Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorliczanką została z miłości do męża, a służba w policji to jej życiowa pasja

Marek Podraza
Marek Podraza
Młodszy aspirant Katarzyna Gryskow-Szewczyk od 10 lat służy w gorlickiej policji i dowodzi drogówką. Do Gorlic, a w zasadzie do Łużnej, gdzie mieszka, przeprowadziła się z drugiego krańca Polski.

Głośno było w ostatnim czasie o bohaterskiej postawie dwóch policjantek z Nowej Soli, które ujęły w pościgu uzbrojonego sprawcę napadu i go obezwładniły. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że obie panie są wątłej budowy i razem ważyły mniej niż uzbrojony bandyta.

Kiedyś widok kobiety w policyjnym mundurze budził zainteresowanie i każdy chciał zobaczyć ją w akcji. W Gorlicach były nawet przypadki, że na widok policjantki z popularnej drogówki kontrolującej pojazdy kierowcy wjeżdżali do rowu. Dzisiaj już powoli przywykliśmy do pań w policyjnym mundurze, bo i w naszej komendzie służy ich kilka i z powodzeniem radzą sobie ze sprawcami wykroczeń i przestępstw, a nawet dowodzą większą grupą policjantów.

Jedną z naszych pań w "niebieskim" uniformie jest młodszy aspirant Katarzyna Gryskow-Szewczyk, która już prawie dziesięć lat służy w gorlickiej policji, a od ponad czterech lat kieruje Referatem Ruchu Drogowego i podlega jej osiemnastu funkcjonariuszy - samych mężczyzn popularnej "drogówki". Nie planowała wcześniej zostać policjantką, ale los sprawił, że jest inaczej. Do Gorlic przyjechała ze Szczecina.

- Właściwie to do Łużnej, bo tam mieszkam razem z mężem i dziećmi. Powodem tak dalekiej przeprowadzki była miłość, ale zacznijmy od początku. Pochodzę ze Szczecina, tam się wychowałam, chodziłam do szkoły podstawowej, a później do liceum. W mojej rodzinie nikt wcześniej nie pracował "w mundurze". Z policyjną służbą zetknęłam się dopiero podczas studiów na Politechnice Szczecińskiej. Studiowałam inżynierię ruchu drogowego, odbywając wakacyjne praktyki w Komendzie Miejskiej Policji w Szczecinie - opowiada nam mł. asp.Katarzyna Gryskow-Szewczyk i dodaje:

- Nie przypuszczałam, że z ruchem drogowym w "formie mundurowej" zwiążę swoją przyszłość. Liczyłam, że zadbam o bezpieczeństwo użytkowników dróg jako osoba projektująca dające gwarancję bezpieczeństwa rozwiązania komunikacyjne - dodaje funkcjonariuszka. Po skończeniu studiów na Politechnice Szczecińskiej uzyskała tytuł inżyniera, a następnie magistra zarządzania w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, ale pracy dla niej nie było. W trakcie studiów w Krakowie poznała przyszłego męża i tak oto w prosty sposób znalazła się w Łużnej.

- Najbardziej brakuje mi tutaj morza, naszego Bałtyku, który miałam na wyciągnięcie ręki. Kobiecie po studiach technicznych poszukiwanie pracy przysparza sporo trudu i mimo że niewiele się o tym mówi, znacznie łatwiej jest znaleźć etat mężczyźnie. Tak było i w moim przypadku. Byłaby praca w różnych miejscach, ale dla mężczyzny. No cóż, płci nie zamierzałam zmieniać i musiałam szukać pracy w innej branży - dodaje z uśmiechem.

Kończąc studia na AGH w Krakowie nie przypuszczała, że to zarządzanie przyda się jej za kilka lat w policyjnej pracy. Bezskutecznie szukała zatrudnienia na naszym terenie. Był rok 2005 i prowadzono nabór do gorlickiej policji.

- Pamiętam, że wiele osób składało wówczas dokumenty, wśród nich również wiele kobiet. Po przejściu badań, egzaminów i różnych testów zostałam przyjęta do pracy w policji i skierowano mnie na kurs podstawowy do Katowic. Tam zdobywałam pierwsze policyjne szlify. Gdy ubrałam po raz pierwszy policyjny mundur, czułam się dziwnie. Był o kilka rozmiarów za duży, znajoma krawcowa przerabiała go całą noc, by był gotowy na wyjazd do szkoły. Pamiętam, że w plutonie było nas 12 policjantek i 10 policjantów. Pół roku szkolenia minęło szybko i przyszedł czas na pierwszy dzień mojej służby w Komendzie Powiatowej Policji w Gorlicach. Nasz komendant, inspektor Michał Gawlik, przyjął mnie bardzo mile, zapoznał z komendą i skierował do służby w ruchu drogowym. Z początku było trochę ciężko, nie znałam tutaj nikogo. Nie wiedziałam, kto jaką ma funkcję, wielu policjantów pełni przecież służbę po cywilnemu, ale powoli wszystkiego się nauczyłam. Pamiętam pierwszą służbę. Miałam ją z aspirantem Pawłem Zawiślakiem na trasie Gorlice - Biecz, w sumie przebiegała spokojnie - mówi nam o swoich początkach mł. asp. Katrzyna Gryskow-Szewczyk.

Od tej pory zaczęła się jej prawdziwa przygoda z policyjnym mundurem, a tutaj już na ulgi z tytułu bycia kobietą nie można było liczyć. Takie samo wyposażenie do służby, takie same zadania, taka sama znajomość przepisów i taka sama odpowiedzialność. Były też służby w święta, niedziele czy w nocy. Podejmowała różne działania, nakładała mandaty, ujawniała sprawców wykroczeń i przestępstw, a niektórych nawet zakuwała w kajdanki.

- Nie ukrywam, że były takie przypadki, w których konieczne było użycie środków przymusu. Nie umiem powiedzieć, ile mandatów nałożyłam. Uważam, że kobiety policjantki w wielu sytuacjach łagodzą napiętą atmosferę podczas interwencji. Wielokrotnie doświadczyłam, że nawet osoby, które naruszają prawo, podchodzą do nas inaczej, często na widok kobiety w mundurze poziom ich agresji spada. Po kilku tygodniach pracy w "drogówce" zostałam skierowana do służby patrolowej. Później przez kilka lat pełniłam służbę w Wydziale Kryminalnym, a od sierpnia 2010 roku kieruję Referatem Ruchu Drogowego - opowiada dalej o swojej policyjnej karierze.

I od tej pory może z powodzeniem wykorzystywać swoje umiejętności nabyte podczas studiów. Dowodzi 18 policjantami drogówki, samymi mężczyznami. Planuje i nadzoruje służby, rozlicza z efektów i wykonuje jeszcze szereg innych czynności. Panowie mówią do niej "kierowniczko" albo "pani kierownik". Służbę w policji musi jeszcze pogodzić z obowiązkami rodzinnymi, a tych ma niemało. Jak każda matka i żona. Jest bowiem mamą 3,5 letniej córeczki Nastii i rocznego synka Igora.

- Właśnie ponad miesiąc temu wróciłam z urlopu macierzyńskiego. Szybko musiałam się odnaleźć w pracy. Łatwo nie jest. Mąż często jest w delegacji, wówczas wszystko jest na mojej głowie. Rano wstaję około piątej, przygotowuję małą do przedszkola. Zawożę ją do Gorlic po drodze do pracy, do Igorka przychodzi opiekunka. Po służbie ja lub mąż odbieramy córeczkę i tak wygląda prawie każdy dzień. Dobrze, że mam bardzo wyrozumiałych przełożonych, którzy rozumieją fakt, że poza służbą jestem też żoną i mamą dwójki małych dzieci, i w razie potrzeby pomagają. Jeżeli człowiek jest zdeterminowany, możne pogodzić wszystko - dodaje.

Tegoroczną wigilię i święta spędziła w domu z dziećmi i mężem. Na jej głowie było przygotowanie wieczerzy i potraw świątecznych. Trochę wniosła w nie tradycji ze swoich rodzinnych stron. - Był pieczony karp faszerowany prawdziwkami. To przepis wyniesiony z domu, a ponadto pierogi z kapustą i grzybami, barszcz z uszkami i inne tradycyjne potrawy z przewagą ryb, bo ryby zawsze dominowały w moim rodzinnym domu. Nie było natomiast ziemniaków, bo w moich stronach nie było ich na stole wigilijnym. Tutaj jest trochę inaczej bo ziemniaki są - opowiada o wigilii i świętach.

Pani aspirant ma też swoje pasje. Jedną z nich jest żeglarstwo. Jako licealistka zdobywała nawet czołowe miejsca na mistrzostwach Polski w tym sporcie. Tutaj niestety nie może kontynuować tej pasji i tego jej brakuje najbardziej. Lubi chodzić po górach, jeździ na nartach, jest też honorowym dawcą krwi. Ma oddane ponad cztery litry krwi.

- Teraz pasje poszły na bok. Prowadziłam kiedyś stronę internetową Gorlickiej Amatorskiej Ligi Piłki Siatkowej oraz klubu honorowych dawców krwi w Łużnej, grałam również w siatkówkę. Gdy pojawiły się dzieci, to one są na pierwszym planie i im poświęcam najwięcej wolnego czasu, którego właściwie mam jak na lekarstwo. Jedyną pasją, jaka mi została, jest służba w policji i rodzina i to im właśnie poświęcam całe swoje życie. Korzystając z okazji, życzę wszystkim mieszkańcom powiatu oraz naszym gościom, którzy odwiedzają rodziny i znajomych, udanej zabawy sylwestrowej i szczęśliwego Nowego Roku 2015. Proszę wszystkich o rozważną jazdę. Chciałabym, aby policjanci "drogówki" mieli jak najmniej pracy zarówno w sylwestra, jak i w Nowy Rok oraz w całym roku 2015. Miniony pokazuje, że tej pracy zwłaszcza na drogach było bardzo dużo - dodaje na koniec nasza policjantka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska