Małgosia z pozoru to nastolatka jak wiele innych. Ma 17 lat i chodzi do Zespół Szkół Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem, gdzie uczy się technik rzeźbiarskich. Małgorzata Mazur jak każda dziewczyna w jej wieku lubi ładne stroje i zna aktualne trendy w modzie. Często spotyka się z przyjaciółmi. Jest jednak coś, co ją wyróżnia wśród rówieśniczek. Trzy, cztery razy w tygodniu wylewa siódme poty na siłowni, dźwigając ciężary.
- Zaczęłam niedawno - mówi Małgosia. - Pierwszy raz na siłownię przyszłam z ciekawości, z koleżanką, podczas wakacji w zeszłym roku. Nie myślałam wtedy, że będę podnosić sztangę. Chciałam poćwiczyć. Z biegiem czasu i coraz częstszymi odwiedzinami w klubie fitness zacięcie zawodniczki do treningów zauważył właściciel siłowni Jan Wegiera, jeden z najsilniejszych ludzi na świecie, rekordzista i mistrz świata w trójboju siłowym i podnoszeniu sztangi leżąc.
- Zaproponowałem Gosi, by próbowała ćwiczyć podnoszenie - mówi mistrz. - Od lat trenuję zawodników i widzę, kiedy ktoś ma do tego sportu predyspozycje. Moim zdaniem tak jest u Gosi, a na dodatek ta dziewczyna ma ogromne serce do treningu.
Co ciekawe, sama Mazur choć na Litwie zdobyła tytuł mistrzyni świata juniorów, nie jest z zawodów do końca zadowolona. - Podniosłam tam sztangę o wadze 80 kg, a na treningach dźwigałam więcej. Swoje zrobił jednak stres. Ale następnym razem będzie lepiej - zapowiada.
Chce dalej trenować, nawet gdy wyjedzie z Zakopanego na studia - chce zostać inżynierem. W tej dyscyplinie, niestety, sam zapał nie wystarcza. To bowiem sport, który wymaga kupowania kosztownych odżywek i specjalnego ubioru. Jak na razie zawodniczkę wspomagają rodzice, bo dla "siłaczy" dotacji nie ma.
- Czasem daje coś Polski Związek Sportów Siłowych, ale nie są to duże pieniądze, a na dodatek trzeba mieć świetne wyniki, by to stypendium zdobyć. Trochę więc szkoda, że nie pomaga nam miasto. W końcu osiągamy naprawdę dobre rezultaty - mówi Wegiera, który doskonale zdaje sobie sprawę, że o taką pomoc będzie ciężko. Sam bowiem, mimo 30 lat sukcesów, od miasta nie dostał żadnego wsparcia czy dowodu uznania. Miasto nigdy nawet nie chwali się takim mieszkańcem.
- Nic nie słyszałem o tak wielkim sukcesie naszej mieszkanki - przyznaje Mariusz Koperski, wiceburmistrz Zakopanego. - Cieszę się bardzo. Co do wsparcia, to rzeczywiście go nie ma. Jednak my chcemy wspierać młodych zdolnych z naszego miasta. Zachęcam do kontaktu z Urzędem Miasta takie osoby. Na pewno jakoś pomożemy - mówi Koperski.
Niezależnie od tego, jaka będzie decyzja burmistrza, siła Gosi Mazur rośnie. - Czy nie boję się, że przez trening urosną mi mięśnie i będę wyglądać "niekobieco"? Absolutnie nie - śmieje się zawodniczka. - U kobiet podczas treningu mięśnie nie rosną, tylko się wzmacniają. Same ćwiczenia natomiast bardzo ładnie modelują sylwetkę. Dlatego śmiało mogę powiedzieć innym dziewczynom: siłownia też jest dla kobiet.
Jest też druga
W Zakopanem, pod opieką Jana Wegiery jest też druga zawodniczka, która odnosi wielkie sukcesy w wyciskaniu sztangi leżąc. To Ola Zielińska, 19-latka, która w przeszłości była mistrzynią Polski juniorów, a w niedawnych zawodach w Kownie była czwarta. Sukcesy Oli są tym większe, że dziewczyna ma problemy z poruszaniem się - od dziecka ma rozszczep kręgosłupa. Mimo choroby potrafiła jednak pokonywać na zawodach pełnosprawne rywalki.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+