Jak wynika z jej raportu, nieskuteczny nadzór ze strony organów administracji nad zagospodarowaniem składowisk odpadów powęglowych może skłaniać nierzetelnych przedsiębiorców do lokowania w nich wszelkiego typu odpadów, w tym niebezpiecznych. Grzech zaniechania NIK wytknęła poprzedniemu staroście oświęcimskiemu Zbigniewowi Starcowi. Starostwo Powiatowe w Oświęcimiu, w tym przypadku odpowiada za zabezpieczenie odpadów kopalni „Brzeszcze”. Wyniki mogą niepokoić.
NIK wytknął błędy
Odpady wydobywcze, tj. skała wydobyta wraz z węglem, składowane były i są w formie hałd, zwałowisk odpadów pogórniczych czy stawów osadowych.
NIK skontrolowała pod kątem zabezpieczenia i zagospodarowania trzy składowiska odpadów powęglowych należące do Spółki Restrukturyzacji Kopalń SA, która zajmuje się obecnie likwidacją części KWK „Brzeszcze” oraz jedno składowisko, którego właścicielem jest gmina Brzeszcze.
- Przedmiotem kontroli była m.in. ocena działań nadzorczych starosty nad sposobem gospodarowania odpadami z wydobycia węgla kamiennego - informuje Przemysław Witek, rzecznik prasowy, główny specjalista kontroli państwowej z Delegatury NIK w Katowicach. - W szczególności chodziło o kontrolę nad procesem rekultywacji terenów zdegradowanych działalnością górniczą, w tym składowisk odpadów wydobywczych – dodaje.
Brak kontroli i nadzoru nad właścicielami zwałowisk pogórniczych w latach 2015-2018, to główny grzech.
- Starosta nie posiadał rzetelnych danych na temat składowisk odpadów wydobywczych zlokalizowanych na obszarze powiatu oświęcimskiego, pomimo iż posiadał dokumentację planistyczną gmin wchodzących w skład powiatu - mówi Przemysław Witek.
Nie było czasu
Były już starosta oświęcimski Zbigniew Starzec, przyznaje, że był przywoływany do porządku przez NIK. Ale niewiele mógł zrobić.
- To nie wynikało z naszej złej woli, ale z braku czasu - wyznaje Zbigniew Starzec. - Mieliśmy ważniejsze sprawy na głowie i problemy do rozwiązania niż zwałowiska – dodaje.
Dla ekologów nie ma wytłumaczenia. Jak przekonują od lat, takie hałdy odpadów, zresztą różnego pochodzenia, to tykająca ekologiczna bomba.
- Raport NIK pokazuje, jak słabo działa system ochrony środowiska ze strony choćby starosty - mówi Piotr Rymarowicz, prezes Towarzystwa na Rzecz Ziemi w Oświęcimiu. - Egzekucja przepisów w tym zakresie leży - dodaje.
Nowy starosta i podległe mu służby chcą to zmienić.
- To nie są mało istotne sprawy - mówi Agnieszka Zawiślak, naczelnik wydziału ochrony środowiska w Oświęcimiu. - Już skontrolowaliśmy kilka podmiotów, które uzyskały decyzję na rekultywację. W całym powiecie jest ich ok. 30 - dodaje.
Jak przekonuje, właśnie opracowywany jest harmonogram działań. Każdy będzie skontrolowany co najmniej raz w roku.
WIDEO: Barometr Bartusia. Czy coś grozi firmom z Małopolski?
