Podczas kongresu w Teresinie, Tadeusz Gargas, starszy Cechu Rzemiosł i Przedsiębiorczości odebrał szablę Kilińskiego, najwyższe odznaczenie przyznawane rzemieślnikom. Jest trzecim pośród gorliczan, do których owa szabla trafiła.
Rzemieślnik od ponad trzydziestu lat
Co by nie powiedzieć, szabla Kilińskiego wygląda znacznie lepiej niż order na piersi - można ją powiesić na ścianie w domu i mieć pewność, że każdy gość zapyta: skąd masz takie ładne?
Tadeusz Gargas, z wrodzonej skromności, tak ważnym wyróżnieniem sam się nie pochwalił. Wieść o nich przyszła „z miasta”. - Cóż, od zawsze, z honorami czy bez czuję się rzemieślnikiem - uśmiecha się ciepło.
Od ponad trzech dekad w zawodzie - prowadzi warsztat samochodowy, ale pokazuje też młodym, że warto mieć fach w ręku. Jest człowiekiem czynu, co nie zmienia faktu, że od czasu do czasu, niejako odgórnie jest zmuszony siąść za biurkiem, by załatwić wszystkie sprawy urzędowe. Cichaczem zdradza nam, że czasem pomaga mu w tym żona. - Dzisiaj wszystko się zmieniło - reflektuje się. - Kiedyś każdy, kto miał jakikolwiek warsztat, prowadził usługi, musiał być zrzeszony w cechu, mieć zezwolenie na wykonywanie rzemiosła i kwalifikacje z wydziału przemysłu i handlu - wspomina.
Urzędnicy przeglądali każdy papier: - Teraz wystarczy tylko zgłosić działalność - dodaje.
Od dziecka przesiąknięty zapachem benzyny
Tradycje samochodziarskie wyniósł z domu. Bracia, którzy dłubali w domowym warsztacie, czasem pozwalali mu towarzyszyć w tych jakże męskich sprawach. - Jaka to była radość, gdy mogłem potrzymać jakąś część albo poszukać śrubki, która nie wiadomo gdzie się poturlała - śmieje się serdecznie.
W rodzinnym domu był motocykl, więc jako pacholę uczył się chodzić, łapiąc się za jego błotniki. - I tak przesiąknąłem zapachem benzyny - śmieje się.
Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Zawodowe zajęcie przełożyło się na prywatną pasję - lubi grzebać godzinami przy odnawianiu, a wręcz rekonstruowaniu starych samochodów. Lubi wielogodzinną dłubaninę, polerowanie, szlifowanie. Wtedy jest w swoim żywiole. Sukces w odrestaurowywaniu takich samochodów to kompilacja wiedzy mechanika i jego umiejętności manualnych. Wiele trzeba robić ręcznie.
Pan Tadeusz jest też żywym dowodem, że na naukę, nigdy nie jest za późno. Niedawno z wyróżnieniem skończył Wojskową Akademię Techniczną, specjalność: bezpieczeństwo w ruchu drogowym, rzeczoznawstwo. Podpytywany, uśmiecha się tajemniczo: kto wie, może na tym się jeszcze nie skończy.
Follow https://twitter.com/gaz_krakowskaWIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 11
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto