Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agata Michalska (TatrySki Podhale): Znam realia i dlatego czwarte miejsce nie jest dla nas porażką

Maciej Zubek
Prezes TatrySki Podhale broni zespołu
Prezes TatrySki Podhale broni zespołu Maciej Zubek
Prezes TatrySki Podhale Agata Michalska nie zgadza się z krytyką, jaka spadła na zespół hokeistów. Mówi też m.in. o planach na przyszłość i relacjach z MMKS Podhale oraz stosunkach z władzami miasta.

- Jest Pani jest mocno zawiedziona wynikiem zespołu w tym sezonie? Czy będą wobec drużyny wyciągnięte jakieś konsekwencje?

- Absolutnie nie jestem zawiedziona. Uważam, że drużyna dała z siebie wszystko, a na wynik finalny złożyło się wiele składowych, w tym podstawowe: czyli kontuzje kluczowych i najlepiej punktujących zawodników - Darka Gruszki, Jarmo Jokili, dalej Sebastiana Łabuza czy wcześniej Roberta Mrugały, Daniela Kapicy. Nie rozumiem też o jakich konsekwencjach pan myśli? Bo jeśli osobowych – to to pytanie mogłoby być nie na miejscu, i mogłoby świadczyć o braku szacunku dla zawodników i ludzi bezpośrednio związanych z ich pracą i rozwojem.

- Bardziej jest Pani rozczarowana porażką w półfinale z Cracovią czy w rywalizacji o brąz z Polonią?

- Dlaczego traktuje pan to wszystko w kategoriach porażki? Założeniem był awans do pierwszej czwórki i to zrealizowaliśmy. Patrząc obiektywnie na walkę w play-off, należy stwierdzić fakt, że jako jedyna drużyna nie dokonywaliśmy - z różnych względów - żadnych wzmocnień przed tą fazą rozgrywek, czego nie można powiedzieć o naszych konkurentach. Udział w półfinałach rozgrywek kolejny rok z rzędu to sukces sam w sobie, choć apetyty w niektórych środowiskach być może były większe, co cieszy. To jednak my znamy realia i z nimi musimy się mierzyć na co dzień. Fakty są takie: trzeci sezon z rzędu pozostajemy w czwórce najlepszych drużyn. To jest dla pana porażka? Dla mnie osobiście "porażką" są wypowiedzi naszych ekspertów, którzy wiedzą wszystko najlepiej, znają stan fizyczny i psychiczny zawodników, marketing i zarządzanie mają "w jednym paluszku", tylko nie starcza im czasu na podzielenie się tą wiedzą i pomoc naszemu klubowi. Pewnie z ich wsparciem mielibyśmy w tym sezonie złoty medal.

- Z punktu widzenia finansowego, spadek o jedną pozycję w porównaniu z dwoma poprzednimi sezonami może nieść za sobą jakieś konsekwencje? Mam na myśli oczywiście sponsorów i ich oczekiwania wobec wyników zespołu.

- Zarząd klubu nie dokonał jeszcze kompleksowej oceny mijającego sezonu. Po dokonaniu tej oceny przedstawimy ją naszym sponsorom i odniesiemy się zarówno co do wyniku, jak i innych aspektów funkcjonowania klubu. Być może niedosyt - jeśli jest takowy - pomoże w dofinansowaniu drużyny w celu osiągnięcia lepszych wyników w przyszłości. Proszę pamiętać, że naszym celem, który prezentowaliśmy sponsorom, była gra w play-off w „czwórce”, czyli uczestnictwo w meczach w marcu ze wskazaniem na jak największą liczbę spotkań telewizyjnych. W tym sezonie dołożyliśmy kilka dodatkowych transmisji w TVP Sport, co podnosi naszą wartość medialną i zwiększa korzyści dla naszych sponsorów. Byłoby jeszcze korzystniej gdybyście państwo dostrzegali w swoich relacjach więcej pozytywnych aspektów w nowotarskim hokeju, a nie tylko zwracali uwagę na potknięcia.

- Marek Rączka sprostał waszym oczekiwaniom w roli pierwszego szkoleniowca? Wszyscy wiemy, w jakich okolicznościach przejął zespół…
- Na pełną analizę i ocenę pracy Marka Rączki jako trenera naszej drużyny przyjdzie jeszcze czas. Na dzień dzisiejszy należy podkreślić, że drużyna pod jego kierownictwem osiągnęła założony minimalny cel. Marek przejął drużynę w szczególnych okolicznościach i poprowadził ją na miarę aktualnych możliwości. Z naszej perspektywy jest to inwestycja w przyszłość, szansa rozwoju młodego polskiego trenera. Niech pan sam odpowie na pytanie, ilu polskich trenerów otrzymuje taką możliwość? Marek otrzymał ją, zdobył doświadczenie i to powinno procentować w przyszłości.

- Z perspektywy czasu, jak wytłumaczy Pani sytuację z Witalijem Semenczenko? Najpierw, wbrew zdrowemu rozsądkowi – mam tutaj na myśli głównie brak jakiegokolwiek jego doświadczenia w roli pierwszego szkoleniowca - powierzacie mu zespół, po czym ledwie po miesiącu rezygnujecie z niego. Mało to profesjonalne…

- Skoro mówi pan o zdrowym rozsądku i profesjonalizmie, to nie zamierzam komentować decyzji, jakie podjęliśmy w tej kwestii, sytuacji, w jakiej tego dokonaliśmy i okoliczności, w jakiej wtedy znalazła się drużyna. Dodam jedynie, że naszego klubu nie stać na zawodowych „łowców głów”. Zatrudniając pana Semenczenkę obdarzyliśmy go pełnym zaufaniem, wierząc, że spełni nasze wymagania i oczekiwania. Stało się inaczej.

- Ile prawdy jest w tym, że za swoją pracę Białorusin nie otrzymał wynagrodzenia? Ponoć oddał sprawę do IIHF?

- Co do tej kwestii, to mogę powiedzieć jedynie tyle, że póki co sprawą zajmują się prawnicy obu stron i to do nich należy rozstrzygnięcie tego tematu.

- Kto poprowadzi drużynę w nowym sezonie? Na ile możliwy jest powrót Marka Ziętary?

- Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła, a czas pokaże czy Marek Ziętara zmieni ponownie stanowisko, czy będzie chciał pozostać na dotychczasowym - dyrektora sportowego Klubu. My jesteśmy przekonani, że takie stanowisko jest wielce potrzebne w funkcjonowaniu klubu, a Marek świetnie się na nim sprawdza. Ma też niewątpliwie bogate umiejętności trenerskie i stosowne do tego kwalifikacje, więc jednym słowem - bardzo dobrze mieć takiego człowieka w swoim teamie.

- Co z obcokrajowcami? Chcecie, aby któryś z nich został?

- Kontrakty obcokrajowców rzeczywiście dobiegają końca, ale to nie oznacza, że nie zobaczymy ich w przyszłym sezonie. Na ten moment jest jednak za wcześnie, aby o tym mówić .

- Coraz więcej słychać opinii, że pieniądze przeznaczone na obcokrajowców lepiej przeznaczyć na powrót wychowanków z Tychów czy z Krakowa…

- My o tym mówimy od kilku sezonów i marzeniem byłoby stworzyć drużynę „wychowanków” . To na pewno wpłynęłoby na jeszcze lepszy poziom jej gry, scementowałoby naszą podhalańską drużynę, byłoby kolejnym mocnym elementem marketingowym dla naszego miasta i regionu, w którym mamy zdolnych sportowców – hokeistów, i myślę, że warto w nich inwestować. Jesteśmy jako zarząd głęboko przekonani, że wynik sportowy byłby również satysfakcjonujący. To byłby również sygnał dla władz hokejowych i samorządowych dla utworzenia ośrodka hokejowego dla jeszcze lepszego kształcenia i pracy z uzdolnioną młodzieżą z Podhala i Polski południowej. To, że Nowy Targ był kuźnią talentów, wiadomo nie od dziś i widać to również dzisiaj po ilości wychowanków powołanych do kadry narodowej. Może najwyższy czas wrócić do czasów, kiedy nowotarska „lokomotywa” była wzorem dla innych, a powrót wychowanków znacznie by to ułatwił. Czy pozwolą na to realia? Czas pokaże, ale będziemy robić wszystko, aby tak się stało, a wsparcie podhalańskiego środowiska będzie nie bez znaczenia. Niestety, jak wiemy - część z naszych wychowanków będzie kontynuować kontrakty w innych drużynach.

- Może Pani wskazać kierunek działań przed następnym sezonem?

- To niejako zostało trochę omówione przy poprzednim pytaniu, czyli: kontynuacja dotychczasowej polityki budowania zespołu w oparciu o własnych wychowanków, uzupełniana kilkoma dobrymi obcokrajowcami, ale wszystko to uzależnione będzie oczywiście od finansów.

- Wyobraża sobie Pani sytuację, że po tym sezonie z drużyny odchodzą Zapała, Jaśkiewicz, Bryniczka? Każdy z nich zapewne na brak ofert narzekał nie będzie…

- Jako baczny obserwator i dziennikarz sportowy pewnie jest pan sobie w stanie na to pytanie odpowiedzieć sam. Ja mam nadzieję, że nie będę sobie tego scenariusza musiała wyobrażać.

- Relacje na linii spółka – MMKS Podhale są Pani zdaniem poprawne?

- Nie widzę na ten moment potrzeby komentowania tego: bo po pierwsze jest to główny udziałowiec, a po drugie, jesteśmy przed walnym zgromadzeniem i wyborem nowego zarządu.

- Jak się Pani odniesie do stwierdzeń, że pieniądze z miejskiej dotacji w zdecydowanej większości trafiają do pierwszej drużyny? Sprawą zainteresowali się radni…

- To była kwestia projektu/konkursu, rozpisanego przez Urząd Miasta i zgodnie z tym celem pieniądze zostały przeznaczone i dokładnie rozliczone. Należy nadmienić, że część środków finansowych miasto świadomie przeznaczyło na działalność ekstraligowej drużyny. A drugą część na działalność drużyn młodzieżowych. Każdy z nas musiał zgodnie z przeznaczeniem rozliczyć się z tych dotacji. Poza tym cieszy nas zainteresowanie radnych tematem, gdyż, jak się okazuje, wiele jest jeszcze w tym temacie do zrobienia, czego dowodzą przykłady innych miast, a przede wszystkim do wyjaśnienia, bo sporo jest niedomówień i przeinaczeń, o których słyszymy i trochę jesteśmy zdziwieni wieloma faktami, z którymi jesteśmy utożsamiani. Z pewnością transparentność finansową poprawiłoby większe zaangażowanie miasta w klub, np. poprzez udział w zarządzie lub radzie nadzorczej. Ucięłoby to spekulacje i wątpliwości, które rozchodzą się jako plotki w różnych środowiskach.

- Poprze Pani Andrzeja Słowakiewicza w wyborach na prezesa MMKS Podhale? Czy może spółka wysunie swojego kandydata?

- Będę się nad tym zastanawiać, jeśli będzie to oficjalna kandydatura. Bardzo cenię sobie doświadczenie sportowe pana Andrzeja i jego zaangażowanie w sprawy hokeja. Oczywiście jako zarząd spółki też zastanawiamy się nad przyszłością MMKS-u i jego władz, ale prezesa i pozostałe władze MMKS wybiorą członkowie stowarzyszenia.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska