Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hołownia: Przychodzi Bóg, który z nami zostaje na stałe

Redakcja
Szymon Hołownia
Szymon Hołownia Michał Rogala
- Nie chodziło o to, by kogoś nawracać na wiarę, ale podać podstawowe fakty, obalić mity, które ludzie mają w głowach, zmierzyć się z tandetnymi intelektualnie wyobrażeniami o Panu Bogu. - mówi Szymon Hołownia, publicysta katolicki, autor książki "Bóg. Życie i twórczość" w rozmowie z Małgorzatą Iskrą.

Pana książka o Bogu nosi podtytuł: życie i twórczość. Czy po jej przeczytaniu wystarczy wiedzy do udziału w "Wielkiej Grze"?
Uważam, że zostały w niej podane istotne informacje, ale myślę też, że nikt przy zdrowych zmysłach z życiorysu Pana Boga nie uczyniłby tematu "Wielkiej Gry", gdyż jest on skomplikowany i ostatecznie niepoznawalny dla nas. Możemy tylko pewne tropy uchwycić i wypunktować, ale nigdy nie wyczerpiemy tematu.

Co było zatem powodem napisania tej książki?
Nie chodziło o to, by kogoś nawracać na wiarę, ale podać podstawowe fakty, obalić mity, które ludzie mają w głowach, zmierzyć się z tandetnymi intelektualnie wyobrażeniami o Panu Bogu. Wszystko jest obliczone na jedno: żeby edukować, gdyż tego potrzebujemy, a nie ewangelizować.

Jak długo zgłębiał Pan wiedzę o Bogu i w jakim miejscu się dziś znajduje?
Nie czuję się "ekspertem od Pana Boga", ale człowiekiem, który próbował coś odkryć na własną rękę. Moja książka nie jest kompendium wiedzy, ale próbą zebrania tych dociekań i poinformowania, dlaczego jestem w Kościele i wierzę właśnie w tego Boga. Wszystko przedstawiam przecież w kontekście innych religii i praktycznych argumentów ludzi niewierzących, z którymi musiałem się zmierzyć w życiu. Jednak ciągle jestem na początku drogi poznawania Boga. Tak jak byłem na niej przed 10, 15 laty, gdy zaczynałem świadomie myśleć. Człowiek ciągle ma poczucie, że jest na początku wędrówki, która nigdy nie będzie miała końca. Cały czas próbuję szukać, zgłębiać, doczytywać, ale zawsze jestem w drodze - i to właśnie jest inspirujące, że na ziemi spełnienia nie będzie, więc do tego, które nastąpi później, warto się dobrze przygotować.

Co Pana najbardziej fascynuje w Panu Bogu?

Inność. Że jest inny, ale zarazem bliski. Że mnie przerasta o tyle, że nawet nie potrafię tego zmierzyć. Że jest ideałem bezinteresownej miłości, którą się dzisiaj postrzega jako emocję, a która w istocie jest postawą. Pan Bóg chciałby nam, jako lekarstwo na wiele kłopotów, zalecić miłość, która najpierw nie myśli o tym, czy moje potrzeby zostaną spełnione, tylko czy ten drugi człowiek jest szczęśliwy.

Czy przeciętny katolik rozumie istotę Trójcy Świętej?
Nie i nigdy do końca nie zrozumie, gdyż przy użyciu naszego aparatu pojęciowego nie jest to możliwe. I przy takiej ograniczonej skali wyobraźni. Trzeba po prostu wierzyć, że jest ktoś jeden, kto istnieje w trzech osobach. Natomiast możemy do pewnych intuicji się przybliżyć. Problem Trójcy Świętej jest jedną z większych "zagwozdek", z którymi się w naszej religii spotykamy. Słuchałem w życiu wielu kazań i konferencji, ale jeszcze nigdy nie usłyszałem nic o Trójcy Świętej, co by tę tajemnicę tłumaczyło. Wszystko, co wiem, tropiłem w książkach, we własnym zakresie.

Wynika to z niedokształcenia duchownych?
Albo z ich przekonania, że tej skomplikowanej materii nie zrozumieją wierni, więc po co mówić. Nie rozumiem tego, gdyż jeśli będziemy mówić o Trójcy Świętej, czyli o tym, co jest ponadczasowe, przetrwamy wszystkie "Krakowskie Przedmieścia" i tysiące innych trudnych sytuacji, gdyż będziemy mieli fundament wiary. A dziś jesteśmy na poziomie kłótni o elewację. Chciałbym, aby w księżach był ogień zapalania ludzi do budowania fundamentów, a w wiernych, aby się obudziła ciekawość pytania o to, jak te fundamenty powinny być zrobione.

Czy prostymi słowy da się określić Trójcę Świętą?
Nie da się tego zrobić pokrótce. Najpierw trzeba umyć ręce od tych wszystkich wyobrażeń, które w głowie nosimy. Później się zagłębić w problemie, co to znaczy osoba: czy ma ciało i myśli odrębne, czym jest istotowość, która sprawia, że oni mogą być jednym, a jednocześnie trzema postaciami. Można tym tropem iść, jak w mojej książce.
Mówimy Boże Narodzenie, a myślimy o żłóbku i Panu Jezusie. Dlaczego Bóg i Duch Święty pozostają wtedy w cieniu?
Dlatego, że Jezus jest Bogiem i rodzi się na świecie. Wśród ludzi. Więc to jest oczywiste, że skoro Bóg się rodzi na ziemi, mówimy o Bożym Narodzeniu. Kto widzi Syna, widzi i Ojca oraz Ducha Świętego. Syn nie jest jedną trzecią Boga, ale całym Bogiem. Pytanie tylko, czy my do tej prawdy docieramy, czy też zatrzymujemy się na czysto emocjonalnej sferze pieluch, żłóbków, płaczących nad nimi osób.
Tradycja i polityka przytłacza myślenie o narodzeniu Boga nie od dziś. Żłóbek wyposażano w narzędzia, które sprawiały, że stawał się on miejscem debaty publicznej. Myślę, że to błędna droga. Boże Narodzenie to opowieść okryta szlachetną tajemnicą, do której do końca nie docieramy. I warto, byśmy sobie to uświadomili. Tylko jednego faktu możemy być pewni: że Bóg się urodził.

Dla Pana inspiracją dla poznawania Pana Boga były między innymi wędrówki po Ziemi Świętej. W których miejscach czuł się Pan najbliżej Boga?

W Ziemi Świętej czułem bliskość Boga głównie poprzez zaprzeczenie. To jest ziemia, po której się chodzi ścieżkami Boga, ale ja nie jestem człowiekiem skłonnym do emocjonalnych poruszeń. Za to robiła na mnie wielkie wrażenie Jerozolima, która jest światem w miniaturze: miejscem poranionym, czekającym na Boga. Tam nieszczęście i zło mieszają się z dobrem i miłością. Jerozolima jest jednym wielkim wołaniem świata o Boga. Natomiast jeśli coś mnie nurtowało, gdy odwiedzałem miejsca związane z Jezusem, to pytanie: czy byłbym w stanie wtedy, przed wiekami, uwierzyć Jezusowi, że jest Bogiem? O naszym chrzcie decydują rodzice, później sami układamy sobie kontakty z Bogiem - ale wszystko to dzieje się w dwa tysiące lat po narodzinach Jezusa. Dlatego nad jeziorem Genezaret zdałem sobie sprawę z doniosłości relacji, które tam zaistniały między Bogiem a jego uczniami. Z doniosłości tego, gdy się mówi Chrystusowi, że się w niego wierzy.

Jak więc blisko obcować z Bogiem, czemu powinny przecież sprzyjać święta Bożego Narodzenia?
Jeśli ktoś chce Boga spotkać, to nie ma lepszego adresu, jak pójść do kościoła. Powinniśmy się jednak wreszcie nauczyć podstawowej prawdy, że ponad tymi zwyczajami, pięknymi szopkami, kolędami, potrawami pojawia się cel zasadniczy: przychodzi na świat Bóg, który z nami pozostaje na stałe.
Dlatego, jako katolicy, powinniśmy na chwilę odwrócić wzrok od obrzędowości i odkryć, że tak naprawdę chodzi o sakramenty, że istota chrześcijaństwa tkwi w obcowaniu z Bogiem poprzez uczestniczenie w nich. Figurka w żłóbku jest tylko naszym wyobrażeniem narodzonego Jezusa, ale on przecież znajduje się w tabernakulum.

Boże Narodzenie jest czasem, do którego przywiązujemy dużą wagę emocjonalną, bo Jezus się rodzi. To się nie zmieni.
Ale trzeba przy tej okazji zadać pytanie: co to dla ciebie znaczy, że Dzieciątko się rodzi? Jeśli zapomnimy o istocie świąt, nawet te przeżywane na klęczkach, będą puste. Nowy początek życia powinien być zawsze zachętą, byśmy w sobie odkryli kim jesteśmy, że jesteśmy chrześcijanami. Musimy też sobie bardzo przytomnie uświadomić, że Boże Narodzenie jest początkiem historii Jezusa. Gdy rodzi się Dzieciątko następuje ta część, którą najbardziej lubimy: pojawia się kwilące słodkie bobo, które niczego od nas nie chce, więc wielu by "przygodę z Bogiem" skończyło na tym wygodnym etapie. Boże Narodzenie ładnie nam się wkomponowuje w porę roku, ale dla katolika jest, pamiętajmy, trzecim co do ważności świętem - po Zmartwychwstaniu i Trzech Królach. Z tego nauka, że trzeba z Jezusem przebyć całą drogę i "przerobić ciężką pracę", jak ukrzyżowanie, zmartwychwstanie. To droga do osiągnięcia prawdziwej bliskości.

Rozmawiała Małgorzata Iskra

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Podrobili 17 tys. ton paliwa, staną przed sądem
Najciekawsze świąteczne prezenty, wigilijne przepisy, pomysły na sylwestra - wszystko w serwisie świątecznym**swieta24.pl**.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska