To jednak nie jest podstawa naszych obrotów. U nas klienci koncentrują się na jedzeniu, choć mamy na przykład duży zestaw piw z lokalnych browarów - dopowiada.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 22
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
