Protest przeciwko reformie edukacji w małopolskich szkołach był nieodczuwalny. Mimo szumnych zapowiedzi w piątek nauczyciele nie zanotowali większej absencji wśród uczniów niż każdego innego dnia.
- Niezadowolenie rodziców wyrażane wielokrotnie w rozmowach nie przełożyło się na skalę protestu - przyznaje Anna Samborska-Niessner, prowadząca Szkołę Podstawową „Istota” w Krakowie. - Ale to pewnie dlatego, że większość nie miała co zrobić z dziećmi.
W innych krakowskich szkołach było podobnie: uczniowie pojawili się na lekcjach. W Tarnowie lekcje odbywały się normalnie. Na Podhalu protest praktycznie w ogóle nie zaistniał.
- W mojej szkole w ogóle nie widać różnicy w absencji uczniów. Mamy pełne klasy - przyznaje Piotr Kyc, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 9 w Zakopanem.
W Nowym Sączu szkoły o strajku w ogóle nie wiedziały. Placówki w Oświęcimiu czy Wadowicach miały niemal 100- procentową frekwencję - brakowało tylko nielicznych uczniów z powodu choroby.
Teraz część nauczycieli szykuje się do strajku, który zaplanowano na 31 marca.
Współpr.: gaja, koma, tm, łb, mon, bst, poni