Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hokej. Władze TatrySki Podhala Nowy Targ odpowiadają swoim krytykom

Maciej Zubek
Władze "Szarotek" nie zgadzają się z negatywną opinią środowiska
Władze "Szarotek" nie zgadzają się z negatywną opinią środowiska Maciej Zubek
W specjalnie zwołanej konferencji prasowej w trakcie której podsumowano zakończony sezon 2016/2017 udział wzięli: prezes Agata Michalska, dyrektor sportowy Marek Ziętara i trener Marek Rączka.

Cel osiągnięty, niedosyt pozostał

„Szarotki” sezon zakończyły na czwartym miejscu. To w nowotarskim środowisku wywołało raczej negatywne odczucia, co wedle opinii władz jest nieco krzywdzące.

- Wykonaliśmy minimum. Cel zakładał bycie w „czwórce” i udało się go, trzeci rok z rzędu zrealizować. Na pewno brak medalu pozostawia niedosyt, ale najważniejsze jest że trzymamy poziom, zaliczając się od dłuższego czasu do ścisłej czołówki polskich klubów _– przyznała prezes Agata Michalska.
- _Walczyliśmy na tyle ile mogliśmy. Niewielu wie o naszych problemach, w trakcie trwania play-off. Nie mówiliśmy o tym w sezonie by nie ułatwiać sprawy naszym przeciwnikom. One jednak zaważyły w zdecydowanym stopniu na naszym końcowym wyniku
– twierdzi Marek Rączka

- Dziś każdemu dobrze jest oceniać i krytykować. Łatwo po fakcie mówić, że zawiodła taktyka, że zespół nie trafił z formą. Żeby jednak dokonać dokładnej analizy, trzeba na wszystko popatrzyć z dużo szerszej perspektywy – podkreślał Marek Ziętara – Obrazowo rzecz ujmując: jeżeli lokomotywa nie działa, to pociąg nie pojedzie. U nas tą lokomotywą były pierwsze dwie formacje. Dowiódł tego sezon zasadniczy. Jokila, Hattunen, Iossafov i Gruszka byli w czubie najskuteczniejszych zawodników rozgrywek. To na nich w dużym stopniu opierała się nasza gra. I nagle z powodu kontuzji zaczęło się to wszystko „sypać”. Gruszka wybił bark, Jokila od półfinału z Cracovią grał z pękniętym kręgiem osi kręgosłupa, Iossafov miał dwa pęknięte żebra, do tego z problemami z przepukliną kręgosłupa w odcinku piersiowym zmagała się Haverinene. Cała układanka się nam rozsypała. Wypadły z niej kluczowe elementy. To musiało się odbić na formie zespołu – mówi.

Ziętara odniósł się też do słów krytyki ze strony kibiców i ekspertów - Bardzo szybko zapomina się o tym, że bardzo łatwo jest coś zburzyć, a zbudować dużo trudniej. Przypomnijmy sobie okoliczności w jakich wspólnie z zarządem zaczynaliśmy pracę w 2012 roku. Nie wolno o tym zapominać. Zaczynaliśmy wtedy od zera. Złożenie tego wszystkiego na nowo kosztowało nas wiele sił i zdrowia. Udało się na tyle, że od trzech lat jesteśmy znów liczącą się siłą w naszej lidze. Ja wiem, że wszystkim marzą się złote medale. Mi również. Doskonale pamiętam 2010 rok. Nie jest to jednak takie proste, jak niektórym się wydaje. Pewnych realiów na ten moment nie przeskoczymy. Wiemy o czym mówimy. Są tuzy finansowe w naszej lidze, które mając potężne budżety skupują co najlepsze. Powiedzmy sobie szczerze, dziś na polskim rynku jest 14-15 wartościowych zawodników i tak naprawdę kto im zapłaci więcej, ma drużynę i wyniki na miarę oczekiwań. My nie mamy w klubie Copperfielda, który z kapelusza wyczaruje nam pieniądze, ani Kaszpirowskiego, który by uleczył nasze finanse. To nie oznacza, że zaprzestajemy w wysiłkach by zbudować zespół na swoich wychowankach. Ten kierunek będziemy kontynuować, bo on wydaje się nam najrozsądniejszy – podkreślił Ziętara.

Pierwszy raz Rączki

Dla Marka Rączki był to pierwszy w karierze sezon, w którym po tym jak w listopadzie przejął zespół po zdymisjonowanym Witalij Semenczenko - samodzielnie prowadził drużynę seniorską. Jak mówi było to dla niego bardzo cenne doświadczenie.

- Myślę, że to był dla mnie krok w przód w pracy trenera. Przede wszystkim nabrałem wiary w siebie. Na pewno popełniłem wiele błędów, ale kto ich nie popełnia. Dobrym trenerem nie staje się z dnia na dzień. Najważniejsze, to umieć wyciągać wnioski na bieżąco - twierdzi Rączka.

O jego pracy pozytywnie wypowiedział się też Ziętara, przecząc jednocześnie jakoby w trakcie sezonu ingerował w jego decyzje - _Trudno było, żebym nagle odciął się od tego wszystkiego. Przez dwa lata budowaliśmy ten zespół i wydaje mi się, że naturalną rzeczą było to, że służyłem Markowi pomocą. Spędziliśmy wiele godzin na wspólnych rozmowach, analizowaniu gry i wyłapywaniu mankamentów. Wydaje mi się, że nie była to dla niego żadną ujmą. To wszystko było na stopie przyjacielskiej. Finalnie to on podejmował kluczowe decyzje _– podkreśla Ziętara.

Zainteresowanie w górę

Prezes Michalska odniosła się do frekwencji na trybunach i wynikających z tego korzyści marketingowych.

- Wbrew opiniom niektórych, frekwencja wcale nie była mniejsza – podkreśla prezes - Ze wstępnych wyliczeń sprzedaż biletów i karnetów była na niemal identycznym poziomie. Dużą popularnością cieszyły się też nasze mecze transmitowane przez TVP Sport czy nasze lokalne stacje Nowotarską Telewizję Kablową czy TV Podhale. Sumując to wszystko, efekt końcowy jest zdecydowanie lepszy i z marketingowego punktu widzenia zadowalający – dodała Michalska.

Budowa od nowa

Wraz z końcem sezonu 2016/2017 kontrakty wygasły wszystkim zawodnikom, co rodzi ryzyko, że część z nich kuszona ofertami z innych klubów, może zmienić barwy. – Na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Nie możemy podpisywać dłuższych kontraktów, gdyż nie mamy finansowego pokrycia w umowach sponsorskich, z których większość także podpisywana jest na okres trwania sezonu. Od dłuższego czasu zabiegam m.in. u władz naszego miasta by podpisać co najmniej trzyletnią umowę partnerską, która dawałaby nam swego rodzaju stabilizację i pozwoliła planować pewne rzeczy z wyprzedzeniem. Na dziś jednak nie spotkało się to z pozytywnym oddźwiękiem – wyjaśnia Michalska.

Ponad 2 miliony budżetu

W sezonie 2016/2017 Podhale, biorąc pod uwagę najlepsze polskie zespoły, dysponowało jednym z najniższych budżetów. Był on na poziomie 2,2 mln złotych. Podobnie ma być w nowym sezonie - Chciałoby się więcej, ale dziś zdobyć pieniądze na rynku jest szalenie ciężko. Jesteśmy już po rozmowach z większością naszych dotychczasowych sponsorów i partnerów. Zdecydowana większość z nich jest gotowa dalej z nami współpracować. Jeszcze przez dwa lata mamy ważną umowę z naszym tytularnym sponsorem firma TatrySki, także „Blachotrapez” (został ostatnio sponsorem piłkarskiej reprezentacji Polski – przyp. mz) zostaje z nami. Bardzo nas to cieszy – wylicza Michalska.

Wróci stary układ?
W trakcie konferencji prasowej poinformowano że WGiD PZHL pozytywnie odniósł się do prośby Marka Ziętary. Szkoleniowiec który po incydencie z sędzią Michałem Bacą został w październiku zdyskwalifikowany na okres roku, po 6 miesiącach mógł starać się o anulowanie dalszej części kary. Skorzystał z tego i od 1 kwietnia może wrócić do pracy trenera. - Było minęło. Nie chce wracać do tego co się wydarzyło – odniósł się do swojej dyskwalifikacji, wzbraniając się jednak z jasną deklaracją powrotu na ławkę trenerską Podhala. – Czas pokaże _– powiedział. Prezes Michalska zapewniła, że będzie czynić starania by namówić 46 letniego szkoleniowca do pracy z zespołem: - _Byłoby głupotą z mojej strony gdybym tego nie zrobiła. Mamy na miejscu trenera z ponad 20 letnim doświadczeniem, który doskonale zna ten zespół. Nie można przejść obok tego obojętnie _– zapewnia Michalska.
Ewentualny powrót do roli pierwszego szkoleniowca zespołu Ziętary, wiąże się z degradacją Rączki ponownie do roli asystenta. – _Nie będę miał z tym problemu. Przyda mi się jeszcze nauka.Tej nigdy za wiele
– przekonywał Rączka.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska