W piątek, 2 lutego, w Krakowie odbyła się pierwsza debata prezydencka poprzedzająca kwietniowe wybory, poświęcona kulturze. Spotkali się podczas niej Łukasz Gibałą, Andrzej Kulig, Stanisław Mazur i Aleksander Miszalski. Wśród tematów z zakresu krakowskiej kultury, z którymi kandydaci musieli się zmierzyć była kwestia Składu Solnego i Planety Lem.
Przypomnijmy, w miejscu Składu Solnego – XVIII wiecznego budynku na Zabłociu, w którym dziś mają swoje pracownie artyści, mieszczą się też inicjatywy artystyczno-społeczne, m.in. Centrum Sztuki współczesnej „Wiewiórka” w przyszłości ma powstać Centrum Literatury i Języka Planeta Lem – dom dla twórców i licznych inicjatyw literackich. Póki co, przyszłość to odległa. A artyści, którzy wynajmują czasowo pracownie w Składzie Solnym, przekonują, że twórczego fermentu, jaki tam powstał nie da się przeszczepić w inne miejsce, miasto powinno ochronić artystyczny klejnot, który narodził się oddolnie i pozostawić twórców na Zabłociu.
Kandydat na prezydenta Krakowa, obecny wiceprezydent miasta, Andrzej Kulig pozwoliłby artystom ze Składu Solnego nadal się rozwijać w miejscu, w którym mają dziś swoje pracownie. Planetę Lem zaś widziałby w niewykorzystywanym budynku dawnego hotelu Cracovii.
- W Krakowie mamy niewykorzystany budynek, który niszczeje na naszych oczach, czemu tam nie może być Planeta Lem? Obiekt podlegający innej instytucji, niszczeje, nic się z nim nie dzieje. To miejsce, które ma otwarte przestrzenie dla spotkań literackich, miejsce na spotkania warsztatowe – mówił wiceprezydent Andrzej Kulig. - Muzeum Designu nie może w tym budynku powstać, bo nie pozwala na to konstrukcja.
Hotel Cracovia dla muzeum czy Lema?
Prace nad przystosowaniem dawnego hotelu Cracovia do potrzeb Muzeum Architektury i Designu już trwają – w listopadzie zakończył się konkurs architektoniczny, muzeum zaprojektuje krakowskie Biuro Projektów Lewicki Łatak. Perłę krakowskiego modernizmu, dawny hotel Cracovia został zakupiony od spółki Echo Investment w 2016 roku. Kosztował 29 mln zł – to początek wydatków pod hasłem Cracovia. Prace projektowe to koszt blisko 18 mln zł. Koszt przebudowy szacowany jest na ok 400 mln zł, mają to być fundusze z KPO.
Charakterystyczna bryła dawnego hotelu pozostanie taka, jaką zaprojektował Witold Cęckiewicz, ale wnętrze czeka całkowita przemiana. Gmach, ze względu na bardzo zły stan techniczny, wymaga daleko idącej przebudowy i adaptacji, w zakresie, na jaki pozwala wpis konserwatorski oraz z zachowaniem oryginalnej substancji. Ukończenie prac zakładane jest na koniec 2028 roku.
Muzeum Narodowe wiąże z Cracovią nie tylko plany wystawiennicze - tu będą pracować muzealnicy, kiedy wreszcie ruszy remont Gmachu Głównego - niezbędny, bo standardy takich instytucji zmieniły się od czasu ostatniego remontu. Konkurs na modernizację został rozstrzygnięty niemal dekadę wstecz.
Można śmiało powiedzieć, że Planeta Lem mieści się dziś w dziedzinie bliskiej jej patronowi, czyli futurologii. Debaty miejskie o jej przyszłości – a przecież nie jest to mrzonka, a wykreślony przez architektów projekt, zwizualizowany w postaci makiety, którą można zobaczyć w Pałacu Potockich. Za konkursy, analizy konserwatorskie i projekt miasto już zapłaciło blisko 6 mln zł, a Planeta Lem rozważana jest jako koncept zaledwie. Tym razem można go zrealizować w Cracovii. Na nową inwestycję potrzeba ok. 150 mln zł, pieniądze miałyby pochodzić z funduszy europejskich. List intencyjny w sprawie finansowania współprowadzenia Planety Lem podpisali w październiku minionego roku Jacek Majchrowski i Piotr Gliński. Jak poinformował nas resort kultury, obecnie w MKiDN prowadzone są wielokierunkowe analizy.
"Decyzję co do dalszych losów Centrum Literatury i Języka - Planeta Lem w Krakowie nie zostały jeszcze podjęte" - to odpowiedź, jaką otrzymaliśmy od ministerstwa w styczniu.
W obecnym kształcie i miejscu, gdzie została zaplanowana Planeta Lem mogłaby powstać na przełomie 2028/2029 roku.
Kraków niewątpliwie potrzebuje rozstrzygnięcia kwestii Składu Solnego i Planety Lem na poważnie. Podejścia na serio wymagają i inicjatywy twórcze, i już wydane pieniądze, a także przyszłe potrzeby mieszkańców. Nie ma co ukrywać, że kluczowa będzie w tym przypadku elastyczność wszystkich zainteresowanych, tylko czy ma ona polegać na wizualizowaniu kolejnych lokalizacji? Jeśli tak, to zabawa dopiero się zaczyna, bo mamy w mieście sporo budynków, do których można wrzucić Planetę Lem i zobaczyć, co się wydarzy.
