Zastąpił Pawła Olszowskiego, który prowadził gromczan w ostatnich pięciu meczach jesieni, zdobywając 10 punktów (trzy zwycięstwa, remis i porażka).
Po zakończeniu rundy jesiennej w Gromcu długo rozwiązywano kwestię obsady szkoleniowca. Zarząd klubu na początku był zadowolony z pracy i wyników Olszowskiego. Spotkał się z nim po zakończeniu jesieni. Ustalono nowe zasady współpracy na rundę wiosenną, trener przedstawił plan sparingów. - Jednak nie tak dawno dostałem informację od gromieckich działaczy, że zmieniają ustalone wcześniej warunki umowy – wyjawia Paweł Olszowski, były już trener Nadwiślaninu, który był zaskoczony nowym stanowiskiem działaczy. - Zaproponowane warunki były na poziomie klasy B, a w dodatku z nich miałbym sobie także pokrywać koszty dojazdów z Chrzanowa. Wobec tak postawionej sprawy, zdecydowałem się odejść. Gdyby jeszcze za takie pieniądze otrzymałbym ofertę długiej współpracy, na okres dwóch lat, mógłbym się jeszcze zastanowić. W każdym razie do strony sportowej w okresie pracy w Gromcu nie mam sobie nic do zarzucenia.
W gromieckim klubie usłyszeliśmy, że muszą racjonalizować koszty. Poza tym, dla trenerów pracujących w ligach regionalnych, futbol nie jest przecież głównym źródłem utrzymania.
Kibice wierzą, że to już koniec trenerskiej karuzeli w Nadwiślaninie, bo przecież zespół rozpoczynał sezon pod wodzą Macieja Kani, który wcześniej wprowadził drużynę do okręgówki.