Stefan Michał Dembowski nie ukrywa tego, że z Tarnowem do tej pory nie miał zbyt wiele wspólnego. Urodził się w Warszawie, a do 1993 roku mieszkał w Legionowie, prowadząc własną firmę. Wtedy wyjechał z kraju - jak mówi - sfrustrowany tym, że do władzy doszedł Sojusz Lewicy Demokratycznej. W Stanach Zjednoczonych dorobił się majątku. Ma dobrze prosperującą firmę budowlaną i rozkręca polską restaurację. Teraz postanowił wrócić do kraju. Jego wybór nieprzypadkowo padł na Tarnów. - Byłem tutaj na Sylwestra i wtedy zakochałem się w tym mieście - opowiada.
Zobacz także: Powiat tarnowski: Banach poprowadzi PO w wyborach
Chodząc po Starówce natknął się na pomnik Romana Brandsaettera i umieszczone na nim słowa, że nic nie dzieje się bez przyczyny. - Wtedy zrozumiałem, że tu jest moje miejsce - mówi.
Nowy kandydat na prezydenta Tarnowa swoje pierwsze kroki skierował do... notariusza, aby ten poświadczył jego oświadczenie, w którym deklaruje, że w razie wyboru na stanowisko, całkowicie zrzeka się wynagrodzenia na rzecz biednych. Biorąc pod uwagę, że kadencja trwa cztery lata, jest to około pół miliona złotych.
- Notariusz nie chciał mi tego poświadczyć. W Stanach byłoby to nie do pomyślenia - mówi poirytowany.
Pomysł zaczerpnął z USA, gdzie większość włodarzy tamtejszych miasteczek kieruje samorządami społecznie. - W Stanach nie wszystko jest może idealne, ale sporo tamtejszych rozwiązań warto byłoby przenieść na nasz grunt - zauważa Marek Ciesielczyk, lider komitetu"Kocham Tarnów".
Jak dodaje, gdyby Stefan Michał Dembowski został prezydentem, jego zastępcy nie zostaliby wybrani z klucza partyjnego, ale wyłonieni w drodze konkursu. - Jednym z kryteriów byłoby, czy dobrowolnie zrzekają się z połowy pensji na biednych - zapowiada kandydat.
Komitet wystawił w sumie 50 chętnych do rady miasta w czterech okręgach. Na listach "KT" znajdziemy m.in. Zygmunta Pertkiewicza, Wacława Smolińskiego, Kazimierza Żaka, Zbigniewa Mojka, Tadeusza Trzosa, Tadeusza Wojciechowskiego, Krzysztofa Fularę, Teresę Wajdo-wicz i Krzysztofa Nowaka. - Na listach innych ugrupowań nie brakuje dobrych kandydatów, ale jak tylko wchodzą do rady, muszą głosować zgodnie z dyscypliną partyjną. Nas żadne układy nie interesują, trzymamy się jak najdalej od polityki - przekonuje Marek Ciesielczyk. Zapowiada kampanię merytoryczną bez agresji i jeżdżących po ulicach Tarnowa samochodów z głośnikami, do czego przyzwyczaił mieszkańców podczas poprzednich kampanii wyborczych.
- Nasz kandydat nie jest bez szans. To, że jest spoza Tarnowa i ma niekonwencjonalne spojrzenie na kierowanie miastem, wbrew pozorom jest jego dużym atutem - mówi Ciesielczyk.
Jedno z takich działań Stefan Michał Dembowski zdążył już przeprowadzić na ul. Sikorskiego. - Przechodząc przez ulicę o mało nie złamałem nogi w dziurze. Zgłosiłem to policjantowi, który był bardzo niezadowolony, że zajmuję mu czas. Na drugi dzień sytuacja się powtórzyła. Ponieważ dotąd nikt, nic z tym nie zrobił, wetknąłem w dziurę kij, aby ostrzegał innych. Następnym razem w niebezpiecznych miejscach będę umieszczał flagi amerykańskie i zachęcał ludzi do tego, aby na mnie głosowali, bo ja zrobię z tym porządek - mówi.
A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu
Sportowetempo.pl**U nas wszystko gra.**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
