Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gruszki na wierzbie, czyli nasza polityka wyborcza

biskup Tadeusz Pieronek
Z góry wiadomo o czym będzie. Oczywiście o pustych obietnicach, które dziś kojarzą się w Polsce z polityką, szczególnie nastawioną podczas kampanii wyborczej na mamienie wyborców obietnicami budowy zamków na lodzie, albo przysłowiowymi gruszkami na wierzbie.

Zanim powrócę do tego wątku, chciałbym zwrócić uwagę na wiele szerszy aspekt tej sprawy. Obietnica, czyli zobowiązanie się do dokonania czy do zaniechania jakiegoś czynu, zachowania się na przyszłość w określony sposób, złożona jakiejś osobie lub grupie osób, to wspaniała rzecz, funkcjonująca na co dzień w każdej wspólnocie - rodzinnej, koleżeńskiej, przyjacielskiej, zawodowej i w ogóle wszędzie tam, gdzie ludzie żyją ze sobą razem.

Nie jestem w stanie wyobrazić sobie rodziców, którzy nigdy swoim dzieciom niczego nie obiecali, ani dzieci, które nie obiecywałyby rodzicom, że będą grzeczne, że będą się lepiej uczyć, że będą posłuszne. Jak można sobie wyobrazić życie małżonków bez obietnic? Czy mąż może nie obiecać żonie pieniędzy na suknię, jeżeli mówi mu, że nie ma się w co ubrać na przyjęcie? Oczywiście, że nie. W najgorszym przypadku obieca jej, że zrobi to przed zbliżającym się karnawałem, inaczej nie ma co robić w domu.

Obietnica pełni w rodzinie ważną rolę wychowawczą, jeżeli jest dotrzymywana, ponieważ budzi wzajemne zaufanie i wzmacnia więzi rodzinne. To samo zachodzi w innych wspólnotach, w których zaufanie jest ich podstawą bytu. Obietnicami żyją społeczeństwa, zwłaszcza jego najbiedniejsze warstwy, najniżej opłacani pracownicy. I ci chyba najbardziej skazani są na obietnice, bo już znikąd nie widzą ratunku.

Kto składa puste obietnice, jest kłamcą, oszustem, człowiekiem niewiarygodnym

To może paradoks, ale nawet grupy przestępcze żyją obietnicami swoich szefów, choć można wątpić, czy obietnice dane wspólnikom wynikają z wzajemnego zaufania, czy raczej ze strachu i z posłuszeństwa zasadom gangu, których naruszenie często jest zagrożone śmiercią.

Składając obietnicę powinniśmy zawsze zastanowić się, czy robimy to szczerze, czy raczej zamierzamy kogoś skrzywdzić, dając mu jakąś nierealną nadzieję. Kto składa puste obietnice, nawet w drobnych sprawach, jest kłamcą, oszustem, człowiekiem nieuczciwym i niewiarygodnym. Jest wiarołomcą i wichrzycielem ładu społecznego, bo podważa i niszczy w społeczności istotny element jej spójności, którym jest wzajemne zaufanie.

Po tym, co zostało powiedziane o obietnicach w ogóle, wracam do pustych obietnic w kampanii wyborczej. Nasuwa się tu pytanie, czy w polityce nie obowiązują zasady powszechnie uznane w społeczeństwach świata?

Politycy odpowiedzą wyborcom, że kierują się tymi samymi zasadami, ale niestety, to nie jest prawdą. Ta ich dwutorowość, zwłaszcza podczas kampanii wyborczych, wynika stąd, że obiecując złote góry musieliby mieć pokrycie na ich realizację. A przecież są świadomi, że potrzebne miliardy nie leżą w sejfach ani do Polski nie zbliża się karawana wielbłądów niosących kadzidło i złoto. Może ktoś z nich uwierzył w złoty pociąg pod Wałbrzychem i liczy na zasilenie jego zawartością skarbu państwa?

Prawda jest taka, jaką doradza Machiavelli, odpowiadając na pytanie, w jaki sposób powinni książęta dotrzymywać wiary. Pisze tak: „Otóż mądry pan nie może ani nie powinien dotrzymywać wiary, jeżeli takie dotrzymywanie przynosi mu szkodę i gdy zniknęły przyczyny, które spowodowały jego przyrzeczenie. Zapewne gdyby wszyscy ludzie byli dobrzy, ten przepis nie byłby dobry, lecz ponieważ są nikczemni i nie dotrzymywaliby tobie wiary, więc ty także nie jesteś obowiązany im jej dotrzymać”.

Jakże wspaniała propozycja dla polityków wszech czasów! Wymyślili sobie własną wygodną regułę, że nie są związani żadnymi normami moralnymi. Ta reguła chwyciła i jest stosowana nagminnie przez wszystkie państwa i właśnie dlatego polityka jest brudna. Brudna, bo z zasady czuje się uprawniona do kłamstwa, do niespełnienia obietnic, do kierowania się zasadą, że cel uświęca środki, co pozwala jej deptać prawa moralne, łamać ludzkie sumienia, a w dodatku deklarować wszem i wobec, że ma czyste ręce.

Czyżby ugrupowania powołujące się na swoje chrześcijańskie korzenie były zwolnione z przestrzegania Dekalogu na czas kampanii? Przecież: „Promissio boni viri est obligatio” - „Obietnica człowieka prawego jest zobowiązaniem!”.

Niestety, musimy w takim świecie żyć i szukać sposobu, by ustrzec się politycznej hipokryzji. To jest trudne, ale możliwe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska