- Konferencja jeszcze trwała, a telefony już się rozdzwoniły. Widać, że Polacy potrzebują normalności, że już mają dość siedzenia w domach - mówi Wojciech Rozkoszny z wiślańskiej Rezydencji Pod Ochorowiczówką.
Dodał, że tak naprawdę już w ostatnich dniach, odkąd w świat poszła informacja, że Wisła się otwiera, telefonów z zapytaniami o noclegi było sporo. - No i ten gorący okres walentynkowy, jeden z ważniejszych dla nas weekendów, szczególnie teraz został w pewnym sensie wyciągnięty na wierzch, bo kiedyś odbywał się trakcie ferii zimowych, a teraz poza feriami - powiedział Rozkoszny.
Podkreślił, że gestorzy spodziewali się takiej decyzji rządu, liczyli, że obostrzenia poluzowane zostaną tal naprawdę od 15 lutego, ale skoro stanie się to wcześniej to jeszcze lepiej. - Wprawdzie nikt nie mówił o tych 50 procentach, ale z poprzedniego okresu można się było tego spodziewać. Dobrze, że to jest 50 procent, a nie 25, no i szkoda, że nie 100 procent, ale trzeba mierzyć siły na zamiary - pandemia jeszcze trwa - powiedział Wojciech Rozkoszny.
Nie przeocz
Telefony rozdzwoniły się praktycznie we wszystkich hotelach, pensjonatach i na kwaterach prywatnych. - Momentalnie do skrzynki mejlowej wpadło mi kilkadziesiąt rezerwacji. Nie jestem w stanie ich na bieżąco czytać - powiedziano nam na recepcji szczyrkowskiego hotelu Elbrus. - Telefony się urywają - usłyszeliśmy z kolei w hotelu Góral Spa&Wellness w Szczyrku.
Zobacz koniecznie
Wojciech Rozkoszny podkreślił, że wszyscy obawiają się tego, że obostrzenia poluzowane zostały tylko na dwa tygodnie i później mogą zostać cofnięte. - Jeśli przedsiębiorcy wystartują, a po dwóch tygodniach otrzymają informację, że się mają zamykać, to wszystko zostałoby zaprzepaszczone. Mam nadzieję, że ta próba się sprawdzi - powiedział Wojciech Rozkoszny.
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
