https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gorycz ślepej miłości 51-latka z Dębicy. Za czekoladki dla kobiety dostał wyrok

Paweł Chwał
Nawet sądowy zakaz zbliżania się do domu nieznajomych ludzi nie ostudził miłosnych zapędów 51-letniego Henryka W. Amant usłyszał kolejne zarzuty.

- To była miłość od pierwszego spojrzenia - w ten sposób tłumaczył się 51-latek policjantom, których wezwała nagabywana przez niego rodzina w jednej z poddębickich miejscowości. Henryk W. przejeżdżał drogą obok jednego z gospodarstw. Przypadkiem dostrzegł na balkonie kobietę, która - jak zeznał później śledczym - skradła jego serce.

- To kawaler z innej miejscowości - wyjaśnia Jacek Żak, prokurator rejonowy w Dębicy. - Z natury jest nieśmiały, wprawdzie bardzo chciał poznać bliżej nieznajomą, ale początkowo nie miał odwagi porozmawiać z nią osobiście o swoim uczuciu.

Mężczyzna przez kilka miesięcy pojawiał się o różnych porach dnia przed domem, w którym rzekomo widział kobietę, w której się zakochał. Zawieszał dla niej m.in. kwiaty na ogrodzeniu i bombonierki. Godzinami przesiadywał w zaparkowanym przed posesją samochodzie wypatrując ukochanej. Z czasem zachowywał się coraz śmielej.

- Obserwował dom nie tylko zza ogrodzenia, ale zdarzało się, że parkował samochód na podwórku i nie reagował na wyraźne polecenia właścicieli, aby natychmiast opuścił ich teren - zauważa prokurator Żak.

Obiektem westchnień Henryka W., jak się okazało, nie była mężatka mieszkająca w nachodzonym przez niego domu. Amant zeznał, że widział inną kobietę. Nie przyjmował do wiadomości, że poza parą w budynku przebywają jeszcze tylko dzieci.

Małżonkowie w obawie, że mają do czynienia z człowiekiem chorym psychicznie, wezwali policjantów. Henryk W. został objęty dozorem policyjnym i otrzymał zakaz zbliżania się do osób, które nachodził. Odbył badania psychiatryczne, z których wynika, że jest poczytalny.

Romantyk odpowiadał przed sądem za nękanie połączone z naruszeniem miru domowego. Został skazany na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Sąd wydał mu również zakaz zbliżania się do rodziny na odległość 150 metrów.

- Skierowaliśmy kolejny akt oskarżenia przeciwko Henrykowi W. Mężczyzna nie stosował się bowiem do decyzji sądu. Ponownie zaczął nachodzić osoby, od których miał trzymać się z daleka - wyjaśnia Jacek Żak.

Rozprawa wyznaczona została na 27 lutego 2015 roku.

- Liczba poszkodowanych zwiększyła się o kolejne osoby. To rodzina, której dom sąsiaduje z tym, który nachodził 51-latek - wyjaśnia Artur Mielecki, zastępca prezesa dębickiego sądu.

Mężczyzna odpowiadać będzie za stalking (uporczywe nękanie bądź prześladowanie ofiary) oraz nachodzenie innych osób.

- Pierwszy wyrok niczego go nie nauczył. Nadal wystawał pod domem, dobijał się i wydzwaniał do drzwi. Poszkodowani są nie tylko dorośli, ale również ich dzieci - dodaje Artur Mielecki.

Henrykowi W. grozi nawet do 3 lat pozbawienia wolności.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska