Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gowin: tylko ja mam szansę wygrać

Marta Paluch
Adam Wojnar
Choć nie wie ile wynosi budżet Krakowa, twierdzi, że da sobie z nim radę jako prezydent. O stworzeniu w Hucie Nowego Miasta, a w Krakowie - metra i nowoczesnej stolicy technologii, Jarosław Gowin mówi Marcie Paluch

Kraków wart jest mszy?
Jest wart poświęcenia.

Co Pan by poświęcił?

Gdyby PO zdecydowała się mnie wystawić, a wyborcy obdarzyli zaufaniem, na pewno poświęciłbym wszystkie siły. Ale taka decyzja zapadnie pewnie dopiero w przyszłym roku.

I pokornie czeka Pan na decyzję władz PO? A może chce zaproponować prawybory lub startować jako niezależny?
Jestem członkiem PO, to byłaby nielojalność. A formą prawyborów są sondaże.

Według OBOP jest Pan trzeci, za Jackiem Majchrowskim i Andrzejem Dudą.
Ale pierwszy wśród kandydatów Platformy. I na razie tylko ja mam szansę wygrać.

W czym Pan jest lepszy od Jacka Majchrowskiego?

Mam duże doświadczenie menedżerskie i silną pozycję ogólnopolską. Myślę, że byłbym w stanie wiele rzeczy dla Krakowa załatwić na szczeblu centralnym. I, przy całym szacunku dla pana Majchrowskiego, myślę, że Kraków potrzebuje świeżej krwi.

Jakim byłby Pan prezydentem?
Takim jak ministrem: bardzo zdecydowanym...

Mającym przeciw sobie większość we własnej partii?
Samorządy powinny być odpartyjnione. Jako prezydent, szukałbym współpracowników nie tylko w PO. W tym względzie kontynuowałbym politykę Jacka Majchrowskiego, który oparł się na bezpartyjnych fachowcach.

Nie jest Pan jednak osobą zbyt skłonną do kompromisów.
Jestem na pewno człowiekiem zdecydowanym. Ale jako minister zdobywałem poparcie dla swoich projektów także wśród opozycji. Uważam, że w polityce jest za dużo partyjniactwa.

Ale swojej partii Pan potrzebuje przy starcie w wyborach na prezydenta Krakowa. A w Małopolsce najsilniejszy jest Ireneusz Raś...

Tak, tylko PO musi postawić na kandydata, który wreszcie wygra te wybory. Nie możemy sobie pozwolić, by je przegrać po raz czwarty z rzędu.

Chce mu Pan utrzeć nosa?

Nie. Poza tym relacje między nami mieszkańcy Krakowa określili bardzo wyraźnie w ostatnich wyborach. Ja, z trzeciego miejsca, dwukrotnie przekroczyłem wynik Ireneusza Rasia, który startował z "jedynki". Nie boję się wyzwań. Nawet nieprzychylne mi lewicowe media pisały, że byłem dobrym ministrem. A Leszek Balcerowicz stwierdził, że byłem jedynym reformatorem w tym rządzie. To może przekonać również mieszkańców Krakowa do poparcia mojej kandydatury.

Media i opozycja Pana lubią. Nie ma Pan jednak wrażenia, że za kulturę osobistą, a nie za konkretne działania?

PiS i Solidarna Polska poparły projekt deregulacji. SLD i Ruch Palikota poparły przygotowany przez mnie nowy kodeks postępowania karnego. Fakt, że wokół tak trudnych projektów potrafiłem budować poparcie z prawej i lewej strony to dowód, że umiem zawierać dobre kompromisy. Poza tym umiem się poruszać na rynku, liczyć pieniądze - byłem 11 lat w zarządzie wydawnictwa Znak, 8 lat w zarządzie "Tygodnika Powszechnego", byłem rektorem szkoły wyższej. A na czele miasta musi stanąć ktoś, kto umie sobie radzić w czasach kryzysu.

Ile kosztuje godzinny bilet na tramwaj w Krakowie?
Wiem, że ulgowy 20-minutowy kosztuje 1,40 zł, ostatnio kupowałem dla wnuka. A normalny? Nie wiem.
Przyszły prezydent powinien to jednak wiedzieć. Proszę wybaczyć, ale to infantylny test. Ile kosztuje bilet mogę się dowiedzieć w 30 sekund. A 30-letniego doświadczenia zawodowego w różnych dziedzinach tak łatwo się nie nadrobi.

Ile wynosi zadłużenie Krakowa?

Około 60 proc. To poważny problem, bo w przyszłej kadencji może nam zabraknąć środków na wkład wymagany przy projektach unijnych...

Jaka jest Pańska wizja miasta?

Kraków ma dwie szanse. Jedna to projekt Nowego Miasta w Nowej Hucie - wielka szansa rozwojowa na ściągnięcie wielu inwestycji, stworzenie miejsc pracy. To ważne, bo, jak wiemy, zatrudnienie w Hucie Sendzimira spada. Drugim wielkim wyzwaniem jest wykorzystanie gigantycznego kapitału przemysłu edukacyjnego Krakowa. Mamy 300 tys. studentów, tysiące wybitnych naukowców. Mogą być kołem zamachowym całego regionu. Szansą jest np. energetyka. Uczelnie krakowskie mają ogromny potencjał do prowadzenia badań w tej dziedzinie. Powinni je prowadzić, zacieśniając współpracę ze Śląskiem. Miasto powinno wspierać projekty grantowe uczelni.

Kto by finansował badania naukowe?

Biznes. We Wrocławiu podjęto próbę stworzenia Europejskiego Centrum Nowoczesnych Technologii. Pojawili się potężni inwestorzy z zakresu tych technologii, a uczelnie dostały potężny zastrzyk pieniędzy od przedsiębiorców. Myślę, że w Krakowie też by się udało.

Jak rozwiązałby Pan takie problemy miasta jak smog?

Po pierwsze, trzeba wyprowadzić ruch samochodowy z centrum i wywalczyć pieniądze na skończenie budowy trasy S7 i obwodnicy północnej. Myślę, że byłbym w stanie to załatwić na szczeblu centralnym.

U premiera Tuska? Już Panu wybaczył?

Myśli pani, że o decyzjach rządowych decydują osobiste emocje? Po drugie, trzeba stworzyć system dopłat do wymiany pieców węglowych i podniesienia stawek dla tych, którzy tego nie robią.

Za co?
Jako minister znalazłem 200 mln zł oszczędności nie zwalniając ani jednej osoby. Myślę, że podobnie by się udało w przypadku Krakowa.

Prezydent Majchrowski inwestuje w kulturę i turystykę, ale zaniedbał kwestie dotykające mieszkańców - ograniczył dopłaty do stołówek, zlikwidował część szkół. Na którą z tych dziedzin Pan postawi?
To jest fałszywa alternatywa. Warunkiem rozwiązania problemów socjalnych jest rozwój gospodarczy. Nie mam pretensji do obecnego prezydenta o rozwój kultury i turystyki. Ale większy nacisk trzeba położyć na ściąganie do Krakowa inwestycji, zwłaszcza w dziedzinie nowoczesnych technologii. Trzeba rozwijać przemysł, a wydatki socjalne finansować z pozyskanych dzięki inwestycjom podatków. Kraków ma intelektualny i naukowy potencjał, by stać się europejskim centrum rozwoju technologii.

Chce Pan budowy metra?
Jestem zdecydowanie za. Jeśli w Barcelonie udało się to zrobić bez uszczerbku dla tkanki architektonicznej, to w Krakowie też się uda.

To kwestia miliardów, podobnie jak obwodnice. Co by Pan wybrał?

Priorytetem jest S7. Choć to nie wyklucza metra. Dla obu tych inwestycji trzeba prowadzić skuteczny lobbing w Warszawie, bo pieniądze na ten cel będą pochodzić ze Skarbu Państwa. Myślę, że skutecznie bym o to zabiegał.

Skutecznie? Większość kolegów z PO ma Pan przeciw sobie. A premier...

Pani sądzi, że premier będzie działał przeciw Krakowowi?

Na pewno jest na Pana zły.

Powtórzę: polityka nie jest kwestią osobistych sympatii i antypatii, tylko interesu Polski. A jeśli już chodzi o osobisty stosunek do premiera, to nie zgadzając się z nim w wielu sprawach, prywatnie go lubię.

Chce Pan go kiedyś zastąpić na fotelu premiera?

Najpierw musiałbym wygrać wybory na szefa Platformy, a to niełatwe zadanie. Ale już powiedziałem - nie boję się wyzwań.

Rozmawiała Marta Paluch

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska