- Mamy po trzech meczach na koncie trzy punkty, ale nie poddajemy się. Widać to było zresztą w meczu ze Słowenią. Wszyscy zostawili serce na lodzie. Mieliśmy też trochę szczęścia utrzymując remis w pierwszej tercji, choć złapaliśmy w niej za dużo kar, ale od drugiej tercji widać już było znakomicie grająca polską drużynę. Tak właśnie powinniśmy grać w tych MŚ. Myślę, że kolejne dwa spotkania zagramy podobnie i wtedy możemy się jeszcze w tym turnieju liczyć – powiedział Rafał Radziszewski.
Bramkarz Cracovii jest optymistą przed dzisiejszym spotkaniem z Austrią (początek o godz. 20 – transmisja w TVP Sport).
- Przed meczem ze Słowenią trener Płachta pozmieniał trochę piątki i widać, że to przyniosło efekt, bo zagraliśmy lepiej, a przede wszystkim strzelaliśmy bramki. W dwóch pierwszych spotkaniach strzelaliśmy tylko po jednej bramce, a przy takiej skuteczności ciężko było wygrać z Włochami, czy Koreą. Wygrana ze spadkowiczem z elity na pewno nas podbuduje i jestem przekonany, że w środowym pojedynku z Austrią zagramy z jeszcze większym zaangażowaniem i pokażemy na co nas stać. Na pewno nie przestraszymy się Austriaków i będziemy grali z liderem tych MŚ jak równy z równym. Oczywiście nie wiemy jak się mecz ułoży, ale zapewniam, że powalczymy o kolejne trzy punkty – stwierdził wychowanek Zagłębia Sosnowiec.