Kilkanaście metrów dalej są stoiska jarmarku produktów regionalnych. Z grillów unosi się dym smażonej kiełbasy, leje się piwo, a ludzie przepychają się, by zobaczyć, co mogą kupić na straganach.
To sąsiedztwo budzi u niektórych krakowian wątpliwości. Organizatorzy nie widzą jednak niczego niestosownego w tym, że czczenie pamięci prezydenta odbywa się w oparach dymu smażonych potraw i alkoholu. - Każdy może mieć swoje zdanie na ten temat. Główną częścią festiwalu jest koncert, spotkania i inne obchody. Jarmark to tylko mały element bogatego programu festiwalu - broni się Wojciech Kolarski, prezes SiPLK w Krakowie.
Podobne zdanie wyraził poseł PiS Andrzej Duda. - Ta impreza nie miała być festiwalem żałobnym "ku pamięci" - podkreśla Duda. Jego zdaniem, jarmark ma zwrócić uwagę na to, o co walczył prezydent Kaczyński, czyli polskość. Poseł przyznał jednak, że nie odwiedził symbolizujących polskość grillów z kiełbasą i kaszanką ani stoisk handlowych. - Byłem tylko na wystawie - wyjaśnił.
Urzędnicy UM nie chcą komentować okoliczności wydania zezwolenia.
- Pytania i zastrzeżenia dotyczące sposobu organizacji należy kierować do organizatorów. My wydaliśmy zgodę na imprezy festiwalu - mówi Filip Szatanik, zast. dyrektora wydziału informacji.