Małe miasto pod Krakowem, a z wielką historią
Słomniki to niewielkie miasto położone na północ od Krakowa, liczące nieco ponad cztery tysiące mieszkańców. Dla większości podróżujących pomiędzy Krakowem a Warszawą drogą wojewódzką 772, jest jedynie przykrym wspomnieniem o niekończących się korkach. Przyczyna? Tranzyt oraz liczne skrzyżowania na drodze głównej. Tak było jeszcze do roku 2024. Ukończenie budowy obwodnicy pozwala podróżować dwupasmówką, pomiędzy Krakowem a Warszawą, omijając zatory. Jednak może warto czasem się zatrzymać w danym miejscu i zwrócić uwagę również na to, co niezauważalne na pierwszy rzut oka. Gdyż niewiele osób, nawet tych zamieszkujących te okolice, wie o pozostałościach kultury żydowskiej na terenie Słomnik. Jakie historie przedstawiają?
Historie kryjące się w ruinach Słomnik
Przy słomnickim rynku stoi zrujnowana żydowska synagoga, otoczona starym zardzewiałym ogrodzeniem. Ściany budynku pokryte są białym odpadającym już tynkiem, z gdzieniegdzie widocznymi graffiti; okna zamiast szybami, zamurowane są pustakami a metalowe drzwi, zamknięte na kłódkę blokują wejście do środka. Powstanie świątyni datuje się na koniec XIX lub początek XX stulecia, wybudowano ją dla nowo utworzonej społeczności żydowskiej. Początkowo mieściły się w niej także szkoła i biura gminy owej mniejszości.
Według miejskiej legendy, jednym członków gminy był krawiec Szmul, ojciec Chaji – przepięknej dziewczyny, zakochanej ze wzajemnością w Bereku, synu szewca Wassermana, któremu to Szmul miał obiecać swą córkę. Gdy jednak interes szewca podupadł, Berek przestał się liczyć jako kandydat na męża. Pomimo silnego uczucia łączącego parę kochanków, Szmul zakazał zalotów Berekowi i wybrał nowego narzeczonego dla córki, bogatego kupca. W dniu ślubu Berek zmarł, a Chaja, mimo że nie mogła wiedzieć o losie ukochanego, zemdlała. Rodzina i goście uznali to za efekt zmęczenia i emocji związanych z zamążpójściem. Jedyną osobą domyślającą się prawdy był rabin. Ostatnim pragnieniem umierającego było bowiem, aby jego duch mógł wstąpić w ciało ukochanej, przejmując nad nim kontrolę, co Żydzi określali jako dybuk. Chociaż rabin zdołał zmusić ducha do opuszczenia ciała dziewczyny, nie udało mu się rozerwać splecionych dusz. Po śmierci Chaji duch Bereka nie chciał wstąpić w inne ciało. Po zakończeniu akcji deportacyjnej latem 1942 roku, synagoga została całkowicie zdewastowana przez nazistów. Z legendy dowiadujemy się, że duch zmarłego z miłości kochanka nowe schronienie znalazł właśnie w ruinach, które zamieszkuje od tamtego momentu.
Gdy II wojna światowa dobiegła końca budynek został przebudowany – najpierw na kino, które następnie przekształcono w magazyn i warsztat. Niedługo po upadku komunizmu w Polsce, bo w 1990 roku, Związek Żydów Słomnickich w Izraelu ufundował, wmurowane we frontową ścianę synagogi, dwie tablice pamiątkowe zwieńczone gwiazdą Dawida – jedna zawiera tekst w języku polskim, druga w języku hebrajskim. Są to jedyne elementy, które wskazywałyby na jakąkolwiek próbę zachowania pamięci o tym miejscu, kiedyś przecież tak ważnym – przed wybuchem wojny 30% społeczności Słomnik stanowili Żydzi.
Los Żydów słomnickich
Po wybuchu II wojny światowej teren miasta, zajęty przez wojska niemieckie, wszedł w skład Generalnego Gubernatorstwa. Początkowo ludność żydowską zmuszano do niewolniczej pracy a następnie przeprowadzono masowe deportacje żydów. W trakcie akcji „Reinhardt” część żydów przewieziono do obozu zagłady w Bełżcu, innych do obozu pracy przymusowej znajdującego się w Płaszowie, a pozostali – starcy i osoby wyczerpane fizycznie – zostali zamordowani na miejscu przez oficerów SS.
Zabytkowy młyn kiedyś jako więzienie
Jak możemy usłyszeć od mieszkańców, którzy historie te znają z opowiadań swoich rodziców lub dziadków, widzących te sceny na własne oczy, Żydzi oczekujący na kolejne transporty byli przetrzymywani na łące znajdującej się obok – dziś już niefunkcjonującego – młyna. Terenu ogrodzonego siatką, otoczoną drutem kolczatym, pilnowali uzbrojeni hitlerowcy, którzy nie pozwalali nikomu zbliżyć się, nawet żeby nakarmić głodujących i wycieńczonych więźniów, którzy byli bici, poniżani i wyszydzani przez pilnujących ich żołnierzy. Dziś wokół tych samych łąk wiedzie ścieżka pieszo-rowerowa, cicha i spokojna, otoczona drzewami zdaje się w ogóle nie przypominać miejsca, które przed osiemdziesięcioma laty było symbolem śmierci. Sam młyn to wysoki, czteropiętrowy masywny budynek z wypłowiałymi murami. Chociaż zagrodzony i od lat nieużywany, posiada koło młyńskie, które, napędzane wodą, wciąż się obraca.
Zachowane pozostałości po wypędzonych mieszkańcach
Przed wojną na terenie miasta znajdowało się około dwóch tysięcy Żydów a większość starych budynków, które do dziś stoją na słomnickim rynku to właśnie dawne kamienice żydowskie. Dziś, niektóre z nich, pełnią już role butików, sklepów spożywczych czy urzędów. Choć odnowione od wewnątrz, z zewnątrz są to te same konstrukcje, od lat niezmienione. Tym samym jest to przykład świetnie zachowanej architektury secesyjnej, o charakterystycznej strukturze – zwartych, kilkupiętrowych konstrukcji.
Cmentarz w Słomnikach jako miejsce pamięci
Przy ulicy Niecałej znajduję się kolejny artefakt kultury semickiej. Cmentarz żydowski, powstały w 1898 roku, w swej centralnej części mieści cztery pomniki przypominające o ofiarach Holokaustu. Na każdej z trzech płyt, tzw. macew, widnieją nazwiska rodzin, które zamieszkiwały Słomniki przed wybuchem wojny – łącznie 230 nazwisk; na czwartej znajduje się informacja o dwóch tysiącach ofiar ludobójczej okupacji niemieckiej, dokonanej w latach 1942-1945. Reszta przestrzeni cmentarza stoi pusta, zaniedbana i porośnięta chwastami – przedwojenne nagrobki zostały zniszczone w czasie wojny. Sam cmentarz znajduje się w odległości 1 kilometra od rynku, na uboczu – pośród łąk. 2 września 2022 roku na cmentarzu odbyła się osiemdziesiąta rocznica Zagłady Żydów w Słomnikach, podczas której udekorowano pomniki upamiętniające ofiary nazistowskiej zbrodni i odprawiono modlitwę.
Decyzja w sprawie śledztwa pacyfikacji Żydów
Śledztwo, w sprawie „pacyfikacji ludności narodowości żydowskiej w Słomnikach” prowadzone przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie, zostało ostatecznie umorzone przez Instytut Pamięci Narodowej w Krakowie dnia 14 lutego 2017 roku. Powodem umorzenia śledztwa była śmierć znanych sprawców (Martin Fridrich Beyerlein, Adolf Hübner i Friedrich Schmidt) oraz brak informacji o pozostałych, nieznanych sprawcach. Jednak pamięć o zbrodni jakiej dokonano na narodzie żydowskim przetrwała do tego czasu i oby przetrwała jak najdłużej. Dlatego też tak ważne jest, żeby dbać o zabytki kultury, stanowiące poniekąd o trwałości historii.
